Julka Czerepaniak walczy z siatkówczakiem. Możemy pomóc uratować jej życie i wzrok
- Córka przyszła na świat dopiero miesiąc temu, a już musi walczyć o życie – opowiada Patrycja, mama Julki Czerepaniak. Tydzień temu u dziewczynki wykryto siatkówczaka w obu oczach. Teraz rodzice próbują uzbierać prawie milion złotych, żeby zabrać córkę do USA, gdzie jest szansa uratować jej życie i wzrok. KLIKNIJ, by pomóc.
1. Siatkówczak a błysk w oku
Jeszcze tydzień temu Patrycja była szczęśliwą młodą mamą. Cieszyła się macierzyństwem, aż do chwili, kiedy usypiając córeczkę, zauważyła błysk w oku. Od razu wiedziała, co to może oznaczać.
- Sześć lat temu pomagałam w zbiórce pieniędzy na operacje Kubusia, który również miał siatkówczaka. Wiedziałam, co to za choroba i jakie są rokowania – opowiada Patrycja.
Zdenerwowana mama od razu zadzwoniła do szpitala. Początkowo badania nie wykluczały, że Julka ma zaćmę wrodzoną. Następne testy niestety nie pozostawiły żadnych wątpliwości.
- Okazało się, że córka ma siatkówczaka w obu oczkach. Nowotwór jest złośliwy – opowiada Patrycja, z trudem dławiąc łzy.
Siatkówczak powoduje, że w gałkach ocznych rozwijają się guzy nowotworowe, które mogą mieć przerzuty na mózg. Wówczas rokowania są bardzo złe. U Julki guz wypełnia całą prawą gałkę oczną, w lewym oku jest troszkę mniejszy.
2. Leczenie siatkówczaka w USA
W szpitalach w Krakowie i Warszawie małej Julce zaproponowali ogólną chemioterapię.
- Lekarz powiedział wprost, że córka nigdy nie będzie widzieć. Terapia będzie skierowana tylko na ratunek życia. Przy tym ogólna chemia nie uleczy mojej córki, może tylko zatrzymać nowotwór – mówi Patrycja.
Patrycja wiedziała, że jedyna szansa, aby uratować nie tylko życie, ale i wzrok córeczki, to leczenie w USA. Konkretnie chodzi o słynnego na cały świat dr Davida H. Abramsona, który jest związany kliniką Memorial Sloan Kettering Cancer na Manhattanie. Lekarz specjalizuje się w leczeniu siatkówczaków. W ramach terapii chemia podawana jest dziecku przez tętnice bezpośrednio do oka.
Jest to niezwykle skuteczna metoda, ale niestety kosztuje fortunę. Rodzice Julki omal nie stracili grunt pod nogami, kiedy dowiedzieli się, że muszą jak najszybciej uzbierać prawie milion złotych.
3. Milion złotych na leczenie Julki Czerepaniak
Kluczowym dla leczenia było ostatnie badanie rezonansem magnetycznym, które wykazało, że Julka nie ma przerzutów.
- Guzy są zaawansowane, ale są tylko w gałkach ocznych. Dlatego liczy się każda godzina. Im szybciej znajdziemy się w USA, tym większe szanse na uratowanie córki – opowiada Patrycja.
Do tej pory rodzicom dziewczynki udało się uzbierać 250 tys. zł. Z czego 60 tys. wpłacili rodzice Lenki, dziewczynki, która również była leczona u dr Abramsona.
Na stronie siepomaga.pl widzimy, że rodzicom Julki zostało do uzbierania jeszcze ponad 600 tys. zł. Oboje mają nadzieję, że uda im się wylecieć do USA już w przyszłym tygodniu. W tej chwili w ekspresowym tempie załatwiają wszystkie formalności: paszporty i wizy, ponieważ będą przebywać w USA powyżej 3 miesięcy. Zadania nie ułatwia rodzicom zawieszenie połączeń lotniczych, spowodowane koronawirusem. Jak mówi Patrycja, co jakiś czas odbywają się loty specjalne, z których mają nadzieję skorzystać.
- Okropnie się boję, ale wierzę, że się uda uzbierać pieniądze. Jako matka zrobię wszystko, żeby uratować córkę, ruszę niebo i ziemię – mówi Patrycja.
Wesprzeć leczenie Julii Czerepaniak można pod tym linkiem
Zobacz także: Trzech braci cierpi na ten sam nowotwór. Mają siatkówczaka oka
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl