"Dwa razy opłakiwałam dziecko". Nie potrafi wybaczyć pielęgniarkom
Będąca w 22. tygodniu ciąży Alisha bardzo źle się czuła, jednak lekarze zbagatelizowali dolegliwości przyszłej mamy. Konsekwencje były tragiczne - kobieta została poinformowana, że dziecko nie żyje, a chwilę później przyniesiono jej niemowlę. "Dwa razy opłakiwałam dziecko".
1. Wiedziała, że dzieje się coś złego
Alisha Pegg trafiła do szpitala William Harvey w Ashford po tym, jak przestała czuć ruchy dziecka. Będąc w 22 tygodniu ciąży, czując bóle i nudności, kobieta udała się na oddział ratunkowy.
"Pojechałam tam, ponieważ nie czułam ruchów Grace. Gdy zapytano mnie, jak odczuwam ból, byłam w stanie powiedzieć jedynie, że rodzę" - wspomina kobieta pierwszą wizytę w szpitalu.
Po krótkim badaniu na kozetce personel medyczny zdiagnozował zapalenie pęcherza. Poinformowali kobietę, że słyszą bicie serca dziecka i nie ma się martwić. Mimo ogromnych protestów wypisali Alishę ze szpitala.
2. Poród w domu
Mama kobiety odebrała ją ze szpitala i przywiozła do domu. Około 1:20 w nocy ból się nasilił. Kobieta pociła się, miała zawroty głowy. Godzinę później kobieta zdała sobie sprawę z tego, że jej stan jest poważny i wymaga hospitalizacji.
Zadzwoniła na pogotowie, jednak zespół ratowników nie zdążył dojechać na czas, o 2:45 Alisha urodziła w domu.
Świeżo upieczona mama wraz z córką - Grace zostały przetransportowane do szpitala, gdzie je rozdzielono. Grace została zabrana na oddział ratunkowy dla noworodków.
Godzinę później poinformowano Alishę o tym, że jej dziecko zmarło.
"Powiedziano mi, że Grace nie przeżyła. 45 minut później przynieśli mi ją, żywą" - powiedziała.
Okazało się, że pielęgniarki pomyliły się, a mała Grace wciąż żyła. Lekarze dodali, że dziecko jest bardzo chore i nie są w stanie go uratować, jednak pozwolą im się pożegnać. Mała Grace zmarła o 6:30 na rękach swojej mamy.
"Nie potrafię wybaczyć pielęgniarkom. Dwa razy usłyszałam te koszmarne słowa: pani dziecko zmarło" - relacjonuje.
Dziś Alisha Pegg mówi, że jej córka dostała skrzydła i zmieniła się w motyla.
3. Szpital komentuje sytuacje
Rebecca Martin ze szpitala powiedziała:
"Jest nam naprawdę przykro, że nie byliśmy w stanie zapewnić wymaganego standardu opieki i wsparcia. Zmieniamy nasze praktyki i zasady po smutnej śmierci Grace, w tym wprowadzając dokładniejsze monitorowanie osób zagrożonych przedwczesnym porodem.
Małgorzata Banach, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl