Zosia miała tylko 14 lat. Tak "bawiła się" młodzież w centrum Warszawy
19-letnia dziś Zosia opowiada o piekle, którego doświadczyła kilka lat temu w jednym z popularnych miejsc w centrum Warszawy. Na przestrzeni kilku lat dziewczyna przeszła osiem prób samobójczych.
1. Zosia miała zaledwie 14 lat
Bohaterka reportażu TVN "Uwaga!" opowiada o koszmarze, jaki przypadł w jej udziale, gdy miała zaledwie 14 lat. Historia rozpoczyna się w momencie, kiedy wraz z koleżanką trafiają do popularnego "miejsca w centrum Warszawy".
- Obie potrzebowałyśmy bliskości osób starszych, a tam się takie zbierały - relacjonuje 19-letnia dziś Zosia. Natolatka zdecydowała się wystąpić przed kamerą i pokazać swoją twarz. Wierzy, że jej historia może być przestrogą.
- Było upijanie, narkotyzowanie, a potem wykorzystywanie. Ja nie wiedziałam, w co wchodzę, miałam 14 lat - przyznaje. Opowiada, że właśnie tam po raz pierwszy sięgnęła po alkohol. W centrum spędziła dwa kolejne lata swojego życia.
- Zaczyna się od miękkich narkotyków, na przykład od marihuany, a później bierze się dziwne rzeczy. Czasami nie wie się, co to jest. Czasami się dostaje i ktoś mówi: "Ej, to będzie zaje… Patrz, on się fajnie po tym czuje". A skoro brakuje szczęścia w życiu, to może to go da, więc się bierze. W tym momencie ma się kompletnie wywalone, co się stanie - opowiada i dalej mówi, jak nastolatkowie brali silne leki o działaniu narkotycznym.
- Jest dopochwowy, a jeżeli weźmie się go doustnie to ma bardzo podobne działanie do LSD. Tylko, że działa dłużej, bardziej intensywnie. Brałam to wielokrotnie, czasami codziennie, a czasami kilka razy dziennie. Właściwie cały czas byłam naćpana - opowiada o jednym z produktów z apteki.
Narkotyzującą się młodzieżą miał "opiekować" się dorosły mężczyzna.
- Był gruby, bardzo gruby. Miał, jeżeli się nie mylę, 24 lata. Był kimś w rodzaju guru, był „ojcem ”dla wielu osób, które przychodziły tutaj. Opiekował się nami, kupując nam alkohol. Część osób wykorzystywał. Robił to na zasadzie: „Ej, chodź, pokażę ci coś”. I oczywiście był to seks. Wtedy z nieletnią, mną. Między innymi, bo było więcej takich dziewcząt - opowiada Zosia.
2. Osiem prób samobójczych
- Wydawało mi się, że znam jej znajomych, bo przychodzili do domu. Wydawało mi się, że mam dobre relacje z córką, bo opowiadała mi, co w szkole i gdzie była. Potem okazało się, że ma drugie życie, o którym nic nie wiedziałam - przyznaje matka 19-latki i podkreśla, że sądziła, że jej córka przechodzi przez typowy nastoletni bunt.
Dziewczyna miała na swoim koncie ucieczkę z domu, niedługo później także pierwszą próbę samobójczą. Pięć razy była w szpitalu psychiatrycznym na oddziale, raz w ośrodku terapeutycznym.
Zosia opowiada, że łącznie podjęła osiem prób samobójczych.
- Jej psychiatra powiedział mi, że muszę się pogodzić z tym, że moje dziecko się zabije. Że jak ona naprawdę będzie chciała to zrobić, to nie ma takiej możliwości, żebym ją uratowała. I jeżeli ja się z tym pogodzę, to będzie mi łatwiej działać. Musiałam w głowie przejść pogrzeb ukochanego dziecka. To było bardzo trudne, ale faktycznie zadziałało. Powiedziałam jej, że jestem z nią zawsze, cały czas, natomiast nie jestem w stanie jej uratować, wbrew jej woli. To był moment przełomowy.
Jeżeli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, dzwoń pod:
- Kryzysowy Telefon Zaufania 116 123; czynny codziennie od 14:00 do 22.00.
- Antydepresyjny Telefon Zaufania 22 484 88 01; czynny od poniedziałku do piątku od 15:00 do 20.00,
- Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji 22 594 91 00; czynny w środy i czwartki od 17:00 do 19.00,
- Telefon Zaufania Młodych 22 484 88 04; czynny od poniedziałku do soboty od 11:00 do 21.00,
- Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111; czynny całodobowo 7 dni w tygodniu.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl