Trwa ładowanie...

Znalazła w książce list miłosny. Uczniowie szukają jego adresata

 Ewa Rycerz
25.04.2017 09:16
Znalazła w książce list miłosny. Uczniowie szukają jego adresata
Znalazła w książce list miłosny. Uczniowie szukają jego adresata (Facebook.com)

Takie miłosne historie zazwyczaj dzieją się "za górami i za lasami". Ta wydarzyła się w Opolu, dziesiatki lat temu. Jej dowodem są znalezione w książce wyznania miłości. List Grzegorza do Iwonki przez przypadek odkryła wicedyrektor IV LO w Lublinie. Kopertę z zawartością przekazała nauczycielce języka polskiego, a ta pokazała korespondencję uczniom. Ci postanowili znaleźć nadawcę i adresatkę.

- To niesamowite i bardzo romantyczne. Teraz takich listów się już nie pisze – mówi Barbara Krasowicz, dzisiaj już studentka dziennikarstwa. To ona była inicjatorką rozpoczęcia poszukiwań bohaterów listu.

1. Tajemnicza historia

Wszystko zaczęło się w styczniu 2016 roku. Maria Krupa, wicedyrektorka IV Liceum Ogólnokształcącego im. Stefanii Sempołowskiej w Lublinie oraz nauczycielka matematyki postanowiła kupić książkę pt. "Równania różniczkowe cząstkowe rzędu drugiego". Podręcznik zamówiła przez internet. Ku jej zdziwieniu, w podręczniku znalazła list.

- Nie był zaadresowany, nie znalazłam też na nim znaczka ani pieczęci. To może sugerować, że koperta została przekazana do rąk – mówi Maria Krupa.

Zobacz film: "#dziejesienazywo: Jak relacje z teściami wpływają na związek"

Przeczytaj także:

Swoim znaleziskiem postanowiła podzielić się z Justyną Krupińską, nauczycielką języka polskiego. - Uznałam, że może być to świetny materiał na lekcję. Tym bardziej, że mamy w szkole klasę o profilu dziennikarskim – podkreśla Kurpa. I nie myliła się.

List znaleziono w książce do matematyki.
List znaleziono w książce do matematyki. (Justyna Krupińska)

- List zrobił na uczniach ogromne wrażenie. Podawali go sobie z rąk do rąk. Jedni otwierali, inny uznawali, że to korespondencja prywatna i nie należy tego robić. Dziwili się, że miłość można wyznawać na tyle sposobów, byli w szoku, że można do kogoś tak dużo napisać – wspomina Justyna Krupińska.

I wtedy z jednej z ławek padł pomysł, by odszukać nadawcę i adresatkę.

2. List w książce

"Iwonko, gdzie jesteś? Dziubku, bardzo za Tobą tęsknię" – takimi słowami rozpoczyna się korespondencja, jaką znalazła Maria Krupa. Książka, w której schowany były list pochodzi z lat 50 XX wieku. Nadawcą listu jest Grzegorz Zając, odbiorcą – Iwonka Zmuda.

- Wiemy, że Grześ pisze ten list ze szpitala, przebywając w wojsku. Iwonka jest w tym czasie studentką, prawdopodobnie opolskiej uczelni. Chłopak prosi dziewczynę o przekazanie rzeczy jego rodzicom, ale późnej jednak stwierdza, że może poda je sam. W tle pojawia się pierścionek zaręczynowy, a całość jest napisana w niezwykle romantyczny sposób – opowiada Justyna Krupińska.

3. Poszukiwania

Nic dziwnego, że uczniowie IV LO w Lublinie postanowili odszukać Grzesia i Iwonkę. Nieśmiały na początku pomysł, przerodził się w dość dużą akcję. Poszukiwania zaczęły się rok temu. Najpierw w świecie wirtualnym. - Stworzyłam na Facebooku wydarzenie, myślałam, że uda się je na tyle wypromować, że bohaterowie tego przepięknego listu się odnajdą – opowiada studentka.

Niestety, poszukiwania nie przyniosły skutku. W międzyczasie zajęta egzaminami maturalnymi dziewczyna nawet o nich zapomniała. - Teraz to odżyło ze zdwojoną siłą – przyznaje Barbara Krasowicz.

Swoje poszukiwania zaczęła od wizyty w jednym z lubelskich antykwariatów. Okazało się, że korespondencja pochodzi z początku lat 90 XX wieku. I tutaj niestety ślad się urywa. Nazwiska bohaterów listu są w Polsce bardzo popularne.

Koperta została znaleziona w kupionej przez intenret książce.
Koperta została znaleziona w kupionej przez intenret książce.

Barbara Krasowicz dzwoniła w wiele miejsc, pisała do osób o tych nazwiskach na facebooku, ale bez powodzenia. Albo nie dostawała odpowiedzi, albo otrzymywała odmowną. Pisała też do mediów w Opolu. Nikt nie zna Grzegorza Zająca i Iwony Zmudy.

Po co szuka Iwonki i Grzegorza? - Wydaje mi się, że list musi trafić w odpowiednie ręce. Pomyślałam sobie, że może ta korespondencja się zgubiła, może kryje się za nią jakaś romantyczna historia. A może jest zupełnie na odwrót i drogi tych dwojga się rozeszły? Wtedy ten list stanowiłby niezwykłą pamiątkę – zastanawia się studentka.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze