Trwa ładowanie...

Diagnozę usłyszała po porodzie. Takie objawy dawał nowotwór

 Ewa Rosiecka
28.03.2023 08:58
Walczyła z Covidem i sepsą, okazało się, że ma też raka piersi kilka tygodni po porodzie
Walczyła z Covidem i sepsą, okazało się, że ma też raka piersi kilka tygodni po porodzie (Facebook)

30-letnia samotna matka z Manchesteru walczyła Covidem i sepsą, a następnie z nowotworem piersi, cierpiąc z powodu halucynacji i ran po leczeniu. Mimo to udało jej się wygrać nierówną walkę i dziś odzyskała szczęście. Oto jej historia.

spis treści

1. Poród w cieniu chorób

Keisha Chadwick, studentka pielęgniarstwa, będąc w ósmym miesiącu ciąży wyczuła guzek w prawej piersi. Nie przejęła się tym, podejrzewając, że ma to związek z napływającym mlekiem.

Kiedy w sierpniu 2021 roku trafiła na porodówkę, zdiagnozowano u niej posocznicę. Kilka dni później do sepsy doszedł Covid i Keisha została przeniesiona razem z nowonarodzoną córeczką do izolatki.

Przez cały pobyt w szpitalu Keisha nosiła maseczkę, aby nie zarazić swojego dziecka. Jeśli chciała skorzystać z pomocy położnej, musiała przed jej wejściem założyć wszystkie środki ochrony osobistej.

"Nie tak spodziewałam się rozpocząć macierzyństwo, kiedy wróciłam do domu, musiałam spędzić dziesięć dni sama z moim nowo narodzonym dzieckiem. Nie pozwolono mi na żadne odwiedziny" - wyznała Keisha.

2. Przerażająca diagnoza

Po porodzie kobieta bardzo szybko straciła pokarm, a guzek pod jej prawą pachą znacznie urósł. Skonsultowała się zatem z lekarzem rodzinnym, ten był jednak przekonany, że guzek jest wynikiem zablokowanego kanału mlekowego. Dla pewności skierował ją jednak na biopsję piersi. Nawet pielęgniarka wykonująca badanie stwierdziła, że guzek ma związek z jej mlekiem, wiec młoda matka nie czuła niepokoju.

Gdy Keisha udała się po wyniki biopsji w sierpniu 2021 roku, okazało się jednak, że stwierdzono u niej raka piersi.

"Powiedziano mi, że mam raka piersi, odpowiedziałam im, że żartują, że właśnie urodziłam dziecko, zaczęłam płakać, pytałam, czy umrę" - opowiada matka.

Lekarze twierdzili, że leczenie sprawi, że kobieta będzie bezpłodna, zasugerowali, że jeśli chce mieć więcej dzieci w przyszłości, będzie musiała poddać się leczeniu bezpłodności i zamrozić komórki jajowe.

To było dla kobiety zbyt wiele, musiała ochłonąć, by zmierzyć się z tą diagnozą. Przeszukiwała internet w poszukiwaniu podobnych historii. W następnym tygodniu zdecydowała się zamrozić trzy jajeczka.

Młoda matka we wrześniu rozpoczęła cykl chemioterapii. Była najmłodsza na sali i czuła, że nie wygląda najgorzej w porównaniu z innymi pacjentkami.

W listopadzie zmieniono jej chemioterapię na bardziej agresywną, ta dawała jednak uciążliwe skutki uboczne. Nie mogła jeść ani pić, miała halucynacje. Odpadły jej paznokcie u rąk i nóg, na skórze pojawiły się rany.

3. Nowe życie

Keishy udało się pokonać nowotwór, choć musiała przejść zabieg mastektomii. Wciąż obawiała się powrotu choroby, nie wierzyła, że uda jej się poukładać życie na nowo.

Za namową koleżanki założyła jednak profil na Tinderze, gdzie udało jej się poznać mężczyznę o imieniu Aaron.

"Był z nami na każdym kroku - pomagał mi się ubierać, brać prysznic, gotować jedzenie i był przy dziecku".

Razem z nowym partnerem i córką tworzą obecnie szczęśliwą rodzinę i myślą o jej powiększeniu. Wybierają się na długo wyczekiwane wakacje do Hiszpanii.

Ewa Rosiecka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze