3-letnia Hania nie przeżyła kary od mamy. Pojawiły się nowe fakty w sprawie
Sąd w Kłodzku zdecydował o areszcie dla 30-latki. Kobieta postanowiła ukarać swoją 3-letnią córeczkę polewając ją lodowatą wodą. 3-letnia Hania nie przeżyła. Skąd tak sadystyczne skłonności w matce? Są nowe ustalenia.
1. Tragedia w Kłodzku
Sąd w Kłodzku zdecydował o 3-miesięcznym areszcie dla kobiety, która znęcała się nad swoją córką, co doprowadziło do jej śmierci. 30-latka postanowiła ukarać dziecko zimnym prysznicem, co spowodowało omdlenie i śmierć w skutek wyziębienia.
Do zdarzenia doszło 19 lutego w Kłodzku. Według informacji udostępnionych przez prokuraturę matka postanowiła ukarać 3-latkę za zmoczenie się w łóżku.
"Ustaliliśmy, że dziecko przebywało pod zimną wodą od 3 do 5 minut. Zaczęło słabnąć i wykazywać oznaki nieprzytomności. Wtedy wezwano pogotowie ratunkowe. Było reanimowane, także jeszcze przez lekarza w szpitalu, ale nie udało się przywrócić mu funkcji życiowych" - powiedział prokurator Jan Sałacki.
Kiedy konkubent matki zorientował się, co się dzieje, wezwał pogotowie ratunkowe, ale było już za późno. Prowadzona przez kilkadziesiąt minut reanimacja nie przyniosła skutku.
2. Zarzuty dla matki i nowe fakty w sprawie
W mieszkaniu znajdowały się również siostry Hani: 8-letnia i roczna. Każde z dzieci Lucyny B. miało innego ojca. Z zeznań świadków wynika, że karanie "zimnym prysznicem" już wcześniej się zdarzało. Matka i jej konkubent usłyszeli prokuratorski zarzut znęcania się nad dziećmi oraz zakaz zbliżania do sióstr.
"Ze względu na powtarzalność tego czynu wyczerpywał on znamiona przestępstwa znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Taki zarzut usłyszała matka dziecka oraz też zarzut doprowadzenia do nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka - poinformował prokurator. - Konkubent usłyszał zarzut znęcania się za karanie dzieci klapsami".
Wciąż w sprawie Hani pojawiają się nowe fakty. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", Lucyna B. leczyła się psychiatrycznie i to nie pierwszy raz, gdy w ten sposób karała swoje dziecko. Skąd takie podejście? Kobieta wychowywała się w domu dziecka i to tam były stosowane tego typu kary.
- Tak tłumaczyła się przed prokuratorem. Ona w dzieciństwie za moczenie się była tak właśnie karana i była przekonana, że jest to właściwa metoda wychowawcza – powiedziały w rozmowie z "GW" osoby znające kulisty śledztwa.
Wobec matki Hani stosowano też inne kary, które przenosiła teraz na swoje dzieci np. zamykanie w ciemnym pomieszczeniu.
Do jakich dramatów dochodziło w tym domu, to dopiero ustalą śledczy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl