Trwa ładowanie...

Jak są leczone dzieci z COVID-19 w Polsce? Wyjaśni dr Lidia Stopyra

 Katarzyna Grzęda-Łozicka
22.10.2020 17:45
Do tej pory leczenia szpitalnego wymagało 560 dzieci z COVID-19 w Polsce.
Do tej pory leczenia szpitalnego wymagało 560 dzieci z COVID-19 w Polsce. (123rf)

Nadal nie ma jednego skutecznego leku na COVID-19, w związku z tym lekarze na bieżąco dostosowują terapię do poszczególnych chorych. Dr Lidia Stopyra, która od marca zajmuje się dziećmi zakażonymi wirusem SARS-CoV-2 wyjaśnia, w jaki sposób są leczeni mali pacjenci w Polsce.

Artykuł jest częścią akcji Wirtualnej Polski #DbajNiePanikuj

1. Jak leczyć dziecko, jeśli podejrzewamy zakażenie koronawirusem?

Pediatrzy podkreślają, że mimo większej liczby zachorowań wśród dzieci, nadal potwierdzają się wcześniejsze obserwacje: u większości z nich infekcja przebiega łagodnie lub nawet bezobjawowo, a zakażenie można stwierdzić wyłącznie na podstawie testów. To oznacza, że zdecydowana większość małych pacjentów nie wymaga hospitalizacji i może być leczona w domu. Dr Lidia Stopyra podpowiada rodzicom, jak łagodzić objawy choroby.

- Przy łagodnych objawach, jeżeli dziecko jest wydolne immunologicznie, bez problemu poradzi sobie z tą infekcją. Jeżeli dziecko jest w miarę dobrym stanie, stosujemy leczenie objawowe. Jeżeli ma gorączkę, to podajmy leki przeciwgorączkowe, ewentualnie przeciwzapalne. Nie ma sensu stosowanie żadnych leków przeciwwirusowych, bo one nie działają skutecznie w przypadku tego wirusa - wyjaśnia dr Lidia Stopyra, pediatra, specjalistka chorób zakaźnych, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. S. Żeromskiego w Krakowie.

Zobacz film: "Dbaj, nie panikuj. Akcja specjalna Wirtualnej Polski"

- Jeśli pojawia się nasilony, męczący kaszel to dajemy dziecku środki przeciwkaszlowe. Bardzo ważne jest też, żeby zadbać o nawodnienie dziecka. Jeżeli dziecko odmawia picia, widzimy, że oddaje mniej moczu, to może być sygnał, że się odwadnia - dodaje pediatra.

2. Czym są leczone dzieci z COVID-19 w szpitalu?

Lista objawów i dolegliwości wywołanych przez koronawirusa rośnie z każdym miesiącem. To oznacza dodatkowe wyzwanie dla lekarzy. Nie ma leku ani jednej określonej terapii, którą można zastosować u wszystkich pacjentów. W związku z tym leczenie jest dobierane indywidualnie, w zależności od postaci choroby i powodu, z którego pacjent trafia do szpitala.

Dr Lidia Stopyra
Dr Lidia Stopyra (arch. prywatne)

- Jeżeli pacjent trafia do nas z powodu odwodnienia przy biegunce, wymiotach albo w związku z tym, że dziecko ma zaburzenia smaku i węchu i nie je, nie pije, to wtedy nawadniamy je dożylnie - mówi dr Stopyra.

- W cięższych przypadkach konieczna jest szczegółowa diagnostyka: RTG lub tomografia płuc, czy USG u młodszych dzieci, żeby sprawdzić, czy nie ma jakichś zmian. Zdarzają się przypadki pacjentów, u których dochodzi do nadkażeń bakteryjnych, wtedy, mimo że sam COVID jest chorobą wirusową, musi być zastosowane leczenie antybiotykiem.

Jeżeli stan dziecka jest poważny, dochodzi do zapalenia płuc i poważnych zaburzeń immunologicznych, lekarze decydują się na podanie deksametazonu. Dr Stopyra podkreśla jednak, że jest to terapia obciążona ryzykiem i w żadnym wypadu nie można jej stosować na własną rękę do leczenia w domu. Deksametazon to syntetyczny glikokortykosteroid. Do tej pory był stosowany przede wszystkim w leczeniu chorób reumatycznych, przy niedoczynności nadnerczy, w ciężkich napadach astmy, w przewlekłym nieżycie oskrzeli oraz w schorzeniach autoimmunologicznych. Mechanizm jego działania opiera się na hamowaniu lub pobudzaniu ekspresji genów, które mają związek z procesami zapalnymi i immunologicznymi, które toczą się w organizmie.

- Deksametazon ma też działania uboczne, stosujemy go tylko, jeśli są bezwzględne przesłanki - zaznacza dr Stopyra. - Dysponujemy też remdesivirem, ale na razie nie było konieczności podania tego preparatu. Wskazaniem do jego zastosowania jest wyraźny spadek saturacji, ale do tej pory udaje nam się leczyć te wirusowe zapalenia płuc u dzieci bez sięgania po remdesivir - dodaje lekarka.

3. Czy w leczeniu ciężkich przypadków u dzieci jest stosowany respirator?

Ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. S. Żeromskiego w Krakowie przyznaje, że w przeciwieństwie do dramatycznej sytuacji z dostępnością do łóżek i respiratorów u pacjentów dorosłych, w przypadku dzieci na razie nie ma powodu do niepokoju. Lekarze zauważają wyraźny wzrost zakażeń wśród małych pacjentów, ale niewielki procent z nich wymaga hospitalizacji.

- Z naszych obserwacji w ostatnim czasie wynika, że nawet połowa dzieci, która jest kierowana na testy, ma wyniki dodatnie. Ostatnio miałam przypadek 2,5-latka z objawami przeziębienia, testowana była cała rodzina: rodzice i dziadkowie, 4 z 5 osób miało wyniki dodatnie - mówi lekarka.

- U dzieci z COVID-19 bardzo rzadko dochodzi do ciężkiej postaci niewydolności oddechowej, w związku z tym respiratory stosowane są bardzo rzadko. Przy takich ciężkich postaciach podajemy tlen i to w przypadku małych pacjentów wystarcza - dodaje.

4. Ile dzieci z COVID-19 wymagało leczenia w szpitalu?

Prof. Leszek Szenborn, kierownik Klinikii Pediatrii i Chorób Infekcyjnych w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu podkreśla, że dzieci dużo rzadziej niż dorośli wymagają hospitalizacji, rzadziej też dochodzi u nich do zapalenia płuc z niewydolnością oddechową.

"W 11 ośrodkach klinicznych w całej Polsce od 1 marca 2020 roku do końca września zgłoszono 560 hospitalizowanych przypadków COVID-19 u dzieci, które zostały potwierdzone dodatnim wynikiem badania PCR w kierunku SARS-CoV-2. (...) Na pewno jednak większość dzieci do 15 roku życia przechodzi zakażenie bezobjawowo" - tłumaczył w rozmowie z PAP prof. Szenborn.

Ekspert dodaje, że do tej pory w całym kraju potwierdzono kilkadziesiąt przypadków wielonarządowego stanu zapalnego u dzieci, który może być związany z zakażeniem koronawirusem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze