Trwa ładowanie...

Mała Pola nie przeżyła. "Lekarz powiedział, że nie będziemy nic robić"

Avatar placeholder
12.07.2024 13:18
Cztery dni czekała w szpitalu na poród, choć było po terminie. Dziecko nie przeżyło
Cztery dni czekała w szpitalu na poród, choć było po terminie. Dziecko nie przeżyło (Google Street View, Screen "Interwencja" Polsat )

Sara Ożga nie mogła doczekać się narodzin drugiej córeczki. Niestety zamiast radości, teraz jest pogrążona w rozpaczy. Mała Pola nie doczekała się przyjścia na świat. Rodzice mają pretensje do szpitala.

spis treści

1. Wyczekiwane narodziny

Z byłym mężem Sarę łączy córka. Kobieta ponownie ułożyła sobie życie z nowym partnerem, Patrykiem. Obydwoje marzyli o dziecku, więc wieść o ciąży niezwykle ich uszczęśliwiła. W maju tego roku miała urodzić się Pola.

Ciąża 24-latki przebiegała prawidłowo, regularnie wykonywane badania nie budziły żadnych obaw. W środę 22 maja br. Sara źle się poczuła, a termin porodu już minął. Zaniepokojona kobieta zgłosiła się więc do szpitala w Stalowej Woli.

- Planowali jeszcze mnie wypisać tego samego dnia lub na drugi dzień, bo nic się nie działo, nie było żadnej akcji porodowej. Jednak jak zrobili USG, okazało się, że mam mało wód płodowych i mnie zostawili - relacjonuje 24-latka w rozmowie z reporterem programu "Interwencja" w telewizji Polsat.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

Kolejnego dnia lekarze starali się wywołać poród, jednak bez skutku. Kazali kobiecie czekać na rozwiązanie i zapewniali, że dziewczynka wkrótce się urodzi. Dwa dni później Pola wciąż nie przyszła na świat.

2. Tragedia pary

Sara starała się cierpliwie czekać. W piątek 24 maja ponownie podano leki wywołujące poród, ale i tym razem nie przyniosły rezultatów. Jak twierdzi, w sobotę obwieszczono, że w szpitalu są dni otwarte, więc narodziny muszą poczekać.

- Przyszła sobota i lekarz powiedział, że nie będziemy nic robić, że mamy odpocząć. Kazali czekać, jak samo coś się zacznie dziać. Zrobili KTG i stwierdzili, że wszystko jest w porządku. Kazali czekać, choć ja zgłaszałam, że czuję bardzo słabo ruchy dziecka - dodaje kobieta.

Wieczorem wykonano kolejne badanie KTG, a lekarze zdecydowali o natychmiastowym cesarskim cięciu. Dla córeczki Sary było jednak już za późno, mała Pola nie żyła.

Zrozpaczona para o śmierć dziewczynki obwinia szpital. Termin porodu minął, a im kazano czekać kolejne cztery dni. Twierdzą, że zbyt późno zdecydowano o cesarskim cięciu oraz, że po śmierci lekarze winą jednak obarczyli Sarę.

- Po wszystkim było szukanie winnego: a może córka pali, a może pije, a że wada serca… I już było zrzucanie winy na kogoś - wyznał tata Sary, Tomasz Szkutnik.

3. Postępowanie ws. szpitala w Stalowej Woli

Zabezpieczono dokumentację medyczną i skierowano do prokuratury w Tarnobrzegu. Trwa wyjaśnienia okoliczności i przyczyn tragedii.

- W sprawie aktualnie są wykonywane czynności dowodowe, przesłuchiwani są świadkowie, zabezpieczana dokumentacja z leczenia matki dziecka, jak i również wykonywane są inne czynności dowodowe. Do czasu zakończenia sekcji zwłok i przesłuchania świadków nie mogę udzielić bliższych informacji na temat postępowania - powiedział Marcin Kurdziel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Co na to dyrekcja szpitala w Stalowej Woli? Reporterzy "Interwencji" podjęli próbę kontaktu.

"Dyrekcja SPZZOZ Powiatowego Szpitala Specjalistycznego w Stalowej Woli zapewnia, że pozostaje w kontakcie ze służbami w celu wyjaśnienia sprawy. Jednak ze względu na trwające postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu, do czasu jego zakończenia Szpital nie będzie udzielał informacji dotyczących szczegółów sprawy" - głosiła treść pisemnej odpowiedzi.

Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze