Koronawirus. Pierwszy przypadek PIMS w Polsce stwierdzono u 14-latka
PIMS-TS czyli wieloukładowy zespół zapalny - to choroba, o której mówi się od kilku miesięcy w kontekście koronawirusa. Do tej pory przypadki dzieci, które na nią zachorowały były zgłaszane przede wszystkim przez lekarzy w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Staszek jest pierwszym dzieckiem w Polsce, u którego wystąpiły tego typu powikłania po koronawirusie.
1. Chłopiec łagodnie przeszedł zakażenie koronawirusem. Miesiąc później pojawiła się nieznana choroba
Staszek ma 14 lat. Uwielbia grać w koszykówkę. Do tej pory praktycznie nie chorował, nie cierpi też na żadne choroby współistniejące. W połowie kwietnia cała rodzina chłopca przeszła zakażenie koronawirusem, co potwierdziły testy.
- Zaczęło się od męża i starszego syna. Na początku nie wiedzieliśmy, że to jest COVID-19. Zaczęliśmy się domyślać w momencie, kiedy mąż stracił smak i węch. Staszek przeszedł zakażenie bardzo lekko - tylko przez półtora dnia miał gorączkę. Potem nic go nie bolało, a wszystkie dolegliwości minęły. Ja z kolei miałam bóle mięśni przez ok. tydzień, ale bez gorączki, a młodszy syn przeszedł zakażenie kompletnie bez objawów - wspomina Agnieszka Boczkiewicz. - Najciężej znosił to mąż - przez ponad tydzień gorączkował, bolały go mięśnie, nie miał siły. Na szczęście u nikogo z nas nie wystąpiły objawy duszności ani niewydolności płucnej, nie mieliśmy też kaszlu - dodaje.
Miesiąc później - zupełnie niespodziewanie - Staszek zaczął gorączkować. - Dzień wcześniej był na rowerze i bardzo zmókł, więc stwierdziliśmy, że pewnie się przeziębił - mówi mama chłopca. Jednak gorączka w kolejnych dniach nie mijała. Niepokój pogłębiał fakt, że nastolatek nie miał kataru, ani kaszlu. - Gorączka była bardzo wysoka, bo sięgała 41 stopni, więc w piątej dobie zadzwoniłam na pogotowie, żeby zapytać, co się może dziać, bo nie było żadnych innych objawów. Szóstego dnia z gorączką zostaliśmy przez skierowani przez sanepid do szpitala pediatrycznego - tłumaczy pani Agnieszka.
2. 14-latek z Warszawy zachorował na PIMS-TS - rzadkie powikłanie koronawirusa u dzieci
Kolejne dni były ogromnie stresujące dla całej rodziny. Chłopiec nadal gorączkował, a lekarze szukali przyczyny choroby.
- Syn zaczął narzekać na ból po prawej stronie brzucha, więc pojawiło się podejrzenie zapalenia wyrostka robaczkowego. Skierowano nas na USG i okazało się, że wyrostek jest w porządku, natomiast jest stan zapalny jelita. Do tego doszły wyniki badań krwi, które wykazały, że jest bardzo podwyższona troponina. Wykonano test na przeciwciała SARS-CoV-2 i kiedy potwierdzono, że Staszek przechodził zakażenie, to zaczęto podejrzewać, że może to być właśnie powikłanie po koronawirusie, czyli PIMS - pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny, który obserwowano m.in. u dzieci w Stanach - opowiada Agnieszka Boczkiewicz.
- Powiem szczerze, że jak usłyszałam diagnozę, to byłam przerażona - przyznaje mama chłopca.
W Polsce do tej pory nie obserwowano takich powikłań u dzieci. Za to w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii już od kwietnia zauważono wzrost zachorowań na schorzenie przypominające zespół Kawasakiego. Lekarze podejrzewali, że Staszek mógł przejść zapalenie mięśnia sercowego - ze względu na wysoki poziom troponiny, który wykazały badania.
- Wykonano szereg badań: EKG, echo serca, rentgen, założono Staszkowi holter, bo to schorzenie jest niebezpieczne przede wszystkim pod kątem serca, często atakuje naczynia wieńcowe, tworzą się tętniaki i może dojść do trwałych uszkodzeń. Na szczęście wyniki badań były prawidłowe. Potem potwierdził to jeszcze rezonans. Po tygodniu pobytu w szpitalu syn przestał gorączkować i w zasadzie nic mu już nie dolegało. Jego organizm zwalczył stan zapalny samodzielnie. I co jest najważniejsze - syn wyszedł z tego bez uszkodzeń serca - podkreśla szczęśliwa mama.
- Z tego co wiem, to Staszek był pierwszym zdiagnozowanym przypadkiem PIMS w Polsce. Taką informację dostaliśmy od lekarzy i dlatego długo nie wypuszczano nas ze szpitala, nawet jak syn czuł się już dobrze, to cały czas kontrolowano stan jego zdrowia. Lekarze stwierdzili, że jest to nowa jednostka chorobowa i nie wiadomo, jak potoczą się losy dziecka. Spędziliśmy w szpitalu aż 3 tygodnie- wspomina Agnieszka Boczkiewicz. - Poproszono mnie nawet o zgodę na opisanie choroby syna w bazie międzynarodowej. Lekarze przyznali, że wcześniej nie spotkali się z takim przypadkiem - dodaje.
Na szczęście obyło się bez powikłań. Staszek jest już w domu i nie może się doczekać, kiedy znów będzie mógł zagrać w piłkę. Na to musi jeszcze trochę poczekać. Lekarze dali jasne wytyczne: na razie brak aktywności fizycznej. Chłopiec nie może uprawiać sportu do czasu kontroli, która ma się odbyć 12 sierpnia. Wtedy lekarze sprawdzą, czy z sercem jest wszystko w porządku. Mama chłopca apeluje teraz do innych rodziców, by nie lekceważyli zagrożenia związanego z chorobą.
- Mam świadomość, że dzieci różnie to przechodzą. Słyszałam o przypadku śmierci nastolatka z Francji, który przechodził przez to samo schorzenie co Staszek. COVID-19 to jest straszna choroba, bo nie wiadomo jak nasz organizm zareaguje. Jedni przechodzą ją bezobjawowo, inni umierają. Niestety, dwa tygodnie temu na COVID-19 zmarła moja ciocia, przy czym nie mieliśmy kontaktu - nie zaraziła się od nas. Jestem więc osobiście dotknięta utratą kogoś bliskiego przez koronawirusa i wiem, że to zagrożenie jest realne - ostrzega pani Agnieszka.
3. PIMS-TS - co to za choroba?
Przypadki nowej choroby u dzieci zgłaszają w ostatnich tygodniach lekarze z całego świata. Najwięcej zachorowań odnowano do tej pory w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Schorzenie jest określane jako PIMS, PMIS, PIMS-TC (Paediatric Inflammatory Multisystem Syndrome – Temporally Associated with SARS-CoV-2) lub MIS-C (Multisystem Inflammatory Syndrome in Children), czyli pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny. Przypomina w swoim przebiegu dwie jednostki chorobowe: zespół skórno-śluzówkowo-węzłowy i chorobę Kawasakiego.
Choroba nie atakuje jednego narządu, ale może pojawić się niemal w każdym miejscu, gdzie występują naczynia krwionośne. Najczęściej dotyka jednak tętnic wieńcowych. Lekarze przypuszczają, że u dzieci, które zostały zakażone SAR-CoV-2 i wyzdrowiały może dochodzić do silnej reakcji układu immunologicznego, która powoduje stan zapalny narządów prowadzący do ich niewydolności.
Objawy związane z PIMS-TS pojawiają się po ok. 2-4 tygodniach po przebytej infekcji COVID-19. Schorzenie w odróżnieniu od zespołu Kawasakiego najczęściej dotyka dzieci w wieku szkolnym.
- Choroba ma dramatyczny przebieg. Wśród objawów wymienia się" bardzo wysoką gorączkę, brak reakcji na leki przeciwgorączkowe czy na podany antybiotyk. Pojawiają się też zmiany skórne - przede wszystkim rumień na nogach, dłoniach. Po dwóch, trzech tygodniach te zmiany zaczynają się łuszczyć. Skóra wokół paznokci łuszczy się bardzo intensywnie. Może schodzić nawet płatami z dłoni. Pojawia się również zaczerwienienie spojówki gałkowej bez wysięku, do tego dochodzi jeszcze zaczerwienienie wokół ust- tzw. język truskawkowy. Kolejnym charakterystycznym objawem jest pogrubienie węzłów chłonnych, ale tylko po jednej stronie (zazwyczaj powiększone węzły są widoczne na szyi) – opisuje objawy choroby PIMS dr Michał Sutkowski, prezes warszawskiego oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
Choroba występuje rzadko, ale jej przebieg może być bardzo groźny dla dziecka. W najgorszym przypadku doprowadza do zawału serca.
- Czasem zmiany cofają się same, ale jeśli dziecko nie jest poddane leczeniu, to może to być ryzykowne w przyszłości. Może zdarzyć się tak, że nieleczone dziecko przejdzie chorobę łagodnie, a w wieku 20, 30 lat mogą pojawić się poważne problemy kardiologiczne. Kardiologiczne powikłania przeważają, ale tętniak może pojawić się wszędzie - w mózgu, brzuchu, tam, gdzie są naczynia. To trochę jakby rozrzucić ten stan zapalny po organizmie i tam, gdzie popłynie z krwią, tam zacznie się proces zapalny, który zniszczy ściany naczynia krwionośnego – wyjaśnia dr Sutkowski.
Zagrożenia nie wolno lekceważyć.
Zobacz także: Koronawirus. Omal nie stracili dzieci. Teraz ostrzegają przed tajemniczą chorobą. Na co warto zwrócić uwagę?
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- PMIS-TS - czym jest pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny? Zapalenie naczyń krwionośnych u dzieci dawało podobne objawy jak choroba Kawasakiego
- 14-latek z zespołem PMIS-TS. Objawy przypominają chorobę Kawasakiego
- Koronawirus. Badania krwi pomogą diagnozować syndrom PMIS-TS u dzieci, który przypomina chorobę Kawasakiego