Lekarze twierdzą, że nie żyje. Rodzice w sądzie walczą o "więcej czasu" dla 12-latka
Lekarze chcą odłączyć 12-letniego Archiego od aparatury podtrzymującej życie. Twierdzą, że u chłopca nastąpiła śmierć pnia mózgu. Z opinią medyków nie zgadzają się rodzice nastolatka, którzy uważają, że diagnozę postawiono zbyt wcześnie. O losie chłopca zdecyduje sąd.
1. Sądowy bój o życie nastolatka
Archie Battersbee z Wielkiej Brytanii uległ wypadkowi, w wyniku którego doznał uszkodzenia mózgu. 7 kwietnia rodzice 12-latka znaleźli nieprzytomnego syna, ze sznurem na szyi. Opiekunowie chłopca podejrzewają, że cała sytuacja nie była próbą samobójczą, a skutkiem udziału w popularnym, skrajnie niebezpiecznym internetowym challenge’u.
Po wypadku Archie trafił do londyńskiego szpitala sieci Barts Health NHS Trust. Od kwietnia nie odzyskał przytomności.
Po wykonaniu szczegółowych badań lekarze stwierdzili, iż "bardzo prawdopodobne" jest, że nastolatek nie żyje, a leczenie podtrzymujące życie powinno się zakończyć. Rozpoczęła się batalia sądowa o życie dziecka. Jak podaje "The Independent", sprawa Archiego rozpatrywana jest przez wydział Rodzinny Sądu Najwyższego w Londynie.
12 maja sąd wydał zgodę na przeprowadzenie u Archiego badania pnia mózgu. Orzeczenie śmierci mózgowej otworzy drogę do odłączenia chłopca od aparatury.
Termin "śmierć mózgu" definiuje się jako nieodwracalną i całkowitą utratę funkcji mózgu, w tym także śmierć pnia mózgu, chociaż tętno może być wyczuwalne. Wykazanie śmierci mózgu jest przyjętym kryterium ustalenia faktu i czasu zgonu.
2. Lekarze twierdzą, że chłopiec nie żyje
- Nawet jeśli Archie nie doznał śmierci mózgowej, personel szpitala uważa, że jest wysoce nieprawdopodobne, aby kiedykolwiek odzyskał on przytomność. W jego najlepszym interesie jest wyłączenie wentylacji mechanicznej - twierdzi Fiona Paterson reprezentująca przed sądem szpital, w którym leży chłopiec.
Jeden ze specjalistów zajmujących się sprawą stwierdził, że, w jego ocenie, badania wykazały, iż mózg nastolatka jest "nieodwracalnie uszkodzony". Dwóch innych specjalistów powiedziało, że testy wykazały "martwicę pnia mózgu".
Rodzice chłopca, Hollie Dance i Paul Battersbee, sprzeciwiają się tej decyzji i wskazują, że od wypadku minęło zbyt mało czasu, aby można było jednoznacznie prognozować szanse Archiego na powrót do zdrowia.
- Walczymy o to, by dać mu więcej czasu. Przed wypadkiem nasz synek cieszył się dobrym zdrowiem i kondycją, ćwiczył m.in. gimnastykę. Wierzymy, że jeszcze może wrócić do zdrowia - wyjaśniają.
Proces decydujący o losie Archiego ma zakończyć się w środę.
3. Niebezpieczne internetowe wyzwania
Media coraz częściej donoszą o kolejnych przypadkach śmierci dzieci, spowodowanych niebezpiecznymi, internetowymi wyzwaniami.
Jednym z takich wyzwań jest "Blackout Challenge", które polega na wstrzymywaniu oddechu aż do momentu utraty przytomności. Pierwsze informacje o nim pojawiły się już w 2008 roku, kiedy 82 osoby biorące w nim udział zmarły.
Kolejnym niebezpiecznym "trendem", który możemy zobaczyć na TikToku, jest rysowanie świecą po lustrze, a następnie podpalanie wosku. Jednak często próba stworzenia takiego filmiku kończy się tragicznie. Jedna z dziewczynek, która wzięła udział w wyzwaniu, zgodnie z instrukcjami zabrała do łazienki świecę, zapalniczkę i alkohol, po czym włączyła nagrywanie. Doznała poparzeń trzeciego stopnia. Musiała przejść trzy operacje przeszczepu skóry.
Wyzwanie "Łamacza Czaszek" to kolejny popularny wśród młodych ludzi "trend". Dzieci nagrywają, za pomocą aplikacji filmik, na którym robią jednemu ze swoich kolegów "żarcik", polegający na tym, że jeden z uczestników nagrania boleśnie upada. Wszystko zostaje uwiecznione na telefonie. Na całym świecie na oddziały ratunkowe trafiają kolejne ofiary tej głupiej zabawy.
Rodzice coraz częściej zwracają uwagę na niebezpieczne trendy, które promuje TikTok. Rzecznik aplikacji w rozmowie z dziennikarzami zapewnił, że bezpieczeństwo użytkowników jest dla firmy najwyższym priorytetem. Zapewnił jednocześnie, że administratorzy TikToka pilnują, żeby nie umieszczać treści promujących czy zachęcających do niebezpiecznych wyzwań, a publikacje, które naruszają te założenia, są usuwane.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl