Koronawirus w USA. Chora na COVID-19 urodziła dziecko w śpiączce. Dopiero po pięciu tygodniach mogła je wziąć na ręce
Amerykańskie media donoszą o niebywałym wydarzeniu, które miało miejsce w Cincinnati w stanie Ohio. 40-letnia kobieta w ciąży zaraziła się koronawirusem. Jej stan się pogarszał, a zbliżał się termin porodu. Ze względu na stan zdrowia pacjentki, lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie, po wprowadzeniu pacjentki w śpiączkę.
1. Ciężarna chora na koronawirusa
Alicia Kappers nie pamięta pierwszego płaczu swojego drugiego dziecka. Jedyną "pamiątką" po porodzie będzie blizna po cesarskim cięciu. Wszystko przez pandemię koronawirusa. Amerykanka była w 31 tygodniu ciąży, kiedy trafiła do szpitala z objawami koronawirusa. Skarżyła się na kaszel, gorączkę, a także problemy z oddychaniem.
Koronawirus obciążał jej organizm do tego stopnia, że lekarze zdecydowali się wprowadzić kobietę w śpiączkę farmakologiczną. Co więcej, podjęli decyzję, że w tym stanie Alicia przejdzie poród przez cesarskie cięcie.
Zobacz także: Ciąża i poród w dobie koronawirusa. Dr Falęcki pokazuje zdjęcie porodu w czasie pandemii
2. Leczenie koronawirusa
Poród został wywołany z dwóch względów – po pierwsze, przez problemy z oddychaniem, które występują przy COVID-19 ciąża mogła być zagrożona. Po drugie, przeprowadzenie cesarskiego cięcia umożliwiało zastosowania różnych metod leczenia.
Po porodzie kobietę poddano intensywnej terapii. Przede wszystkim ułożono ją na brzuchu, dzięki czemu więcej tlenu mogło dostawać się do jej płuc, a samo oddychanie było łatwiejsze. Co więcej, lekarze poddali ją eksperymentalnej terapii lekiem remdesivir. Pacjentka była cały czas podłączona do respiratora. Lekarze musieli przeprowadzić również tracheotomię, by wspomóc organizm w oddychaniu.
Dopiero po kilku tygodniach pacjentka poczuła się lepiej.
3. Rodzice nie mogli zobaczyć dziecka
Jak sama opisuje, po wybudzeniu długo nie zdawała sobie sprawy z tego, co się wydarzyło. "Pewnego dnia poszłam po raz pierwszy po przebudzeniu do łazienki i zobaczyłam bliznę na brzuchu. Pomyślałam – o mój Boże, miałam cesarskie cięcie" – powiedziała Alicia amerykańskiemu portalowi CNN.
Noworodek musiał poczekać na pierwsze spotkanie z rodzicami. Kiedy się rodził, jego ojciec dopiero kończył 14-dniową kwarantannę. Lekarze pozwolili mu spotkać się z dzieckiem, dopiero kiedy przeszedł drugi test na COVID-19 i wyszedł negatywny. Po kilku tygodniach Alicia również opuściła szpital. Niestety, musiała wrócić do domu przed zobaczeniem się ze swoim dzieckiem. Dopiero po pięciu tygodniach mogła wreszcie potrzymać je na rękach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl