Trwa ładowanie...

Ordynator opowiedział o dramatycznych warunkach na oddziale. Zamiast wsparcia dostał wypowiedzenie

 Anna Klimczyk
Anna Klimczyk 14.09.2023 12:05
Ordynator powiedział, co dzieje się na oddziale i stracił pracę. "Zawiadomiłem prokuraturę o próbie gwałtu"
Ordynator powiedział, co dzieje się na oddziale i stracił pracę. "Zawiadomiłem prokuraturę o próbie gwałtu" (Getty Images)

Dr Adrian Kowalski, były już ordynator oddziału dziecięcego szpitala psychiatrycznego w Świeciu, przez dwa lata alarmował, że w placówce źle się dzieje. Zdaniem medyka to przez dramatyczne warunki na oddziale doszło do próby uduszenia, usiłowania gwałtu na małoletnich oraz ataku agresywnego 17-latka na ośmioletnie dziecko. Twierdzi, że zamiast wsparcia od dyrekcji, otrzymał wypowiedzenie.

spis treści

1. Zwolnienie za mówienie?

10 września skontaktował się z nami dr n. med. Adrian Kowalski. Lekarz poinformował, że został zwolniony ze stanowiska ordynatora oddziału dziecięcego w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu.

- Miałem godzinę na spakowanie się i odejście. Wszystko przez to, że próbowałem walczyć o poprawę bezpieczeństwa pacjentów, których życie i zdrowie było zagrożone - mówi w rozmowie z WP Parenting.

Zobacz film: "Matka ocaliła życie dziecka dzięki informacjom z sieci"

W piśmie dotyczącym rozwiązania umowy, które otrzymaliśmy od dr. Kowalskiego, wskazano, że powodem zwolnienia było złamanie jednego z zapisów kontraktu. Konkretnie tego, który zobowiązywał ordynatora do "zachowania w tajemnicy warunków umowy oraz innych informacji i danych stanowiących tajemnicę szpitala" pozyskanych w związku z pracą w placówce.

Dodano, że ordynator nie wywiązał się z "zobowiązania do koordynowania swych działań z Zastępcą Dyrektora ds. Lecznictwa oraz do dostosowywania się w miarę możliwości do zaleceń i wskazówek udzielonych przez osobę, która pełni funkcję Zastępcy Dyrektora ds. Lecznictwa w miejscu udzielania świadczeń, a także przez Dyrektora".

Dr Kowalski twierdzi, że został zwolniony, ponieważ odważył się powiedzieć o dramatycznych warunkach, jakie panowały na oddziale. Zrobił to na łamach "Gazety Wyborczej".

Publikacja datowana jest na 5 września. 8 września lekarz otrzymał wypowiedzenie.

2. Próba uduszenia, usiłowania gwałtu oraz atak agresywnego 17-latka

Pytam lekarza, jak wyglądała codzienność na oddziale psychiatrii dziecięcej w Świeciu. Dr Kowalski twierdzi, że dyrekcja szpitala nie była w stanie zadbać o bezpieczeństwo najmłodszych pacjentów.

- Powiem krótko - sytuacja była bardzo trudna. Od niemal dwóch lat, czyli od momentu, gdy przejąłem kierownictwo na oddziale, alarmowałem, że warunki lokalowe są złe. Wystosowałem serię pism, odbyłem wiele spotkań. Niestety dyrekcja pozostawała głucha na moje apele - opowiada lekarz.

Oddział, którym kierował dr Kowalski, musi przyjmować dzieci i młodzież w wieku do ukończenia szkoły średniej.

- Byłem zapewniany, że dyrekcja walczy o pieniądze. Jednak z tej walki nic nie wynikało. Oddział nie dysponuje ani jedną salą izolacyjną dla szczególnie niebezpiecznych pacjentów. Chociaż zgodnie z przepisami powinna taka być, z pełnym węzłem sanitarnym. Na oddziale jest 25 łóżek. Niejednokrotnie na jednej sali leżał nastolatek w ostrej psychozie czy z zaostrzeniem schizofrenii i sześcio, czy siedmiolatek. To mogło mieć tragiczne skutki dla tych małych dzieci. Na oddziale dochodziło do incydentów, które stanowiły zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów - opisuje w rozmowie z WP Parenting dr Kowalski.

Lekarz wylicza, że w ciągu ostatniego roku na oddziale doszło do próby uduszenia, usiłowania gwałtu na małoletnich oraz ataku agresywnego 17-latka w psychozie na ośmioletnie dziecko. Dodaje, że pracownicy 171 razy musieli stosować wobec pacjentów środki przymusu bezpośredniego.

- To ja zawiadomiłem prokuraturę o podejrzeniu przestępstwa w związku z agresją seksualną pacjenta wobec innych małoletnich osób w oddziale. Podjąłem decyzję by pacjenta, który dopuścił się tych czynów przenieść na oddział psychiatrii dla dorosłych. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, kwalifikując to zdarzenie jako inne czynności seksualne wobec małoletnich poniżej 15. roku życia - twierdzi dr Kowalski.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Prokuraturą Okręgową w Bydgoszczy, pod którą podlega Prokuratura Rejonowa w Świeciu.

- To postępowanie zostało zarejestrowane w Prokuraturze Rejonowej w Świeciu w lutym 2023 roku i zostało umorzone bez przedstawienia zarzutów. Nikt nie został przesłuchany w charakterze podejrzanego - przekazała w rozmowie z WP Parenting prokurator Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

3. Na dzieci pieniędzy zabrakło

Dr Kowalski uważa, że do takich incydentów by nie dochodziło, gdyby warunki lokalowe w szpitalu uległy zmianie.

Medyk widział konieczność stworzenia przestrzeni do izolacji niebezpiecznych pacjentów oraz potrzebę rozdzielenia młodszych i starszych dzieci. Proponował, by w tym celu zaadaptować poddasze pawilonu, w którym mieści się oddział.

- Niestety dyrekcja szpitala nie chciała zrealizować remontu. Twierdziła, że ma pilniejsze inwestycje. W ogłoszonych przez dyrektora Rutkowskiego planach szpitala pilniejszy do realizacji jest remont budynku administracji za 20 mln zł oraz wybudowanie nowego pawilonu, w którym będą prowadzone zajęcia z ogrodnictwa i rzeźby. Koszt? Kilkadziesiąt milionów złotych. Na wiele inwestycji pieniądze są, na rozwiązanie problemów psychiatrii dziecięcej nie ma - wylicza dr Kowalski.

Medyk przedstawił więc dyrekcji inne rozwiązania.

- Zaproponowałem, by oddział został przeniesiony do innej lokalizacji (do większego lokalu), zasugerowałem, że liczba łózek powinna zostać zmniejszona, co pozwoliłoby na stworzenie sal izolacyjnych. Należy podkreślić, że w ubiegłym roku oddział dziecięcy zrealizował 111 proc. planu. To oznacza, że przez większą część roku mamy pełne bądź prawie pełne obłożenie łóżek - wyjaśnia dr Kowalski.

W tekście opublikowanym przez "Wyborczą" 5 września Dariusz Rutkowski, Dyrektor Naczelny Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu, odpierał zarzuty ordynatora.

Twierdził, że oddział jest wyremontowany i "ładny". Podkreślał, że starał się o pieniądze z Ministerstwa Zdrowia na remont poddasza.

- Na oddziale stworzono miejsce do spotkań z rodzinami, wyremontowano łazienki, wymieniono wszystkie łóżka i meble. Jest jasno, przytulnie, nowocześnie w środku - podkreślał w rozmowie z portalem wyborcza.pl.

Jednocześnie przekonywał, że dr Kowalski w niektórych kwestiach mijał się z prawdą, choć zgadzali się co do kwestii zagospodarowania poddasza oraz rozdzielenia pacjentów ze względu na wiek.

4. "Dostałem godzinę na spakowanie się i opuszczenie placówki"

Dr Kowalski twierdzi, że to właśnie przez swoje medialne wypowiedzi stracił prace.

- 8 września o godzinie 13:30 zostałem w trybie pilnym wezwany do dyrekcji. Na spotkaniu obecny był Dyrektor Naczelny - Dariusz Rutkowski i Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa - Sławomir Biedrzycki. Poinformowali mnie, że w związku z wypowiedzią, której udzieliłem dla "Gazety Wyborczej" wymagają, abym podpisał oświadczenie, w którym przyznaję, że nie mam wystarczających kompetencji do prowadzenia oddziału. Odmówiłem. Podsunięto mi do podpisu inny druk, w którym zaświadczę, że nie jestem w stanie dalej koordynować pracami oddziału i zapewnić bezpieczeństwa pacjentom. Również odmówiłem. Wtedy przedstawiono mi kolejne oświadczenie, w którym zapewniam, że zagwarantuję bezpieczeństwo wszystkim pacjentom w obecnych warunkach lokalowych i kadrowych. Również odmówiłem - opisuje.

Kolejnym dokumentem przedstawionym lekarzowi było rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.

- Gdy odmówiłem podpisania, wręczono mi wypowiedzenie, w którym rozwiązuje się ze mną umowę w trybie natychmiastowym. Zaalarmowałem o nadużyciach, o zagrożeniu życia i zdrowia dzieci i zostałem zwolniony, bo ujawniłem tajemnicę szpitala. Dostałem godzinę na spakowanie się i opuszczenie placówki - relacjonuje.

- Podczas rozmowy Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa zapytał mnie, dlaczego doprowadziłem do próby gwałtu na oddziale. Odpowiedziałem, że ja tę próbę udaremniłem - dodaje były już ordynator.

Próbowaliśmy skontaktować się z Dyrektorem Naczelnym szpitala Dariuszem Rutkowskim. Bezskutecznie. Poinformowano nas, że przebywa na wyjeździe służbowym i nie chce komentować sprawy. Udało nam się porozmawiać z Zastępcą Dyrektora ds. Lecznictwa - Sławomirem Biedrzyckim.

Zapytaliśmy wprost, czy powodem zwolnienia byłego już ordynatora były jego wypowiedzi w mediach.

- To nie był powód. Dr Kowalski otrzymał pisemną informację, jaki jest powód zwolnienia. Nie komentuję tej sprawy. Dyrektor Naczelny jest osobą, która może się wypowiadać w kwestiach formalnych - twierdzi Biedrzycki.

Próbowaliśmy wyjaśnić także, dlaczego podczas rozmowy padło - jak twierdzi Kowalski - oskarżenie o "dopuszczenie do próby gwałtu na oddziale".

- Poruszyliśmy ten temat, jednak takie zdanie nie padło. Nie mogę nic więcej powiedzieć w tej sprawie - podsumowuje Biedrzycki.

Dr Kowalski nie żałuje, że nagłośnił sprawę.

- Nie mam wątpliwości, że to przez moje wypowiedzi straciłem pracę. Uważam, że walka o życie i zdrowie pacjentów była warta tego poświecenia - podsumowuje.

5. Odpowiedź dyrektora

14 września, dzień po publikacji tekstu, Dariusz Rutkowski, Dyrektor Naczelny Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu, odniósł się do sprawy.

W wysłanym do redakcji mailu wskazał, że "dr Adrian Kowalski pełnił funkcję koordynatora Oddziału Psychiatrii dla Dzieci i Młodzieży VII od 01 stycznia 2022 r. do 09 września 2023 r. W związku z czym nie jest możliwe jakoby przez dwa lata 'alarmował, że warunki lokalowe są złe'".

Stwierdził również, że przekazywane mediom przez dr. Kowalskiego informacje dotyczące stanu technicznego oddziału oraz jego przepełnienia są nieprawdziwe.

Dodał, że oddział został w pełni wyremontowany i wyposażony w latach 2021/2022.

Rutkowski w wysłanym mailu podnosi, że "krzywdzące jest ukazywanie dr. Kowalskiego jako osoby walczącej o rozbudowę oddziału".

"Szpital od kilku miesięcy stara się o przyznania dofinansowania z Ministerstwa Zdrowia, aby rozbudować oddział o nowe sale terapeutyczne i lekcyjne. Niestety podawanie nieprawdziwych informacji dotyczących m.in. rzekomej próby gwałtu na pewno nie wpływa korzystnie na postrzeganie naszej placówki jako potencjalnego beneficjenta środków ministerialnych" - napisał Rutkowski.

Dodał również, że "zachowanie dr. Kowalskiego, prawdopodobnie podyktowane chęcią wzbudzenia sensacji medialnej, zostanie poddane ocenie etycznej zawodu lekarza".

W przesłanym oświadczeniu dyrektor Rutkowski nie odniósł się do kwestii zwolnienia dr. Kowalskiego. Nie skomentował również incydentów, do jakich zdaniem byłego już ordynatora miało dochodzić na oddziale.

Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze