Trwa ładowanie...

5-latek pomagał nieść trumnę siostrzyczki. Tak się z nią pożegnał

Niósł trumnę swojej siostry
Niósł trumnę swojej siostry (FB)

Piper Collard miała zaledwie 11 miesięcy, kiedy okazało się, że cierpi na groźny nowotwór - nerwiaka zarodkowego. Pierwszymi objawami były ból, wymioty i nawracająca gorączka. Walka z chorobą bardzo zbliżyła całą rodzinę. Jej kilkuletni bracia doceniali każdą chwilę, kiedy dziewczynka wracała do domu ze szpitala i błagali rodziców, by znaleźli lekarza, który ją uratuje. Piper odeszła kilka dni przed swoimi drugimi urodzinami.

Piper z bratem
Piper z bratem (FB)

1. Pierwsze objawy

Meagan i Laurence Collardowie mieli dwóch synów Franklina i Caydena, ale marzyli jeszcze o córeczce. Byli przeszczęśliwi, kiedy okazało się, że Meagan jest w trzeciej ciąży i spodziewają się córki. Bracia od pierwszych dni pokochali siostrzyczkę i chętnie pomagali w opiece nad Piper - dla nich była maleńką księżniczką.

Rodzinna sielanka została przerwana w maju 2018 r. Zaczęło się niewinnie. Najpierw kilkumiesięczna dziewczynka zaczęła wymiotować, potem pojawia się gorączka - wtedy lekarz stwierdził, że przyczyną jest infekcja ucha. Miesiąc później powtórzyła się ta sama historia.

Tym razem mama wyczuła w brzuchu Piper guzka. Lekarz przyznał, że wątroba dziecka jest wyraźnie powiększona i zalecił szczegółowe badania. Ostrzegł Meagan, że najgorszy scenariusz to HIV, zapalenie wątroby lub rak.

Piper z rodzicami i braćmi
Piper z rodzicami i braćmi (FB)

2. Diagnoza w wieku 11 miesięcy

Badania potwierdziły najgorsze obawy. Okazało się, że maleńka Piper cierpi na nerwiaka zarodkowego (neuroblastoma) - rzadki, ale bardzo groźny nowotwór, który zazwyczaj diagnozowany jest u dzieci w okolicach 2 r.ż.

W Polsce każdego roku neuroblastomę diagnozuje się u ok. 70-80 dzieci. U Piper nowotwór wykryto, kiedy miała zaledwie 11 miesięcy. Niestety od początku rokowania nie był dobre. Kiedy padła diagnoza, rak był w już czwartym stadium zaawansowania i rozprzestrzenił z nadnerczy do wątroby, węzłów chłonnych, klatki piersiowej i jajników.

Leczenie rozpoczęto natychmiast. Po pięciu turach chemioterapii, przeszczepie komórek macierzystych, radioterapii i immunoterapii stan zdrowia dziewczynki zaczął się poprawiać. Cała terapia była ogromnie wykańczająca dla maleńkiej Piper. Dziewczynka ciągle wymiotowała i traciła na wadze.

Jednak najtrudniejszy był przeszczep komórek macierzystych, który oznaczał, że dziewczynka była odizolowana od najbliższych aż przez cztery tygodnie ze względu na osłabienie układu odpornościowego. Stan dziewczynki wyraźnie się poprawił, Święta Bożego Narodzenia spędzili w komplecie.

3. Piper łapała się za brzuszek i wołała "ała"

Niestety choroba nie dała o sobie zapomnieć. Piper zaczęła mieć problem z chodzeniem i często trzymała się za brzuszek powtarzając słowo "ała". Rodzice walczyli by zakwalifikować córkę do zagranicznych badań medycznych, ale nie została zakwalifikowana. Postanowili kontynuować chemioterapię, ale jej stan zaczął się pogarszać.

4. Bracia trzymali ją za rękę do ostatniej chwili

17 czerwca Piper pozwolono wrócić do domu, by mogła odejść wśród najbliższych. Rodzice powiedzieli synom, że ich siostra wkrótce zostanie aniołkiem w niebie. Najgorzej znosił to pięcioletni Cayden, który błagał rodziców, by poszukali innego lekarza, by znaleźli jakiś inny lek.

20 czerwca Piper odeszła, a starsi bracia do ostatniej chwili ją przytulali i trzymali za ręce. Pogrzeb odbył się na kilka dni przed drugimi urodzinami dziewczynki. Pięcioletni Cayden pomagał nieść trumnę swojej siostrzyczki.

Brat odprowadził siostrę w ostatniej drodze
Brat odprowadził siostrę w ostatniej drodze (FB)

Rodzina Piper postanowiła nagłośnić całą historię w mediach społecznościowych, by zwiększyć świadomość rodziców na temat nerwiaka zarodkowego.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze