Trwa ładowanie...

Lekarze pytali, czy mają ratować dziecko. Rodzice się nie poddali

Avatar placeholder
15.12.2023 12:52
Przed porodem lekarze zapytali, czy mają ratować dziecko. "Byłam zszokowana"
Przed porodem lekarze zapytali, czy mają ratować dziecko. "Byłam zszokowana" (Instagram )

Gdy Nicole była w 25. tygodniu ciąży i spędzała czas w basenie, przepływający obok mężczyzna przypadkowo kopnął ją w brzuch. Od tego momentu zaczęła się gehenna całej rodziny. Ta historia pokazuje jednak, jak ważna jest determinacja rodziców i wiara w to, że dziecko przeżyje.

spis treści

1. Kontrowersyjne pytanie lekarzy

To była druga ciąża Walijki Nicole Dib, która jest też mamą kilkuletniej Aaliyah. Uderzenie w brzuch w basenie spowodowało, że kobiecie odeszły wody i musiała szybko znaleźć się w szpitalu. Na miejscu lekarze robili wszystko, by nie doszło do przedwczesnego porodu. Udawało się przez trzy dni.

- Myślałam, że może się uda utrzymać ciążę. Nawet jeden dzień robi dużą różnicę w rozwoju dziecka, więc to, że wytrzymało trzy dni, było niesamowite - przyznaje Nicole, którą cytuje portal australijskiej telewizji nine.com.au.

Zobacz film: "#dziejesienazywo: Gdzie udać się na rodzinne wakacje?"

Ostatecznie lekarze zdecydowali się na nagły zabieg cesarskiego cięcia i ostrzegli, że jej syn będzie miał komplikacje zdrowotne, ponieważ urodzi się długo przed terminem. Nicole usłyszała od lekarzy pytanie, czy chce, by medycy próbowali go ratować po urodzeniu.

- Byłam zszokowana. Myślałam sobie: "Jestem tutaj w szpitalu, oczywiście chcę, żebyście zrobili wszystko, co w waszej mocy, żeby uratować życie mojego syna'" - opowiada.

Zapytała, czy często się zdarza, by rodzice odpowiadali "nie" na tak postawione pytanie, a tym samym rezygnowali z prób reanimacji noworodka. Ku jej zaskoczeniu lekarze odpowiedzieli, że owszem.

- Powiedzieli: "Tak. Wielu rodziców to robi, ponieważ martwią się, że dziecko może nigdy nie chodzić albo są po prostu zaniepokojeni przyszłym stanem zdrowia". To bardzo smutne - mówi Nicole.

2. Narodziny chłopca

Kobieta miała zostać przewieziona na salę operacyjną. Zanim lekarze rozpoczęli cesarskie cięcie, Nicole urodziła w sposób naturalny. Jibreel przyszedł na świat, będąc nie większym niż puszka coca-coli i ważąc zaledwie 838 g. Zaraz po narodzinach został przetransportowany na oddział intensywnej opieki neonatologicznej.

Nicole zobaczyła synka dopiero po sześciu godzinach. Leżał otoczony maszynami, które utrzymywały go przy życiu. Modliła się, by przeżył, jednak stan malucha zaczął się pogarszać.

- Lekarze powiedzieli nam może z cztery razy, że nie przeżyje... - opowiada.

Mimo powikłań medycznych i pięciu miesięcy spędzonych na oddziale intensywnej, opieki mały Jibreel przeżył, a jego rodzice nie zwątpili w jego wyzdrowienie.

- Żyliśmy dosłownie od minuty do minuty, od sekundy do sekundy. Modliliśmy się i byliśmy załamani, ale mieliśmy nadzieję - wspomina Nicole.

3. Diagnoza: porażenie mózgowe

Lekarze orzekli, że chłopiec ma porażenie mózgowe. Wtedy jego rodzice nie wiedzieli na ten temat zbyt wiele. Początkowo Nicole wręcz wypierała myśl o niepełnosprawności synka.

- Jedyne, co wiedziałam, to że miał krwawienie mózgowe i to może wpłynąć na jedną stronę jego ciała. Medycy powiedzieli też, że może nigdy nie chodzić samodzielnie - przyznaje mama Jibreela.

W zaprzeczeniu żył także mąż Nicoli i ojciec chłopca - Youssef, który jest zawodowym bokserem. Diagnoza dotarła do niego dopiero po pół roku.

Na szczęście rodzice dostali mnóstwo wsparcia zarówno ze strony medycznej, jak i psychologicznej i finansowej.

Jibreel zaczął chodzić w wieku dwóch i pół roku. To był prawdziwy kamień milowy jego rozwoju. Postępy chłopca sprawiły, że jego mama miała łzy w oczach: oto jej synek, który miał nigdy nie chodzić ani nie mówić, udowadnia, że wszyscy wokół się mylili.

Chłopczyk, obecnie trzyletni, jest ambasadorem Cerebral Palsy Alliance - globalnego centrum wiedzy specjalistycznej w zakresie badań nad porażeniem mózgowym, rzecznictwa, interwencji i innowacji w zakresie technologii wspomagających, które pomogło rodzinie przetrwać trudny czas. Dzięki swojej niezwykłej historii pomaga zwiększyć świadomość i zbierać fundusze na badania oraz wspiera rodziny podobne do jego.

- Jibby może osiągnąć wszystko, co sobie zamarzy, więc moim jedynym marzeniem jest pokazać wszystkim, żeby się nie poddawali i że wczesna interwencja działa - apeluje Nicole.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze