Broni wystawnych komunii. Postuluje, by uroczystości były "w miarę możliwości huczne"
"Co roku są dyskusje o pierwszą komunię świętą dzieci. I pewno co roku lamentowanie, że robimy z tego wesela" - zaczyna swój wpis ksiądz Wojciech Węgrzyniak, prezbiter archidiecezji krakowskiej. Duchowny sugeruje, by nie walczyć z organizacją komunii pełną "fajerwerków".
1. Dzieci nie pamiętałyby o komunii
Ks. Wojciech Węgrzyniak, duchowny rzymskokatolicki, opublikował na Facebooku znamienny wpis dotyczący organizowania uroczystości związanych z pierwszą komunią świętą. Zdaniem duchownego dzień ten powinien być obchodzony "w miarę możliwości hucznie".
"To nie chodzi o to, że najważniejszy jest prezent, ubranie czy impreza. Chodzi o to, że duże zamieszanie robi wrażenie, że sprawa jest duża. A Komunia św. to naprawdę sprawa wokół której warto narobić zgiełku" - pisze ks. Węgrzyniak.
Gdyby nie ta cała otoczka pytań, prób, egzaminów, prezentów i gości to wiele dzieci w ogóle by nie pamiętało pierwszej komunii św. albo by podchodziło do niej jak do bierzmowania: niby mówią w kościele, że to ważne, ale nie dociera. Bo żeby dotarło musi być czasem bardzo cieleśnie. Tacy jesteśmy. Potrzebujemy znaków. Dlatego też tyle serca wkładamy w wesela" - dodaje.
Duchowny podkreślił także, że jeśli sprawy duchowe będziemy przeżywać bez większych znaków, to przeznaczymy je na okazje czysto ludzkie.
"Więc raczej bym nie walczył z organizacją komunii, tylko tłumaczył, jak wielki musi być Bóg, skoro tak wiele dla Niego robimy" - zaznaczył na koniec.
2. "I co, smakował ci ten opłatek?"
Zdania internautów pod wpisem duchownego są podzielone. Wielu katolików podziela zdanie księdza. Znaczna część jednak zaznacza, że huczne świętowanie może zasłonić to, co w dniu pierwszej komunii najważniejsze.
Oto wybrane komentarze:
"Jak zwykle w punkt. Jak nasza pierwsza córka przyjmowała p. Jezusa, to zaprosiliśmy ok. 50 osób. Stwierdziliśmy, że to okazja, aby większość rodziny ponownie mogła przeżywać razem z nami to święto. Dwóch księży było na obiedzie";
"Z tym, że część ludzi posyła dziecko do pierwszej komunii tylko ze względu na tę 'huczność'. I potem są takie kwiatki, jak matka pytająca córkę jeszcze w kościele: 'i co, smakował ci ten opłatek?'";
"No nie. Nie zgadzam się. Całe te cyrki wokół pierwszej komunii mnie osobiście odrzucają. Skromna i cicha uroczystość zapadnie w pamięć dziecku nierzadko mocniej niż masówka. I te koszmarne podziękowania, dary ołtarza, mamusie w miniówkach odsłaniających wszystko, i kłótnie o fotografa, i składki na prezenty dla wszystkich dookoła.... no nie. Sorry ale nie".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl