Zostali rozdzieleni w samolocie. Zdenerwowany ojciec wskazuje winnego
Gdy wykupujemy miejsce w samolocie, szczególnie w pierwszej klasie, wierzymy, że czeka nas wygodna podróż. Dopłata za długi lot niekoniecznie jest jednak gwarancją udanie spędzonego czasu. Przekonała się o tym pewna rodzina z trójką dzieci.
1. Musieli ustąpić miejsca pasażerowi
Ojciec pięcioosobowej rodziny opisał w mediach społecznościowych sytuację, jaka spotkała go w drodze powrotnej z wakacji na Bahamach. Twierdzi, że specjalnie zarezerwował miejsca w samolocie tak, by cała rodzina siedziała obok siebie. Tak się jednak nie stało. Obsługa samolotu posadziła na jednym z ich miejsc mężczyznę z widoczną nadwagą. Autor wpisu twierdzi, że stało się tak, bo tylko w tym rzędzie pasażer mógł się zmieścić.
"Dlaczego nas rozdzielili, skoro celowo wykupiliśmy cały drugi rząd siedzeń? Ponieważ mężczyzna, który objadał się czekoladowym batonem i ważył ponad 220 kg, potrzebował więcej miejsca" - relacjonuje John James na Instagramie.
Mężczyzna opisał całą sytuację w internecie, żaląc się, że mimo tego, że wraz z żoną zadbał o to, by rodzina siedziała razem w samolocie, jej członkowie zostali rozsadzeni. Początkowo planowali, że będą siedzieć obok siebie z dwójką młodszych dzieci na kolanach w drugim rzędzie. Byli przygotowani na to, by umieścić pod siedzeniami najpotrzebniejsze rzeczy dla maluchów tak, by podczas podróży mieć do nich łatwy dostęp.
Ostatecznie jednak musieli zająć siedzenia w pierwszym i trzecim rzędzie. John James wyraził swoje oburzenie związane z tym, że opłata za miejsca nie zagwarantowała rodzinie wspólnej podróży. Dodał również, że powodem niedogodności okazał się otyły pasażer, który - gdy tylko usiadł na swoim fotelu - od razu zaczął jeść batonika.
"Nie chcę go atakować, tak naprawdę jest mi go szkoda. Wiem, że to zrani uczucia niektórych osób, ale można się denerwować albo zmotywować i zacząć się ruszać. Otyłość nie jest zdrowa. Jemu potrzebna jest terapia szokowa" - zaznaczył.
Wspomniany przez mężczyznę lot był feralny nie tylko dla jego rodziny, ale też pozostałych pasażerów. Z powodu rozdzielenia dzieci płakały i denerwowały się.
Komentujący post byli podzieleni. Jedni współczuli rodzinie, inni oskarżyli autora wpisu o fatshaming, czyli poniżanie drugiej osoby z powodu wagi. Wielu twierdziło, że dziecko potrafi być bardziej kłopotliwym współpasażerem niż otyła osoba.
"W przyszłości może nie podróżuj, dopóki nie będziesz mógł sobie pozwolić na lot prywatny, dzięki czemu ogół porządnych ludzi nie będzie musiał wchodzić z tobą w interakcję! Mam nadzieję, że to pomoże" - pisze jeden z internautów.
Kto ma rację?
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl