Trwa ładowanie...

Zgłosi Pawlaka do prokuratury. "Trafiliśmy na ciekawą zbieżność"

Avatar placeholder
28.06.2024 09:29
Horna-Cieślak składa zawiadomienie na Pawlaka. "Takie działania nigdy nie powinny się wydarzyć"
Horna-Cieślak składa zawiadomienie na Pawlaka. "Takie działania nigdy nie powinny się wydarzyć" (Akpa, Facebook )

Mikołaj Pawlak, były Rzecznik Praw Dziecka, miał angażować się w batalię między dwiema zwaśnionymi rodzinami walczącymi o opiekę nad kilkuletnią Sylwią. Na jego działania zareagowała obecna Rzeczniczka Praw Dziecka, Monika Horna-Cieślak.

spis treści

1. Batalia o dziecko

Historię Sylwii (imię zmienione) przedstawiono w odcinku serialu TOK FM "Niedorzecznik". Dziewczynka przyszła na świat w 2016 roku w Kanadzie, gdzie poznali się jej rodzice.

Gdy jej mama poważnie zachorowała (wykryto u niej nowotwór), pozbawiona odpowiedniego ubezpieczenia rodzina zdecydowała się na powrót do Polski. Zamieszkali w Królówce niedaleko Bochni w Małopolsce, gdzie mieszkali dziadkowie dziewczynki ze strony mamy.

Gdy kobieta zmarła, babcia Sylwii stała się jej rodziną zastępczą. Ojciec chciał jednak odzyskać dziecko. Zaczęła się sądowa batalia. Po latach sąd przyznał prawo do opieki mężczyźnie, który był już wtedy w Kanadzie i nie wiadomo dlaczego nie mógł po Sylwię przyjechać.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Sylwia mieszkała w Polsce od czterech lat, gdy w domu babcię zaczęła odwiedzać policja, naciskając na wykonanie wyroku sądu. Kobieta zdecydowała się zabrać wnuczkę i uciec.

- Liczyłam, że coś się uda w tym czasie zrobić, że ktoś zadziała - mówi babcia Sylwii, Anna.

2. Pawlak przekonuje dziadków

W sprawę zaangażował się ówczesny Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. Jak podaje TOK FM, przejechał pół Polski i zorganizował spotkanie z prawnikami reprezentującymi obie strony, przekonując jednocześnie męża Anny (babci dziewczynki), by namówił ją na wyjście z ukrycia. Obiecywał, że wszystko załatwi.

Dziadkowie, którym zależało na tym, by wnuczki nie wyrywać siłą ze środowiska w Polsce, które zna od lat i odpowiednio przygotować na wyjazd do Kanady, zgodzili się.

"Rzecznik znów wsiadł w samochód i pojechał kolejne kilkaset kilometrów do Rzeszowa, gdzie ukrywała się babcia. Namówił ją, by wróciła do domu. By spotkała się z dziadkami z drugiej strony. Dokładnie opisał, jak będą Sylwię przygotowywać do wyjazdu, by było to dla dziecka bezpieczne i by nic nie działo się nagle" - czytamy.

Stało się jednak inaczej. Dziadkowie zgodzili się, by dziewczynka spotkała się z dziadkami ze strony ojca. Przyjęli ich u siebie w domu. Sylwia wyszła z nimi na spacer i już nie wróciła.

- Nie wrócili na umówiona godzinę. Rzecznik przestał odbierać od nas telefon - mówią Anna i Jerzy dla TOK FM.

Ślad po dziewczynce zaginął. Wkrótce okazało się, że już jest w Kanadzie, chociaż jej paszport mają dziadkowie z Polski.

"Dlaczego Mikołaj Pawlak tak bardzo osobiście zaangażował się w sprawę Sylwii? Trafiliśmy na ciekawą zbieżność. Okazuje się, że ojciec i dziadkowie Sylwii z Kanady byli w tej sprawie reprezentowani przez kancelarię adwokacką z Łodzi. Tak się składa, że kancelaria ma siedzibę dokładnie w tej samej kamienicy, w której działała kancelaria Mikołaja Pawlaka. Wszyscy są członkami tej samej wspólnoty mieszkaniowej" - czytamy w reportażu TOK FM.

Teraz na sprawę zareagowała Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak.

- To będzie do wyjaśnienia dla prokuratury, bo sprawę na pewno zgłoszę. Uważam, że takie działania nigdy nie powinny się wydarzyć - podkreśla.

Zdaniem rzeczniczki w wewnętrznym systemie nie ma wzmianek ze strony Pawlaka o podejmowanych przez niego działaniach. Horna-Cieślak dodała, że zajmujący się sprawą Sylwii referent w biurze rzecznika nie wiedział, co robi Pawlak, a o kolejnych wątkach sprawy dowiadywał się z pism, które do niego trafiały.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze