Leczenie dziurawcem to dla Łukasza ostatnia nadzieja
Jeszcze kilka lat temu Łukasz Huk z Lubartowa pod Lublinem marzył o rodzinnej wycieczce, nieśmiało wspominał żonie o drugim dziecku. Dziś jest już po leczeniu onkologicznym i powoli zaczyna tracić nadzieję. Życie zniszczył mu glejak wielopostaciowy – guz mózgu. - Lekarze dają mu rok życia. Ostatnią szansą na zahamowanie choroby może być dla nas lek Laif 612 – mówi Ewelina Huk. Preparat zawiera wyciąg z dziurawca.
1. Miłość życia
Poznali się w internecie. Ona – dziewczyna z niewielkiej miejscowości. On – chłopak z Chęcin. Niedługo po tym przyjechał do niej w odwiedziny i zrobił piorunujące wrażenie. Skromny, uśmiechnięty, pełen życia. 18 lipca 2009 roku wzięli ślub. Niedługo później na świat przyszedł ich syn – Hubert.
Żyli jak każde młode małżeństwo. On, z zawodu elektryk, zakładał instalacje gazowe do samochodów. Ona – urzędniczka. Zdecydowali się wziąć kredyt i zbudować dom. Łukasz włożył w niego całą swoją energię. Razem projektowali wnętrza i ogród. Nie przeczuwali, że po cichu zbierają się nad nimi czarne chmury.
2. Bezlitosna diagnoza
- To było jak grom z jasnego nieba. Na początku stycznia 2013 roku Łukasz dostał ataku padaczki. Trafił do szpitala w Lublinie, gdzie zrobiono mu tomograf – opowiada Ewelina ze łzami w oczach. Badanie wykazało zmianę w mózgu. Dalsze analizy – potwierdziły: guz w lewym płacie czołowym o wielkości 6 cm.
- Byliśmy w szoku. Łukasza nigdy nie bolała głowa. Czasem zdarzały mu się zachwiania nastrojów, ale zwalaliśmy to na pracę – mówi żona 31-latka.
Lekarze zareagowali natychmiast i 31 stycznia 2013 wykonali operację. Udała się. Później chłopak zaczął przyjmować chemioterapię i radioterapię. Od maja do października 2013 roku raz w miesiącu przyjmował tomodal. Lek, który w leczeniu glejaków stosuje się w Polsce najczęściej. - Był osłabiony, pojawiały się biegunki i wymioty, ale badania nie wykazywały, by guz powracał. - opowiada Ewelina Huk.
Zaczęli na nowo cieszyć się życiem i byciem razem. Hubert rósł, a tata stawał się dla niego coraz większym autorytetem. I wtedy życie zawaliło im się drugi raz.
"Glejak wielopostawciowy w najbardziej zaawansowanym stadium o wielkości 3 cm" – orzekli lekarze, gdy w listopadzie 2016 roku Łukasz trafił do szpitala po nagłym napadzie padaczki. Najgorsza postać nowotworu. W marcu 2017 chłopak znowu trafił na stół operacyjny. Podczas zabiegu okazało się, że w mózgu znajdują się jeszcze 2 guzki satelitarne, o wielkości 7 mm i 10 mm.
- Lekarz powiedział nam wtedy wprost: dramat – mówi Ewelina.
3. Ostatnia szansa na życie
Dziś szans na terapię w Polsce Łukasz już nie ma. W grę wchodzi jedynie leczenie chirurgiczne, ale operację lekarze mogą zrobić maksymalnie 5 razy. Nie gwarantują przy tym, że chłopak przeżyje.
Ewelina chwyta się więc wszystkiego, co możliwe, by choć trochę dłużej pobyć z mężem, choć nasycić jego obecnością i tak się przecież nie da. - Zmieliśmy dietę. Jemy więcej warzyw, owoców, kasze. Zrezygnowaliśmy z mięsa. Ono zakwasza organizm, a mi teraz zależy na tym, by go oczyścić. Serwuję więc Łukaszowi jarmuż, szpinak, soki z buraka, je dużo melonów. Ostatnio kupiłam cały zestaw różnych suplementów. W badaniach wyszło nam, że Łukasz ma niedobory witaminy D, a to przecież witamina życia. Przyjmuje więc ją systematycznie – wylicza Ewelina.
Największej szansy na zahamowanie glejaka upatruje jednak w terapii lekiem Laif612. - Prowadzi ją dr Vogel z Berlina – wskazuje kobieta. Z pytaniem o organizację wizyty w klinice w Berlinie zwróciła się do Fundacji Alivia.
- Nasi podopieczni informowali nas o podjęciu kontaktu z ośrodkiem pana Doktora. Byli zadowoleni z usług tego ośrodka, a przede wszystkim - ze skuteczności opieki, którą otrzymali. Z informacji, które nam przekazano, wynika, że wskazana terapia ma charakter uzupełniający, zaś głównym polem działania jest neurochirurgia. Na tej podstawie zdecydowaliśmy, że będziemy udzielać informacji o tej terapii osobom, które zwracają się do nas z prośbą o pomoc w przypadku walki z nowotworami mózgu – wyjaśnia Wojciech Wiśniewski, rzecznik prasowy Fundacji Alivia.
Przeczytaj także:
Czym jest lek Lajf612? To skondensowana dawka wyciagu z dziurawca. Roślina zawiera substancję o nazwie hyperycyna, która wpływa na pracę dróg żołciowych, zapobiegając zastojom żółci, poprawiając apetyt, niwelując bóle brzucha.
- Niestety, nauka nie udowodniła terapeutycznego wpływu tego składnika na komórki nowotworowe – mówi prof. Cezary Szczylik, kierownik Kliniki Onkologii w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. - Niestety, nie istnieją leki ziołowe o udowodnionym działaniu antynowotworowym. W mojej opinii, osoby, które je zalecają, dają chorym złudną nadzieję. Prawda jest trudna, ale nie wolno oszukiwać – podkreśla onkolog.
- Faktycznie nie istnieją twarde dowody naukowe na działanie takich leków, dziurawiec nie zostal wpisany do żadnego onkologicznego planu leczenia. Wiemy jednak, że 20 proc. przyjmowanych placebo działa. Dlatego nie widzę powodów, dla których chorzy nie mieliby takich preparatów przyjmować – ripostuje Grzegorz Luboiński, onkolog.
Łukasz żyje dzisiaj z dnia na dzień, ma tylko jedno marzenie. Chciałby zobaczyć, jak jego syn przystępuje do komunii świętej. A objawy nie ustępują. - Dlatego nic innego nam nie pozostało, jak ten dziurawiec. Nie rozumiem tego... Dlaczego nie dane nam zostało razem się zestarzeć? - pyta Ewelina.
Pieniądze na leczenie Łukasza można wpłacać na jego konto tutaj.