Trwa ładowanie...

Zapomnieli zabrać go z pokładu. Matka apeluje, załoga samolotu rusza na pomoc

 Karolina Rozmus
11.07.2022 12:50
Rodzice poprosili o pomoc w poszukiwaniach
Rodzice poprosili o pomoc w poszukiwaniach (Instagram)

Stewardessa Olga Kuczyńska udostępniła w mediach społecznościowych historię pewnej rodziny. Podczas podróży samolotem zgubili pluszowego królika - ukochaną zabawkę ich rocznego dziecka. Zaapelowali w sieci o pomoc w poszukiwaniach. Zaangażowali się nie tylko internauci, ale też przewoźnik, a piloci oraz stewardesy postanowili udokumentować niezwykłą podróż pluszowej zabawki.

spis treści

1. Matka apeluje o pomoc w poszukiwaniach

Kuczyńska publikuje treści na instagramowym profilu o nazwie @zyciestewardessy, który obserwuje ponad 90 tys. osób. Tym razem podzieliła się z followersami niezwykłą historią.

"Proszę nam pomóc!! Szukamy naszego królika do przytulania, który został pozostawiony w samolocie Jet2 4 czerwca, na trasie z Leeds na Majorkę. Królik jest szary i ma wyszyte imię dziecka i datę urodzenia – Louis, urodzony 7.07.2021. Bardzo chciałabym, aby ukochany pluszak wrócił do mojego syna" – publikuje w sieci apel pewna mama.

Stewardessa tłumaczy, że na odzew internautów, ale też przewoźnika, a także załogi samolotu nie trzeba było długo czekać.

2. Pluszowy królik na pokładzie

Kuczewska pisze, że przewoźnik zareagował natychmiast, a załoga samolotu wykazała się niezwykłą pomysłowością. Udokumentowali podróż pluszowej zabawki na pokładzie samolotu - zdjęcia przedstawiają królika z pilotem w kokpicie, pluszaka zapiętego pasami na fotelu, a nawet w rękach pracowników obsługi lotniska po wylądowaniu.

Jak podkreśla Kuczewska, ta krótka fotorelacja ma być pamiątką dla małego Louisa, gdy już dorośnie.

Losy zagubionego szarego królika poruszyły internautów, którzy dali temu wyraz w komentarzach. Jedna z komentujących przyznała również, że w dzieciństwie była bohaterką podobnej historii.

"Ja miałam podobną historię prawie 25 lat temu. Jako niespełna 2-letnia dziewczynka latałam z mamą i babcią na trasie Warszawa-Londyn na leczenie. Moim nieodłącznym towarzyszem był pluszowy szary miś o imieniu Kubuś Puchatek. Pewnego razu, gdy przyszedł czas opuszczenia pokładu, z płaczem twierdziłam, że nie wysiądę, bo nie ma Puchatka. Pan z jednego z sąsiednich rzędów odszukał mojego pluszaka na podłodze pod siedzeniami. Jeśli jakimś cudem ten Pan właśnie to czyta, to bardzo dziękuję! Puchatek został na pamiątkę ze mną do dziś" – napisała kobieta.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze