Jak się nie bawić z dzieckiem
Nie ma nic lepszego dla dziecka niż zabawa z rodzicem. Taka aktywność buduje więź, tworzy relację w oparciu o zaufanie, pobudza kreatywność. Niestety, spora część rodziców bawi się z dziećmi w nieodpowiedni sposób. Co więcej – nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, że postępują niewłaściwie i zauważają to dopiero wtedy, gdy dojdzie do wypadku. Jak zatem nie bawić się z dzieckiem?
Zbyt mocne kołysanie
Dla wielu mam kołysanie dziecka w wózku jest sposobem na uśpienie niemowlęcia. I nie ma w tym nic złego, dopóki lekkie i przyjemne bujanie nie zamieni się w mocne szarpanie. Dlaczego?
Małe dzieci, szczególnie niemowlęta do szóstego miesiąca życia, są niezwykle delikatne. Każde nagłe szarpnięcie może spowodować w mózgu nieodwracalne zmiany. Pediatrzy zgodnie twierdzą, że nawet zbyt mocne kołysanie niemowlęcia na rękach może stwarzać ryzyko wypadku. Niestety, rodzice często nie wiedzą, że postępują źle.
Tymczasem podczas takiej zabawy może dojść do mikrouszkodzeń w mózgu, który u dzieci jest niezwykle podatny na urazy. Dziecko poniżej pierwszego roku życia ma niestabilne mięśnie karku, a to może doprowadzić do zachwiania głowy oraz przemieszczenia się mózgu, pęknięcia lub przerwania naczyń krwionośnych. Takie zmiany neurologia określa jako syndrom dziecka potrząsanego. Może on prowadzić do nieprawidłowego rozwoju, problemów z koordynacją i kłopotów ze zdrowiem.
Wymuszanie pozycji podczas zabawy
Chodziki, huśtawki, bujaczki i foteliki dla niemowląt to niezwykle popularne gadżety. Niestety – nie są one dobre dla rozwoju fizycznego niemowlęcia.
Dlaczego dziecko nie powinno być wkładane do chodzika lub bujaczka? Przede wszystkim dlatego, że takie akcesoria często wymuszają odpowiednią pozycję. Wkładając do nich malca, który jeszcze samodzielnie nie siada lub nie chodzi, nadwyrężamy jego kręgosłup.
Co więcej, chodziki mogą doprowadzić do zaburzeń zmysłu równowagi. Przebywając w takiej zabawce, dziecko nie potrafi ocenić ryzyka upadku i nie potrafi się przed nim ochronić. Jest za to wyręczany – chronią go bowiem boczne pasy urządzenia. W efekcie dziecko się uwstecznia, zamiast rozwijać.
Równie niebezpieczne dla dziecka jest sadzanie. Jeśli niemowlę samo nie podejmuje prób siadania, pomagając mu, tak naprawdę szkodzimy. Narażamy bowiem niechroniony jeszcze mięśniami kręgosłup malca na ogromny nacisk.
Niekontrolowane podrzucanie
Robienie "samolotu" to jedna z ulubionych zabaw dzieci z tatusiami. Często wygląda to tak: tata bierze dziecko "pod pachy" i zaczyna podrzucać do góry. O ile u trzylatka jest to niezła frajda, o tyle u niemowlęcia – powoduje stres i wcale nie przynosi dziecku przyjemności.
Dzieje się tak, ponieważ niemowlę nie ma jeszcze ustabilizowanych mięśni karku, które trzymają głowę. Jeśli zaczniesz je podrzucać – narazisz dziecko na naciągnięcie mięśni lub naderwanie ścięgien. Uraz jest niezwykle bolesny i może nawet zakończyć się tragicznie: trwałą niepełnosprawnością.
Równie ważne jest odpowiednie podnoszenie dziecka z pozycji leżącej. Jeśli dziecko leży na plecach, należy przekręcić je na bok, podłożyć ręce pod kark i miednicę, a dopiero wtedy podnieść. Podtrzymywanie główki przestaje być konieczne w okolicach czwartego miesiąca życia dziecka. Wtedy mięśnie karku stabilizują się. Nadal jednak nie można dziecka gwałtownie podnosić ani podrzucać.
Robienie "karuzel" i podnoszenie za nadgarstki
Nie ma chyba dziecka, które nie lubiłoby tej zabawy. Na czym polega? Dorosły chwyta dziecko za dłonie i kręci się dookoła własnej osi razem z dzieckiem.
Co jest niebezpiecznego w takich zabawach, skoro są one uwielbiane przez dzieci? Stwarzają ryzyko zwichnięcia barku lub uszkodzenia nadgarstka. Dzieje się tak, ponieważ działa na dziecko siła odśrodkowa. Każdy niekontrolowany ruch może doprowadzić do wypadku.
Podobne ryzyko pojawia się w przypadku nagłego szarpnięcia dziecka za rękę. Może do niego dojść w z pozoru błahej sytuacji, np. gdy podczas spaceru dziecko się potknie, a opiekun chcąc zapobiec upadkowi, pociąga dziecko za nadgarstek.
Jak zatem się bawić?
Zabawy-przepychanki, tarmoszenie, podnoszenie i skakanie nie są zakazane. Co więcej – są one polecane, by rozwijać w dziecku zwinność, sprawność fizyczną, siłę i koordynację ruchów, a także napięcie mięśniowe. Poza tym, takie zabawy uczą zaufania do drugiego człowieka, zachęcają do wysiłku fizycznego i zwyczajnie męczą dziecko, sprawiając, że nocą lepiej śpi. Zawsze jednak muszą one przebiegać ostrożnie i bez użycia siły. Warto też na podłodze rozłożyć duże poduszki lub materac, który zapobiegnie uderzeniom. Z "mocowanek" zrezygnujmy, jeśli dziecko nie skończyło jeszcze dwóch lat.