Zobaczyła zdjęcie ze żłobka i zamarła. Dziecko miało 20 szram na twarzy
Gdy rodzice oddawali swoje 10-tygodniowe maleństwo do żłobka, nie podejrzewali, że stanie się mu coś złego. Jakie więc było ich zdziwienie, gdy otrzymali telefon z informacją, że ich dziecko ma rany na twarzy. Nauczycielka wysłała mamie zdjęcie, na którym było widać zakrwawionego chłopca. Kobieta zamarła i natychmiast pojechała do placówki.
1. Nieszczęśliwy wypadek w żłobku
"Tak się zdarza, to był wypadek" - usłyszała zaniepokojona mama, gdy tylko przekroczyła próg żłobka w Melbourne w Australii.
Już podczas rozmowy telefonicznej dowiedziała się, że starsze dziecko podrapało jej synka. Kobieta zdawała sobie sprawę, że w żłobkach może dochodzić do podobnych incydentów, ale dla pewności poprosiła nauczycielkę, żeby wysłała jej zdjęcie. To, co zobaczyła, wprawiło ją w osłupienie. Kobieta nie spodziewała się, że rany po zadrapaniu będą tak rozległe.
- Bałam się nawet patrzeć na te zdjęcia. Były tak drastyczne - powiedziała mama 2,5-miesięcznego chłopca o imieniu Noah podczas rozmowy z telewizją 9News.
A Box Hill mother has broken down describing the moment she raced to her baby's childcare centre to find his face wounded and bleeding.
— 9News Melbourne (@9NewsMelb) June 12, 2023
She claims the centre told her it was an accident that happened whilst her 10-week-old was briefly unsupervised. @Elisabeth_moss9 #9News pic.twitter.com/4Hq2gScZhK
Na twarzy dziecka znajdowało się około 20 zadrapań, z których sączyła się krew. Zaatakował je dwulatek. Gdzie w tym czasie była nauczycielka? Podobno zmieniała pieluchę innemu dziecku. Według jej wersji wszystko trwało zaledwie kilka minut.
Roztrzęsiona mama zabrała chłopca do lekarza, który powiedział, że to tylko zadrapania, po których nie będzie śladu. Trzeba czekać, aż się zagoją. Tak faktycznie się stało, ale pozostały po nich blizny.
2. Co na to dyrekcja żłobka?
Sytuacja ta wydarzyła się miesiąc temu. Mama Noah początkowo milczała. W końcu opowiedziała o całej sytuacji w mediach społecznościowych.
"Nasz 10-tygodniowy syn, Noah, został podrapany po twarzy przez dwuletnie dziecko" - napisała.
Dyrekcja żłobka przekonywała, że to wypadek i że "takie incydenty zdarzają się codziennie przy opiece nad dziećmi". Rodziców to nie przekonało.
- Na jego twarzy jest aż 20 szram. Jak coś takiego mogło zdarzyć się przez przypadek? - pyta mama Noah w rozmowie z dziennikarzami.
Pracownicy żłobka interesowali się stanem zdrowia dziecka i pytali o jego powrót. Nie zaproponowali jednak żadnej formy zadośćuczynienia. To właśnie wtedy rodzice postanowili nagłośnić tę sprawę.
Wówczas władze placówki wydały oświadczenie, w którym czytamy, że "bardzo poważnie traktują bezpieczeństwo i dobre samopoczucie wszystkich dzieci, które są pod ich opieką".
"Jesteśmy bardzo zasmuceni niedawnym incydentem" - dodano w stanowisku.
Po jakimś czasie dyrekcja zaoferowała również wsparcie finansowe. Sprawa została zgłoszona do australijskiego Departamentu Edukacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl