Chciała wyjść ze szpitala z obcym dzieckiem. Zamiary pokrzyżowała pielęgniarka
Historia Sibylli Nash, współpracowniczki portalu Insider.com, pokazuje, jakim przeżyciem i obciążeniem dla organizmu jest wydanie na świat dziecka. Kobieta opisała, jak przed laty o mały włos nie wyszłaby ze szpitala z nieswoim noworodkiem. Wszystko przez zmęczenie i brak snu.
1. Cesarskie cięcie zamiast naturalnego porodu
Sibylla Nash długo przygotowywała się do narodzin córki: pragnęła karmić piersią, miesiącami zaczytywała się w literaturze poświęconej dzieciom i macierzyństwu, a nawet opracowała dokładny plan na ten wieki dzień, ponieważ zależało jej, by był to poród naturalny.
"Przeczytałam wszystkie książki, magazyny i strony internetowe na temat ciąży i tego, czego się spodziewać. Jedna powtarzająca się rada, którą podawały wszystkie magazyny o rodzicielstwie, brzmiała: pozostaw dziecko w oddziale dla niemowląt, inaczej nie będziesz miała chwili wytchnienia. Oczywiście myślałam, że wiem lepiej niż wszyscy eksperci, mimo że nie miałam żadnych doświadczeń. Chciałam stworzyć więź z moim dzieckiem i myślałam, że trzymanie jej od razu w moim pokoju to najlepszy sposób. Ale nagłe cesarski cięcie pokrzyżowało niemal wszystkie moje plany. Źle zareagowałam na znieczulenie i straciłam przytomność podczas jej narodzin" - pisze Sibylla.
Córeczka kobiety przyszła na świat w styczniu 2002 roku. Gdy Sibylla obudziła się na szpitalnym łóżku po operacji, jej brzuch był już płaski. Pierwsze dni po porodzie wspomina jako wielki zamęt wypełniony ogromnym zmęczeniem i ciągłym płaczem dziecka. Nie mogła karmić piersią z powodu przebytej operacji, a do tego rozwinęła się u niej cukrzyca. Lekarze obawiali się, że choroba dotknie też noworodka, przez to "pielęgniarki nieustannie ją kłuły i badały, żeby upewnić się, czy wszystko jest w porządku".
"Czwartnej nocy byłam tak zmęczona, że zapłaciłabym anestezjologowi, żeby mnie uśpił. Chciałam tylko przerwy i odpoczynku" - wspomina.
2. Zabrała nie swoje dziecko
Wbrew zamierzeniom nie mogła trzymać córki w swoim pokoju. Dziewczynka przebywała na oddziale niemowlęcym. Sibylla odwoziła więc córeczkę w kołysce na oddział wieczorami i zabierała ją do siebie co rano.
Pewnego dnia - jak zwykle zmęczona po prawie nieprzespanej nocy - udała się na oddział po swoje dziecko. Tym razem jednak popełniła ogromny błąd.
"Wróciłam na oddział niemowląt, poszukując płaczącego dziecka, i poszłam prosto do pierwszego pomarszczonego policzka w rzędzie różowych buziek. Mimo że byłam nadal bardzo zmęczona, miałam trochę wigoru w sobie, ponieważ tego dnia miałyśmy być wypisane do domu. Gdy będąc już w pokoju podniosłam córkę, by ją nakarmić, zadziwiałam się, jak bardzo się zmieniła w ciągu tych kilku dni od narodzin. Rozwinęła się u niej egzema. Jej włosy były kręcone. To była magia matki natury, myślałam. Nie martwiłam się tym zbytnio" - pisze.
Co ciekawe, kobieta zauważyła na ręku dziecka opaskę z innym nazwiskiem i datą urodzenia, a mimo to nic nie wzbudziło jej niepokoju.
"Pomyślałam, że to dziwne, ale mój pozbawiony snu mózg to zracjonalizował. Założyłam, że pielęgniarki musiały przez pomyłkę zdjąć jej bransoletkę i założyć inną. Uznałam, że to nie ma znaczenia" - opisuje.
Mama ubrała dziewczynkę w żółte śpioszki, które wybrała przed jej narodzinami. Była podekscytowana, że mogą wreszcie wrócić do domu. Nagle do pokoju weszła pielęgniarka, pchając przed sobą kołyskę. W środku leżało ciasno owinięte niemowlę "ze znajomymi pulchnymi policzkami, krótkimi włosami i ciemnymi oczami".
- Skąd masz to dziecko? - zapytała zdziwiona pielęgniarka, wskazując na ubraną w żółte śpioszki dziewczynkę.
- Skąd masz to dziecko? - odpowiedziała takim samym pytaniem na pytanie równie zdziwiona Sibylla.
"Wymieniłyśmy spojrzenia, ale nie słowa. Byłam zawstydzona. Jak mogłam nie rozpoznać mojego dziecka?" - wspomina ten moment kobieta.
"Obca" dziewczynka została rozebrana z żółtych śpioszków, które włożono na córeczkę Sibylli. Obie wyszły ze szpitala. Nikt nigdy się o tym nie dowiedział.
"Nie wiem, czy ta druga matka wiedziała, co się stało. Ale wszystko się ułożyło i jestem całkiem pewna, że dziecko, które wychowałam, jest moje" - dodaje Sibylla.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- Chorująca na raka piersi kobieta urodziła zdrowe dziecko. "Musiałam przejść amputację piersi, cesarkę, chirurgiczne wycięcie jajowodu, 16 chemioterapii"
- Agnieszka Radwańska pokazała synka w nosidełku. Fanki: "To wyrządza krzywdę dziecku"
- Jak wychować dziecko na człowieka sukcesu? Rady dziekana Uniwersytetu Stanforda