Trwa ładowanie...

Leżał w śpiączce, gdy rodził się jego syn. To cud, że Maciek żyje

Avatar placeholder
25.09.2018 07:40
Pomóżmy Maćkowi stać się ojcem dla swojego syna
Pomóżmy Maćkowi stać się ojcem dla swojego syna

Gdy jego syn rodził się w szpitalu, Maciek walczył o sprawność i zdrowie. Tuż przed najważniejszą rolą życia uległ poważnemu wypadkowi. Przez uraz głowy nie może mówić i poruszać się. Szansą na wyleczenie jest terapia komórkami macierzystymi. Koszt - 50 tys. zł.

Każdy z nas może pomóc Maćkowi Mielniczkowi w walce o lepsze życie. Więcej informacji tutaj.

1. Nic nie zapowiadało tragedii

Był 18 XII 2014 r. Karolina z Maćkiem spodziewali się swojego pierwszego, upragnionego potomka. Lekarka zaleciła dziewczynie dodatkowe EKG, na które Maciek miał ją zawieźć po pracy.

Termin porodu wyznaczono na połowę stycznia. Maciej wstał, ucałował dziewczynę w czoło i pojechał do Lubartowa pod Lublinem. Pracował jako przedstawiciel medyczny, musiał zajechać do jednej z aptek. Zbyt długo jednak nie wracał. Karolina miała złe przeczucia.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"
Maciej uległ poważnemu wypadkowi w chwilę przed narodzinami upragnionego syna. Jedyną szansą jest terapia komórkami macierzystymi
Maciej uległ poważnemu wypadkowi w chwilę przed narodzinami upragnionego syna. Jedyną szansą jest terapia komórkami macierzystymi

Na obwodnicy Lubartowa kierowca TIR-a wymusił pierwszeństwo. Samochód, który prowadził Maciej, odbił się od ciężarówki. Siła uderzenia była tak duża, że z auta wyrwany został silnik. Mężczyzna zapadł w śpiączkę, doznał poważnych obrażeń całego ciała, miał połamane nogi, rozważano amputację ręki. Najgroźniejsze okazały się urazy głowy.

- Wypadek był z winy tamtego kierowcy, mówił, że nie widział Maćka. To, że on w ogóle przeżył, to był cud, szanse były minimalne – mówi Karolina, narzeczona Maćka Mielniczka.

2. Ze szpitala do szpitala

Ze względu na zaawansowaną ciążę lekarze i rodzina nie chcieli mówić Karolinie wszystkiego. Ona jednak wiedziała, że jest bardzo źle. Rozumiała, że rozgrywa się walka o życie ukochanego mężczyzny. Konieczne były kolejne zabiegi i operacje. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia stan mężczyzny pogorszył się jeszcze bardziej – pojawił się obrzęk mózgu.

- Dziś bardzo mało pamiętam z tych pierwszych trzech miesięcy od wypadku. Moje życie wyglądało tak, że był tylko dom i szpital – mówi Karolina.

W styczniu lekarze odłączyli mężczyznę od respiratora. Zaczął sam oddychać. Tymek urodzi się dzień później, 13 stycznia.

- Wtedy, kiedy odłączyli Maćka, chyba organizm dostał sygnał, że to moment na urodzenie dziecka. O 9 rano następnego dnia Tymek był już na świecie. Niestety stres i cała sytuacja spowodowały, że synek urodził się z zapalaniem płuc. Dostał antybiotyk, spędził ponad 10 dni w szpitalu. Wtedy jeździłam między dwoma szpitalami. Po porodzie poprosiłam o zdeponowanie sznura pępowiny, tak na wszelki wypadek – wspomina Karolina.

6 rytuałów, w których odnajdzie się każdy ojciec
6 rytuałów, w których odnajdzie się każdy ojciec [6 zdjęć]

Współcześni ojcowie coraz chętniej angażują się w opiekę nad dzieckiem już od pierwszych dni jego życia.

zobacz galerię

3. Maciek, jesteś?

W końcu udało się zabrać Maćka z OIOM-u na oddział rehabilitacji. Karolina oddawała całe swoje serce, żeby postawić go na nogi. Dekorowała pokój zdjęciami, przynosiła jego rzeczy osobiste. Długo jednak nie było poprawy. Narzeczona nie dopuszczała nawet myśli, że tak już może zostać na zawsze. Wszyscy wyczekiwali najmniejszego ruchu lub gestu, żeby wiedzieć, że w tym kruchym ciele jest świadomy Maciej. Ale ta bezczynność trwała już za długo. Karolina była na skraju wycieńczenia. Dzieliła życie między noworodkiem w jednym szpitalu a ukochanym w drugim. Spała dziennie po 3 godziny.

- Musiałam dać radę, miałam dwie osoby, które na mnie liczyły i leżały w szpitalu. Dałam radę dzięki miłości i wierze – mówi nam Karolina.

W maju 2015 r. Maciek po raz pierwszy po wypadku poruszył serdecznym palcem lewej ręki, później zaczął ruszać stopami. Uścisnął nawet lekko rękę terapeutki. Bliscy żartowali, że to z okazji jej urodzin. Karolina jednak przestawała się łudzić. Wiedziała, że postępy były niewielki. Razem z rodziną postanowili wysłać Maćka do Torunia, tam działa ośrodek ”Światło”. Postęp w rehabilitacji nie był gwarantowany.

- W lipcu pokazałam mu zdjęcie i skomentowałam, że jest niezłym grubaskiem. Roześmiał się na głos. Tak szczerze. Pierwszy raz... świadomie. Kilka miesięcy temu uznałabym, że wraca do nas. Teraz wiem, że nie mogę liczyć na to, że będzie jak przed wypadkiem. Co więcej, ciągle szukamy w naszym życiu miejsca dla nowego Maćka, tego, którym się stał – mówi Karolina.

Jaki ojciec, taki syn
Jaki ojciec, taki syn [9 zdjęć]

Wygląd, inteligencja, niektóre zachowania, a nawet choroby - to wszystko nasze dziecko może odziedziczyć

zobacz galerię

4. Życie po wypadku

Po dwóch latach od feralnego dnia Maciek wrócił do domu. Pierwszy raz zamieszkał z synem. Karolina przebiła ścianę między sypialnią a salonem, aby stworzyć Maćkowi lepsze warunki. To nie wystarczało. Rehabilitanci nie mieli miejsca, a przecież był jeszcze Tymek. Chłopiec potrzebował więcej atencji, zaczynał się buntować. Maciej też miał wtedy poważny kryzys. Nie wierzył, że może wyzdrowieć, że rehabilitacja pomoże mu wrócić do pełnej sprawności. Kiedy wszystko się skumulowało, rodzice Maćka postanowili wynająć mieszkanie w tym samym bloku. Zabrali do siebie syna, ale codziennie odwiedza go Tymek z mamą.

- Dla niego to naprawdę ciężka i trudna droga. Dla mnie jest bohaterem w tej walce. Wiele osób dawno już by się poddało i straciło chęć do życia. On mimo tak trudnej sytuacji i świadomości tego, że stracił wszystko i jest zależny od tylu osób, walczy dalej. Kiedyś, gdy pokazałam mu film ze ślubu naszych przyjaciół, pierwszy raz rozpłakał się. To był bardziej krzyk rozpaczy. Siedziałam obok niego, byłam przerażona i płakaliśmy razem – mówi Karolina.

Jakie cechy dziedziczymy po ojcu?
Jakie cechy dziedziczymy po ojcu? [5 zdjęć]

Genetycznie, mamy 50 proc. szans na dziedziczenie cech po mamie i tacie. Otrzymujemy od nich bowiem

zobacz galerię

5. Co dalej?

Serce Karoliny jest rozdarte. Z jednej strony odczuwa ogromny żal za to, co wypadek zrobił z Maćkiem i ich ułożonym życiem. Z drugiej strony widzi swojego synka, który jest tak do niego podobny. Jest zdrowy, rośnie i szybko uczy się nowych rzeczy. Serce łamie się na myśl, że nie mogą tworzyć normalnej rodziny, że nie wzięli planowanego ślubu. Obecnie Maciek jest świadomy, ale nie mówi, kiwa głową na tak lub na nie. Wzrusza się i płacze na widok synka. Tymek bardzo kocha tatę, ostatnio często mówi o tym, że tęskni za nim i chciałaby się z nim pobawić.

Jakie są szanse na wyleczenie Maćka?

- Nikt nie jest w stanie dać odpowiedź na to pytanie, ale szanse zawsze są. Maciek robi małe postępy i to bardzo powoli. To jest codzienna walka. Potrzebuje dobrej rehabilitacji, a w naszym kraju to są przeogromne koszty. Ja wierzę, że będzie chodził i mówił. Zawsze mi powtarzał w trudnych sytuacjach, że dam radę, teraz ja mu codziennie powtarzam to samo! - mówi Karolina.

Szansą dla Maćka jest terapia komórkami macierzystymi, które zostały pobrane z pępowiny Tymka. Niestety oszczędności się kończą, a finansowe wsparcie bliskich też ma swoje ograniczenia. Dlatego razem z rodziną prosimy o pomoc.

Wejdź tu: Maciej Mielniczek pomagam

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Od 4 miesięcy nie przespała ani jednej nocy. Oliwka Nowicka cierpi na lekooporną padaczkę.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze