Jest w 37. tygodniu ciąży. Właśnie wróciła do Ukrainy
Dziennikarka i mama dwójki dzieci, chcąc zapewnić im bezpieczeństwo, wywiozła je z Ukrainy do Niemiec. Teraz, mimo że jest w 37. tygodniu ciąży, wraca do kraju, by pomóc swoim rodakom. "To bardzo ważne, by świat wiedział o tym, co się tutaj dzieje".
1. "Nigdy nie myślałam, że będę uchodźcą"
Alya Shandra, redaktor naczelna Euromaidan Press, portalu internetowego w Ukrainie, wiodła normalne życie, które wypełniały codzienne obowiązki. W czwartek 24 lutego planowała odebrać z naprawy zepsuty mikser i kupić nowe ubrania ciążowe do pracy. Mama dwóch dziewczynek (w wieku dwóch i 13 lat) jest obecnie w 37. tygodniu ciąży z trzecim dzieckiem.
Niestety w ciągu doby jej życie wywróciło się do góry nogami, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę z planem zdobycia stolicy kraju i jednocześnie rodzinnego miasta kobiety – Kijowa. Alya wraz z mężem (który jest z pochodzenia Niemcem) postanowili, że wywiozą dzieci do dziadków, którzy mieszkają w Niemczech.
- Rosjanie zaatakowali stację telewizyjną w pobliżu naszego domu. Sąsiedzi, którzy pozostali w Kijowie, powiedzieli nam, że poczuli straszny wybuch. Zginęło pięć osób. Nie wiem, czy będę miała gdzie wrócić, czy moi przyjaciele i rodzina jeszcze będą żyć – mówi w rozmowie z Today. – Moja rzeczywistość zmieniła się o 180 stopni. Naprawdę, nigdy nie myślałam, że będę uchodźcą - dodaje.
Kobieta tłumaczy, że najlepiej znosi wszystko jej dwuletnia córeczka, która jest szczęśliwa, że jadą "na wycieczkę". Nie może się doczekać, aż zobaczy nowe miejsca. Niestety jej starsza siostra jest w pełni świadoma zagrożenia i bardzo przeżywa obecną sytuację, tym bardziej że jej biologiczny ojciec wstąpił do obrony terytorialnej.
2. Powrót do kraju
Mimo że zbliża się termin porodu, a Alya mogłaby zostać w bezpiecznym miejscu razem z córkami, postanowiła wrócić do Ukrainy, by nadal pracować i opisywać realia wojny. Jednak dla bezpieczeństwa będzie nadawać ze Lwowa.
- To bardzo ważne, by świat wiedział o tym, co się tutaj dzieje. Będąc w kraju, mogę rozmawiać z dziennikarzami, wolontariuszami, mogę koordynować wiele procesów i myślę, że tego właśnie potrzebuje Ukraina - mówi. - Zaledwie tydzień temu rodzice odwozili swoje dzieci do przedszkola, martwili się o oceny w szkołach itp. Teraz nowa rzeczywistość tych ludzi to piwnica. Mam koleżankę w Kijowie, która właśnie urodziła dziecko w szpitalnym schronie, tam przenieśli cały oddział położniczy. Przez ten stres nie ma pokarmu, nie ma jak karmić swojego dziecka – dodaje.
Także 13-letnia córka kobiety, jak wielu jej rówieśników, postanowiła działać i walczy z dezinformacją w mediach społecznościowych. Publikuje posty, by pokazać realia wojny w Ukrainie jak jej mama. Alya jednak nie zapomina, że poza misją dziennikarską, wkrótce ich rodzina się powiększy.
- Czuję się tak, jak powinnam się czuć w 37. tygodniu. Czuję w sobie aktywne ruchy dziecka, mam wszystkie książkowe dolegliwości, ale jednocześnie muszę pracować 20 godzin dziennie i po prostu jakoś nie być w ciąży – mówi.
Jak dodaje, nie boi się urodzić we Lwowie. Jednak nie jest w stanie przewidzieć, gdzie dojdzie do porodu. Sytuacja w Ukrainie jest bardzo dynamiczna i w każdej chwili może się okazać, że będzie zmuszona do opuszczenia kraju.
- Teraz nie ma planów. Plany nie istnieją. Wszystko zależy od tego, jak sytuacja się potoczy – podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl