5 rzeczy, których twoje dziecko nigdy nie powinno od ciebie usłyszeć
Dzieci są niezwykle wrażliwe i może się zdarzyć, że wypowiedziana przez nas w złości uwaga wywoła u nich ogromny żal i poczucie krzywdy. Dlatego warto ważyć słowa i poszukać alternatyw dla często powtarzanych, niejednokrotnie krzywdzących sformułowań. Czego przede wszystkim powinniśmy unikać?
1. „Zostaw mnie w spokoju!”
Nieustannie zestresowanemu rodzicowi, który w napiętym grafiku nie znajduje chwili na przerwę, trudno panować nad emocjami. Sytuacja się komplikuje, gdy cierpi z tego powodu dziecko, które zbyt często słyszy sformułowania typu: „Zostaw mnie w spokoju” albo „Jestem zajęta”. Maluch zaczyna się czuć niepotrzebny, a jeżeli taki schemat utrwali się od najmłodszych lat, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że w przyszłości dziecko nie będzie chciało dzielić się z nami swoimi problemami. Planując dzień, pozostawmy choć pół godziny dla siebie. Pozwoli nam to zregenerować siły i opanować negatywne emocje. Dziecko powinno także umieć uszanować fakt, że w danej chwili jesteś zajęta, ale musi wiedzieć, że po wypełnieniu obowiązków będziesz mogła poświęcić mu wystarczająco dużo uwagi.
2. „Nie płacz!”
„Nie smuć się”, „Nie bądź dzieckiem”, „Nie ma się czego bać” – to często używane przez nas słowa, ale dla dzieci, które zwykle nie potrafią jeszcze opisać swoich uczuć, płacz stanowi próbę ich przekazania. Pocieszanie malucha w taki sposób może zrodzić u niego przeświadczenie, że jego emocje nie są dla nas ważne, a smutek jest czymś złym i niepożądanym. Zamiast tego, okażmy zrozumienie, zapewnijmy, że powody jego złego samopoczucia są dla nas istotne. Maluch musi wiedzieć, że w ciężkiej dla niego sytuacji może na nas liczyć.
3. „Dlaczego nie możesz być taki, jak twoja siostra?”
Podawanie rodzeństwa albo przyjaciół dziecka za przykład może wydawać się dobrą praktyką mobilizacyjną, jednak należy pamiętać, że każdy medal ma dwie strony. Twój maluch jest sobą, nie dzieckiem twojej siostry czy szkrabem z sąsiedztwa. Zdaniem ekspertów porównywanie dzieci jest czymś naturalnym, pozwala ocenić, jak się rozwija na tle rówieśników, ale nie pozwólmy, by dziecko to słyszało. Może to zrodzić w nim przeświadczenie, że nie jesteśmy z niego zadowoleni, że wolelibyśmy, by był inny. Zamiast tego delikatnie zachęcajmy go do przełamywania kolejnych barier w swoim tempie, nie podkopując przy tym jego pewności siebie.
4. „Poczekaj, aż tata wróci do domu!”
To często wykorzystywany chwyt, który w zamierzeniu ma nam pomóc utrzymać dyscyplinę. Jedak w rzeczywistości takie zachowanie sprawia, że efekt jest zupełnie odwrotny. Dziecko przestaje widzieć bezpośredni związek pomiędzy złym zachowaniem a konsekwencjami. W takim przypadku oczekiwanie na karę może być gorsze niż jej realizacja. W dodatku cierpi na tym autorytet rodzica – maluch, widząc, że zawsze „wyręczamy się” tatą, może zacząć całkowicie ignorować twoje uwagi, a do tego ojciec stanie się „tym złym”.
5. „Świetna robota!”
Co może być złego w pochwałach? To przecież jedno z najskuteczniejszych narzędzi, jakie rodzic ma do dyspozycji. To prawda, jednak problem pojawia się wtedy, gdy ta metoda jest nadużywana. Chwalenie dziecka za każdy drobiazg – od narysowania dziesiątego w ciągu dnia obrazka po zjedzenie całej porcji przygotowanego posiłku – jest bezsensowne. Dzieci tracą wówczas umiejętność docenienia prawdziwego wysiłku włożonego w wykonanie danej czynności. Aby do tego nie doprowadzić, a jednocześnie nie zaniedbać tego bądź co bądź ważnego aspektu, doceniajmy konkrety, np. ciekawy dobór kolorów. Chwalmy zachowanie, nie dziecko. Powiedzmy: „Dziękuję, że byłaś tak cicho, kiedy ja pracowałam”.
Przestrzeganie tych kilku prostych reguł z pewnością zbliży nas do dziecka. Świadomie kierowane do niego słowa odniosą bardziej zadowalający efekt i nie wywołają u naszego malucha często skrupulatnie skrywanego żalu.
Ilu rodziców, tyle poglądów na temat wychowania. Podziel się własnymi doświadczeniami i sprawdź, co na ten temat sądzą inni.