Lekarz zaszczepił dzieci przeciw COVID-19. Dr Łukasz Durajski: Nie wyobrażam sobie, żeby nie skorzystać z takiej okazji
Obecnie trwają badania kliniczne nad szczepionką przeciw COVID-19 w najmłodszej grupie wiekowej. Pediatra dr Łukasz Durajski poinformował w mediach społecznościowych, że jest jedną z osób, która poddała dzieci szczepieniu.
1. Pediatra musi mierzyć się z hejtem
Dr Łukasz Durajski, pediatra z Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie opublikował w mediach społecznościowych post, w którym przyznaje, że w ramach badania klinicznego, poddał swoje dzieci szczepieniu przeciw COVID-19.
"Moich dwóch chłopaków szczęśliwych, zaszczepionych. My już po pierwszej dawce (dwulatek i czterolatek) przeciwko COVID-19 szczepionka Pfizer w ramach badań klinicznych, które właśnie w Polsce trwają" - napisał.
Informacja ta wzbudziła wiele emocji wśród użytkowników. Znaczna większość osób gratulowała postawy i życzyła dużo zdrowia. Mimo to znaleźli się również krytycy szczepień, którzy zarzucali medykowi "eksperymenty medyczne na własnych dzieciach".
2. Szczepienia dzieci przeciw COVID-19
Szczepienia dzieci przeciw COVID-19 wzbudzają w Polsce wiele kontrowersji. Nawet rodzice, którzy spełniają wszystkie punkty w kalendarzu szczepień, często mają wątpliwości co do szczepienia najmłodszych przeciw koronawirusowi. W rozmowie z WP Parenting dr Łukasz Durajski wytłumaczył, skąd w jego rodzinie wzięła się decyzja o szczepieniu dzieci.
- Ja w ogóle, przyznam szczerze, nie wyobrażam sobie, żeby nie skorzystać z takiej okazji. Sam szczepiłem się w pierwszym tygodniu, korzystając ze szczepień dla medyków. W momencie, kiedy pojawiły się badania kliniczne i tylko dowiedziałem się, że taki program będzie realizowany również w Polsce (co jest stosunkowo rzadkim zjawiskiem - przyp. red.), postanowiliśmy zapisać chłopaków - tłumaczy.
W Warszawie wykonuje się badania kliniczne w grupie wiekowej 5-12 lat. W Poznaniu grupa badawcza rozpoczyna się od szóstego miesiąca do piątego roku życia. Jak tłumaczy dr Durajski, maluszki zostały podzielone na dwie grupy: dzieci od 6. miesiąca do 2 lat i od 2 do 5 lat.
- Chłopców szczepiliśmy w tej starszej grupie, ponieważ mam dzieci w wieku 2,5 i 4 lata – mówi. – W ogóle się nie zastanawiałem nad tym, dla mnie już pierwsze wyniki (u dzieci od 6. miesiąca życia), które napłynęły ze Stanów Zjednoczonych, były bardzo dobre. Tam była przebadana grupa prawie 150 dzieci - tłumaczy lekarz.
Czy były jakiekolwiek obawy przed poddaniem dzieci szczepieniu? Jak wygląda cała procedura?
- Wręcz przeciwnie. Znając technologię szczepionek mRNA, nie ma podstaw, by obawiać się udziału w badaniach klinicznych. Zresztą tutaj wśród pacjentów, którzy biorą udział w badaniu, zdecydowana większość to dzieci medyków. Jednak każdy może wziąć udział, to jest jedynie kwestia chęci i zgłoszenia (oraz spełnienia kryteriów dla danego badania). W naszym przypadku była to po prostu grupa wiekowa - wyjaśnia Durajski.
3. NOP-y podczas badań klinicznych
Zazwyczaj na forach dla rodziców, kiedy pojawia się temat szczepienia na COVID-19, największy lęk powodują ewentualne niepożądane odczyny poszczepienne.
- Jesteśmy w trakcie obserwacji. To polega na tym, że jest specjalna aplikacja do badań klinicznych (w której znajduje się specjalny formularz) i przez pierwszy tydzień, codziennie trzeba raportować, co się z dzieckiem dzieje. Czy wystąpiły jakieś objawy typu zaczerwienienie, gorączka, ból głowy, itp. Każde odchylenie od stanu zdrowia dziecka musi być zgłoszone bez względu na to, czy jest to infekcja związana z zupełnie czymś innym - tłumaczy.
Jak dodaje, nawet w przypadku biegunki, gdzie potwierdzono, że spowodował ją inny patogen, należy wszystko uwzględnić w aplikacji. Informacje te są protokołowane i analizowane.
- Następnie przez pół roku (bo tyle trwa obserwacja) co tydzień jest składany raport o stanie zdrowia dziecka: jak się zmieniała sytuacja, czy było coś niepokojącego. Każde odchylenie po prostu musi się tam znaleźć – mówi.
W przypadku wystąpienia jakichkolwiek problemów, w ramach badania klinicznego dziecko ma dodatkowe badania kontrolne i jest pod stałą opieką lekarza prowadzącego badanie.
4. Brak niepokojących objawów
Dr Łukasz Durajski poinformował, że chłopcy czują się świetnie. Po pierwszym dniu towarzyszyły im uśmiechy i wzrost energii. Czy wystąpiły jakiekolwiek niepokojące objawy?
- Będę się starał na bieżąco aktualizować wpis w mediach społecznościowych. Natomiast faktycznie bardzo dobrze znieśli szczepienie i tak się śmieję, że wymieniono im baterie, bo skok energii niesamowity. Poza tym chłopcy tylko mówią, że było "kuj kuj". Żadnego zaczerwienienia, bólu czy gorączki do tej pory nie było – mówi.
Jak przyznaje, po zrobieniu wywiadu wśród znajomych medyków, którzy realizują te badania kliniczne u najmłodszych pacjentów, potwierdziło się, że dzieci bardzo dobrze znoszą szczepienia. Do tej pory tylko dwoje pacjentów skarżyło się na zaczerwienienie w miejscu wkłucia.
- Na ten moment są to bardzo dobre wyniki, ale też tego się spodziewaliśmy, bo dzieci zwykle łagodniej reagują na szczepienia niż dorośli. Spodziewamy się, że te wyniki będą po prostu lepsze, niż w grupie dorosłych – przyznaje.
5. Badania kliniczne na dzieciach
Badania kliniczne opierają się na dwóch grupach badawczych: tej, która otrzymuje faktyczną szczepionkę oraz kontrolnej, której podaje się sól fizjologiczną. Czy chłopcy mogli dostać placebo zamiast docelowego preparatu?
- Prawda jest też taka, że teraz czekamy na wyniki, bo w ramach badania klinicznego możemy być też w grupie placebo. Tu jest podwójnie ślepa próba, czyli w pełni wiarygodne badanie kliniczne. Ani my (jako pacjenci), ani personel medyczny, nie wie, co zostaje podane, czy sól fizjologiczna, czy szczepionka. Chodzi o to, by po prostu nie generować niepotrzebnie objawów i potencjalnego ryzyka fałszowania wyników – tłumaczy.
Jak dodaje, to, czy chłopcy dostali preparat, czy placebo, okaże się dopiero po sześciu miesiącach, kiedy badanie dobiegnie końca. Wówczas - jeśli okazałoby się, że któryś z chłopców dostał placebo, to po prostu w pierwszej kolejności zostanie zaszczepiony.
6. Krytyka lekarza
Niestety po opublikowaniu informacji o zaszczepieniu dzieci, pediatra musi mierzyć się z hejtem i zarzutami o eksperymentowaniu na pociechach. Jak sam zaznacza, jest to bardzo ciekawe zjawisko, ponieważ wszyscy chcą mieć dostęp do najnowszego leczenia, a z drugiej strony jak już dochodzi do badań klinicznych, podnosi się larum.
- Żeby dokonywać zmian w medycynie, mówić o najnowszych osiągnięciach, najpierw trzeba zrobić eksperyment. Jeśli chcemy leczyć najnowszymi terapiami dzieci z SMA, to trzeba pamiętać, że wcześniej znalazła się grupa pacjentów, którzy wyrazili chęć do badania, po to, by zweryfikować dany produkt - tłumaczy. - Takim produktem leczniczym jest także szczepionka i absolutnie nie widzę w tym problemu. To, że hejt jest i się wylewa oczywiście, że czasem to boli, ale chyba już jestem na takim etapie, że mnie to jakoś specjalnie nie rusza - przyznaje lekarz
Poza jawnym hejtem, w komentarzach niektórzy użytkownicy wyrazili podziw, nie tyle do samego szczepienia dzieci, co do decyzji o upublicznieniu tej informacji w sieci. Czy to przejaw odwagi?
- Walka z hejtem to faktycznie największe wyzwanie. Sytuacja, która ma miejsce w Polsce, czyli ataki antyszczepionkowców, fake newsy i hejt, jest dużym problemem – mówi. – Wychodzę z założenia, że bez mówienia o tym, że medycy i ich rodziny się szczepią (mimo że to może być pianą na usta antyszczepionkowców), to wierzę, że robię im jeszcze większy problem, pokazując, że jednak to robię. To sprawia, że mają problem ze mną, bo wytrącam im kolejny, koronny argument - podsumowuje dr Łukasz Durajski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl