Trwa ładowanie...

Maria urodziła się podczas Powstania Warszawskiego. Opowiedziała, jak wtedy wyglądało macierzyństwo

 Dorota Mielcarek
Dorota Mielcarek 01.08.2019 14:21
Podczas Powstania Warszawskiego porody odbywały się w piwnicach
Podczas Powstania Warszawskiego porody odbywały się w piwnicach (Pinterest)

1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie. Z jednej strony wielka euforia, a z drugiej strach i niemy krzyk. Ciężarne miały nadzieję rodzić w szpitalach, a przyszło im wydać na świat dziecko w piwnicach. Rozmawiamy z panią Marią Waliszewską, która była jednym z dzieci urodzonych na początku sierpnia ’44.

1. Historia dziecka Powstania Warszawskiego

Dorota Mielcarek, WP parenting: Gdzie się pani urodziła?

Maria Waliszewska, urodzona podczas Powstania Warszawskiego: To zabawne, choć nie ma w tym nic śmiesznego. Pewnie miałam się urodzić w szpitalu, ale szpitala już nie było. Bomby go zniszczyły i nie zdążyli go przenieść. Matula zaczęła rodzić w domu, ojciec mój miał 20 lat, odbierał akurat broń. Posłali po lekarza, ale musieli zejść do piwnicy. Także urodziłam się właśnie w piwnicy. Albo 4 albo 6 sierpnia 1944 roku. Podobno to była wielka radość.

Maria Waliszewska urodziła się podczas Powstania Warszawskiego
Maria Waliszewska urodziła się podczas Powstania Warszawskiego

Czytałam książkę Anny Herbich "Dziewczyny z Powstania". Opisuje w niej, że porody odbywały się w piwnicach, zwykle bez lekarzy.

Hmm… Pewnie tak było, ale do mojej matuli zdążył lekarz. Wszyscy wspominali, że to był ładny dzień, że ludzie w oknach flagi wywieszali. Sąsiedzi się cieszyli i przychodzili mnie oglądać. Jeszcze wtedy nie było tak źle. Akurat wtedy była jeszcze woda, ale szybko zabrakło jej w całym mieście.

Woda w Warszawie była do 15 sierpnia. Jak później radziły sobie kobiety z higieną noworodków?

Było ciężko. Jak mi opowiadali, to mówili, że albo się trochę wody zdobywało do przemycia, albo takim talkiem mnie posypywali, żebym ran nie miała. Najważniejsze wtedy było, żeby matki piły, bo jak nie miały co, to nie było pokarmu i my, dzieci, umieraliśmy.

Jak matka traciła pokarm, to co wtedy?

Harcerki chodziły po mieszkaniach i zbierały, co się da. Kaszki, suszone owoce, przetwory, mleko. Jak jakaś matka miała dużo pokarmu to się dzieliła. Kobiety się mobilizowały. Znajoma matuli, Krysia, trzy noworodki wykarmiła. Jednego Józka swojego i dwa obce. I te harcerki miały taki punkt, gdzie można było się zgłaszać po mleko. Albo od innych matek, albo krowie.

Pani przetrwała dzięki uporowi matki?

Ja to zrozumiałam, jak swojego syna urodziłam. Matka nie odda dziecka, ani Niemcom, ani nikomu. Nie odda, bo kocha i walczy. I te matki walczyły o swoje dzieci. One zabiłyby, żeby dziecko zatrzymać, żeby miało co jeść. Nikt się wtedy nie wstydził żebrać, pożyczać. Dla dziecka wszystko zrobiły. Jak moja mama zaszła w ciążę, to jej mówili, że wojna jest, że ma ze schodów skakać, żeby się pozbyć dziecka. A ona uparta była. I oto jestem, już staruszka.

Matka opowiadała, w jakich okolicznościach się pani wychowywała?

O tak. To ważne było. Bo bohaterami byli wtedy wszyscy. Mobilizowali się i pomagali sobie. Z jednej strony byłam ja, bezbronne dziecko, a z drugiej wojna, broń i krew. Dla ludzi małe dzieci były jak nadzieja, oni patrzyli na nas i za nas walczyli. Matula powtarzała, że wierzyć trzeba w Polskę i przyszłe pokolenia.

2. Dramatyczna sytuacja matek podczas Powstania Warszawskiego

Książka Anny Herbich ” Dziewczyny z Powstania” opisuje tamtejszą Warszawę. Matki był zdeterminowane, aby zapewnić swoim dzieciom bezpieczeństwo i jak najlepsze warunki. Brak wody uniemożliwiał im pranie pieluszek, musiały przewijać noworodki czym się dało - poszewkami od poduszek, skrawkami materiału, podartym prześcieradłem. Nie można było dopuścić do odparzeń na delikatnej skórze niemowlęcia. Środki dezynfekujące były niedostępne.

Pozbawione wody i jedzenia matki traciły wiele sił i pokarm, a to było dla nich najgorsze. Dziecko przeżyje bez pieluszki, jednak nie bez pożywienia. Zdesperowane kobiety, które nie miały jak nakarmić malucha swoją piersią, sięgały po mleko krowie, które dostawały od harcerek lub, jak pisze Herbich, robiły papkę z wody, mąki i odrobiny cukru. Dzieci karmiono także przetworami, które udało się zgromadzić w piwnicach.

Harcerki wykazały się dużym zaangażowaniem, pomimo wielu swoich zadań. Szyły kaftaniki dla dzieci z materiałów, które znalazły w ruinach Warszawy. Młode dziewczyny, choć nie wiedziały nic o macierzyństwie, doskonale znały potrzeby maluchów.

Rola harcerek była bardzo ważna podczas Powstania. Jak wspomniała pani Maria, chodziły od domu do domu i zbierały środki niezbędne dla przeżycia niemowląt. Nie tylko one zbierały produkty pierwszej potrzeby. Zajmowała się tym Wojskowa Służba Społeczna. Dzieci, które zostały rozdzielone od matek, mogły liczyć na czyjąś pomoc. Harcerki i przypadkowe kobiety otaczały każde znalezione niemowlę opieką.

Sytuacja już pod koniec sierpnia była dramatyczna. Warszawa była całkowicie odizolowanym miastem. Nikt nie mógł niczego przemycić. Szpitale zapełniły się rannymi powstańcami, ich bohaterska krew lała się ulicami Warszawy.

Matki jednak walczyły o przetrwanie swoich dzieci i o przyszłość Polski. Pomimo spadających bomb, strachu i traumy z powodu straty ukochanych nie pozwoliły, by ktoś skrzywdził ich dzieci. Za co im dziękujemy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze