Trwa ładowanie...

Chojnice. "Bicie w twarz, kopanie, ciągnięcie po podłodze". Pracownicy przedszkola dla niepełnosprawnych dzieci z zarzutami

 Anna Klimczyk
07.07.2022 13:51
Pracownicy przedszkola dla niepełnosprawnych dzieci z zarzutami
Pracownicy przedszkola dla niepełnosprawnych dzieci z zarzutami (Getty Images)

Dwa lata po nagłośnieniu skandalu w niepublicznym przedszkolu "Skrzaty" dla niepełnosprawnych dzieci w Chojnicach, prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom, które pracowały w placówce. Opiekunowie mieli stosować przemoc fizyczną i psychiczną wobec dzieci.

spis treści

1. Przedszkolaki przeżyły koszmar

Bulwersująca sprawa ujrzała światło dzienne w 2019 roku, dzięki czujności rodziców. Do przypadków znęcania się nad dziećmi miało dochodzić w niepublicznym przedszkolu "Skrzaty" dla niepełnosprawnych dzieci w Chojnicach na terenie województwa pomorskiego. Reakcją dyrektor placówki na nagłośnienie sprawy było skreślenie z list przedszkolaków tych dzieci, których rodzice zgłosili przemoc.

- Oskarżeni, stosując przemoc fizyczną, wykazywali takie zachowania jak: uderzanie, szarpanie i pociąganie za ręce, szarpanie i ciągnięcie po podłodze, szarpanie za nogi, uderzanie ręką w twarz, plecy i pośladki, kopanie czy też uderzanie zmiotką od podłogi - informuje w rozmowie z Radiem ZET rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Paweł Wnuk.

Podopieczni byli też zastraszani przez pracowników chojnickiego przedszkola, co zakwalifikowano jako przemoc psychiczną. Ofiarami przemocy miały być dzieci z niepełnosprawnościami lub wymagające dodatkowej opieki.

2. Pracownicy przedszkola dla niepełnosprawnych dzieci z zarzutami

Według ustaleń śledczych do przemocy miało dochodzić między lutym a kwietniem 2019 roku. Głównymi dowodami w sprawie mają być nagrania z monitoringu oraz zeznania poszkodowanych dzieci, które przesłuchano w obecności psychologa w tak zwanym niebieskim pokoju.

Kilka dni temu prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom, które pracowały w przedszkolu. Oskarżonym grozi do ośmiu lat więzienia.

- Trwają terapie, jeździmy do specjalistów. A my teraz zauważamy stany lękowe u dzieci. Podchodzę, a syn nagle podnosi rękę, bo się boi, córka natomiast kuca. Jest też regres mowy, bo syn coraz więcej mówił, teraz nie mówi prawie nic - relacjonowała w kwietniu 2019, w rozmowie z "Gazetą Pomorską", mama jednego ze skrzywdzonych dzieci.

Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze