Kurier zamiast paczki odebrał poród. "To było szaleństwo"
Dla Perrego Ryana to miał być zwykły dzień rozwożenia paczek. Jednak, zamiast dostarczyć zamówioną przesyłkę, jednej ze swoich klientek pomógł… dostarczyć na świat dziecko. Rodzina jest bardzo wdzięczna, bo gdyby nie obecność kuriera historia mogłaby się skończyć mniej szczęśliwie.
1. Usłyszał okropny krzyk
Perry właśnie miał dostarczyć paczkę od Hermesa, gdy usłyszał okropny krzyk, który brzmiał "jakby kogoś mordowano". Niewiele myśląc, natychmiast pobiegł do domu, by pomóc poszkodowanemu.
Okazało się, że "ofiarą" jest jedna z mieszkanek domu w Waterlooville, w Hampshire, której odeszły wody. Kobieta zaczęła rodzić akurat blisko frontowych drzwi. Niestety bardzo słabo mówiła po angielsku, ale przez drzwi kurier usłyszał "dziecko, dziecko, dziecko". 29-latek przez otwór na listy starał się uspokoić ciężarną i zadzwonił na pogotowie. W oczekiwaniu na pomoc chłopak cały czas rozmawiał z przyszłą mamą, starając się zapewnić ją, że wszystko będzie dobrze.
2. Niedostarczone paczki
Kilkanaście minut później na miejsce dotarł mąż kobiety, a gdy otworzył drzwi, przeżył szok: jego żona znajdowała się już na ostatnim etapie porodu i leżała na podłodze w wejściu do sypialni.
Mężczyzna był w jeszcze gorszym stanie niż kurier, więc Perry dzięki telefonicznemu wsparciu położnej cały czas instruował przyszłego tatę, co ma robić, jednocześnie starając się dać parze trochę prywatności. Na szczęście dziecko urodziło się bez żadnych komplikacji.
"Ojciec świetnie sobie poradził. Jednak dobrze, że tam byłem, bo inaczej musiałby walczyć sam. Położna też była genialna. Wydaje mi się, że cała sytuacja ją bawiła" – opowiada Perry.
"Cały się trząsłem – to było szalone przeżycie. Po wszystkim musiałem usiąść na pięć minut, byłem w szoku. Nawet nie dostarczyłem części moich paczek. Z pewnością nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, gdy przyszedłem do pracy" – dodaje kurier.
Mała Bella urodziła się cała i zdrowa. Po wszystkim została przewieziona do Queen Alexandra Hospital w Portsmouth.
3. We właściwym miejscu, we właściwym czasie
Rodzice noworodka są bardzo wdzięczni za pomoc. Pan Shoker, który mieszka w Wielkiej Brytanii od lat słabo mówi po angielsku, więc pomoc Perrego była nieoceniona.
"Rozmawiałem z pogotowiem przez 15 minut, kazali mi pojechać do domu i przywieźć żonę do szpitala. Gdy dojechałem na miejsce, rozpoznałem Perrego – często dowozi nam paczki z eBaya lub Amazona. W ramach podziękowania dowiedzieliśmy się, co lubi i kupiliśmy mu prezent" – komentuje tata Belli.
Mama noworodka dodaje: "Zrobił wspaniałą rzecz i bardzo ją doceniam. Nie mógł wejść do domu, bo drzwi były zamknięte, ale świadomość, że ktoś ze mną jest, bardzo mi pomogła. To był idealny czas na jego przyjazd".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl