Koronawirus. Holenderscy lekarze planują robić lody z mleka kobiecego, by zapobiegać epidemii. Prof. Gut komentuje
Holenderscy lekarze planują walczyć z pandemią koronawirusa za pomocą przeciwciał obecnych w mleku matek, które przeszły zakażenie. Chcą dodawać pokarm do lodów. Co na to specjaliści z Polski?
1. Przeciwciała w walce z koronawirusem
Niecodzienne badania planują lekarze ze szpitala Emma Kinderziekenhuis w Amsterdamie. Zamierzają stosować mleko kobiece jako środek, który będzie chronił przed zakażeniem koronawirusem. Pomysł otrzymał akceptację komisji ds. etyki lekarskiej. Lekarze chcą dodawać mleko kobiece do lodów, które przez kilka tygodni mają jeść m.in. seniorzy z holenderskich domów opieki.
Jak się okazuje, do szpitala zgłosiło się już ponad 7,5 tys. karmiących matek, które są gotowe oddać pokarm. Szpital planuje przyjąć 100 ml mleka od każdej kobiety, która przeszła zakażenie koronawirusem.
Z badań holenderskich naukowców wynika, że przeciwciał z mleka kobiecego nie usuwa nawet pasteryzacja. To istotna informacja, ponieważ pokarm zostanie temu procesowi poddany. Kolejną pozytywną informacją, którą przekazali holenderscy naukowcy jest fakt, że przeciwciała utrzymują się w mleku nawet do sześciu miesięcy.
Mleko matki z punktu widzenia wirusologii to bardzo wartościowy płyn. Przez cały okres karmienia piersią znajdują się w nim bowiem substancje czynne o działaniu odpornościowym. Gruczoł piersiowy jest elementem systemu ochrony przed zakażeniami. Jeśli matka ma kontakt z jakimś patogenem przez błony śluzowe lub pokarmowe, obecne w jej organizmie limfocyty T uaktywniają się i rozpoznają "wroga". W odpowiedzi tworzą się specyficzne przeciwciała klasy IGA. Limfocyty B, które je produkują, osiedlają się wokół pęcherzyków mlecznych i wydzielają przeciwciała do pokarmu.
- W pokarmie matki znajdują przeciwciała wirusów, z którymi matka miała styczność w czasie ciąży i podczas karmienia piersią. Owe przeciwciała mogą chronić dziecko po urodzeniu i jeszcze życiu płodowym - zauważa prof. Włodzimierz Gut, wirusolog.
2. Żołądek wszystko strawi
Polscy naukowcy podchodzą do holenderskich badań ostrożnie i ze sceptycyzmem. Podkreślają, że dużo zależy od tego, jaką drogą przeciwciała miałyby zostać wprowadzone do organizmu.
- Jeśli lody mają być podane drogą pokarmową to niestety, nie dostaną się do krwi. Żołądek ludzki ma tę parszywą cechę, że trawi białka, a przeciwciała są białkami właśnie - wyjaśnia prof. Włodzimierz Gut. Szansa na to, że dostaną się układu krwionośnego jest więc bliska zeru. W takim przypadku, jeśli przeciwciała miałyby spełnić swoją rolę, osoba je przyjmująca, musiałaby w jednym momencie je zjeść i połknąć wirusa. Wtedy mógłby on zostać unieszkodliwiony - mówi prof. Gut.
Holenderscy naukowcy zauważyli, że przeciwciała zostają w jamie ustnej, a osadzone na błonach śluzowych mogą przeniknąć do krwioobiegu. - Niestety, to też nie gwarantuje, że zadziałają. Najlepszą drogą jest jednak podawanie ich dożylnie - kończy prof. Gut.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl