Mama wściekła na biuro podróży. "Dziecko cierpiało"
Rozgoryczona kobieta, której nie pozwolono nakarmić niemowlęcia piersią podczas startu samolotu, pokazała w internecie wymianę wiadomości z biurem podróży, które wyczarterowało felerny dla niej lot. Przyczyna odmowy ją zszokowała.
1. Problemy podczas lotu
26 lipca 28-letnia Chelsea Williams z Walii, mama dwójki dzieci, leciała samolotem wyczarterowanym przez biuro podróży TUI do Hiszpanii. Wiedząc, że karmienie piersią złagodzi ból uszu niemowlęcia podczas startu, przygotowywała się do nakarmienia swojego sześciotygodniowego dziecka.
Niestety, jedna z osób z załogi miała wówczas podejść do niej i zwrócić uwagę, że w tym czasie na pokładzie nie jest dozwolone karmienie piersią. Kobieta, jak sama przyznała, by nie robić sceny przestała karmić. Czuła się jednak sfrustrowana, że nie może tego zrobić tym bardziej, że jej dziecko zaczęło wówczas płakać i było niespokojne.
"Nie chciałam robić sceny, nie współpracując, więc przestałam karmić. Nie karmiłam w trakcie startu, a płacz stawał się coraz gorszy. Dziecko cierpiało. Byłam zażenowana, bo płakało, a wszyscy patrzyli na mnie. Poczekałam aż zgasły światła ostrzegawcze od pasów, a kiedy to się stało, zaczęłam karmić dziecko. Wieczorem przed powrotem do domu byłam niespokojna z powodu kolejnej podróży i karmienia" - relacjonuje w social mediach.
2. Karmienie piersią w samolocie
Thomas Williams, mąż kobiety, namówił ją, aby skorzystała z aplikacji firmy i zapytała personel TUI, czy będzie jej wolno karmić dziecko podczas startu przy locie powrotnym do domu. Para otrzymała niespodziewaną odpowiedź ponad tydzień później. Zostali ostrzeżeni, by tego nie robić.
"Dziękujemy za skontaktowanie się z TUI. Nie ma oficjalnych ograniczeń, jednakże nie zalecamy tego, ponieważ mogłoby to sprawić, że inni ludzie poczują się niekomfortowo. Daj nam znać, jeśli masz jakieś dalsze pytania" - brzmiała odpowiedź.
Chelsea była zszokowana odpowiedzią personelu. W dniu podróży powrotnej była niespokojna i martwiła się, czy będzie jej dane nakarmić dziecko podczas startu samolotu. Gdy nadszedł ten moment, nie pytała nikogo o zgodę - po prostu zaczęła karmić niemowlę. Na szczęście tym razem nikt nie zwrócił jej uwagi.
Kobieta udostępniła zrzut ekranu swojej "szokującej" rozmowy z obsługą klienta TUI na Facebooku 7 sierpnia, gdzie ostro skrytykowała firmę za "całkowitą dyskryminację" wobec matek karmiących piersią. Zapowiedziała także, że została zniechęcona do lotów z TUI. Odpowiedź biura podróży rozzłościła internautów, którzy pisali, że wiele linii lotniczych zachęca do karmienia dzieci podczas startu i lądowania, by zniwelować odczuwanie przez dzieci zmian ciśnienia.
Oto niektóre z komentarzy:
"Jeśli inni ludzie mogą jeść i pić w miejscach publicznych, to dlaczego karmienie piersią naszych dzieci jest niedozwolone. Co za obrzydliwa odpowiedź!!! Do wszystkich mam karmiących piersią, nie poddawajcie się",
"I to wydarzyło się podczas "narodowego tygodnia karmienia piersią"! Odpowiedź jest szokująca i mogę mieć tylko nadzieję, że ta osoba będzie miała wiele kłopotów za dyskryminującą i ignorancką odpowiedź!",
"To dyskryminacja i jest to całkowicie niedopuszczalne!".
Firma przeprosiła i zaznaczyła, że przeprowadzi w ten sprawie wewnętrzne śledztwo. Ma też upewnić się, by wszyscy pracownicy zostali przeszkoleni ponownie w zakresie polityki dotyczącej karmienia piersią.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl