Trwa ładowanie...

6-letni Mauro Romano zaginął 43 lata temu. Teraz policja informuje o przełomie w śledztwie. Chłopiec został sprzedany do zamożnej rodziny?

Avatar placeholder
14.08.2020 12:25
Zaginione dziecko
Zaginione dziecko (archiwum rodzinne )

Ta historia poruszyła całymi Włochami. Latem 1977 roku 6-letni Mauro Romano poszedł zmienić buciki i ślad po nim zaginął. Po długich latach śledztwa włoska prokuratura wreszcie informuje o przełomie. Nie tylko wiadomo, kto mógł porwać chłopca, ale i są podstawy wierzyć, że Mauro żyje.

1. Zaginione dziecko

Do zaginięcia Mauro Romano doszło 21 czerwca 1977 roku w malutkim miasteczku Racale na południu Włoch. Rodzice chłopca Bianka Colaianni i Natalego Romano tego dnia wyjechali na pogrzeb dziadka od strony ojca. 6-latek wraz ze starszym bratem Antoniem Romano zostali pod opieką dziadków i ciotki.

Mauro Romano zaginął w wieku 6 lat
Mauro Romano zaginął w wieku 6 lat (Facebook.com)

Dzieci tamtego upalnego popołudnia bawiły się w chowanego. Ok. 17.30 starszy brat oddzielił się od grupy, żeby pojechać rowerem za kuzynem. Mały Mauro wcześniej pomagał podlewać rośliny i wciąż miał na sobie botki. Ciocia poprosiła go, żeby poszedł na podwórko i zmienił ciepłe buty na sandały. Mauro posłuchał, skręcił w stronę podwórka i już nikt więcej go nie widział.

Zobacz film: "Nie nakrywaj wózka pieluchą"

Lokalna policja rozpoczęła intensywne poszukiwania. Tereny wokół Racale przeczesywali policjanci z psami tropiącymi. Wówczas w Castelforte, górzystej części pobliskiej miejscowości Taviano, znaleziono kłębek waty ze śladami silnej chemicznej substancji. Śledczy uznali wtedy, że dziecko mogło zostać porwane.

Ostatecznie śledztwo zabrnęło w głuchy kąt. Dopiero teraz, po 43 latach, włoska prokuratura poinformowała, że jest bliska rozwiązania sprawy.

2. Omertà. Zmowa milczenia

Od samego początku śledztwo w sprawie zaginięcia 6-latka nie było łatwe. Jedni świadkowie twierdzili, że widzieli, jak nieznajomy mężczyzna wciąga dziecko do czarnego mercedesa. Z kolei trzech kolegów chłopca zeznało, że miał to być "słusznej postury, około 40-letni dorosły", w białym samochodzie. Jeden z mieszkańców Racale miał zauważyć tego dnia kierowcę, który wyjeżdżał z miejscowości na vespie i wiózł na siodełku kilkuletniego chłopca.

Policjanci sprawdzali zeznania, ale tropy prowadziły donikąd. Całość nie trzymała się kupy. Jak zauważa w rozmowie z TVN24 Valentina Murrieri, dziennikarka z Lecce, która przez lata relacjonowała przebieg śledztwa, Racale jest bardzo małą miejscowością, w lecie wszyscy szeroko otwierają drzwi i okna. Więc jest bardzo mało prawdopodobne, że nikt z okolicy nie widział ani nie słyszał niczego dziwnego.

Tymczasem nikt z mieszkańców miasteczka nie chciał rozmawiać z policją. Prawdopodobnie działo się tak ze względu na mafię, która ma duże wpływy w tej części Włoch. W sprawach przestępstw i tajemnic niepisaną regułą jest omertà, czyli zmowa milczenia.

"Omertà od zawsze naznaczała w pewien sposób historię Włoch, a w szczególności południa kraju. Tu, w Apulii, cały czas istnieje mafia, mniej znana, nazywa się Sacra Corona Unita. Ale nieważne, czy chodzi o te większe mafijne afery, czy o drobniejsze, lokalne historie, zmowa milczenia zawsze działa na niekorzyść naszej społeczności. Po prostu utrudnia śledztwa. Jestem przekonana, że gdyby 43 lata temu ktoś odezwał się w sprawie Mauro, byłaby dziś zamknięta" - powiedziała Murrieri.

3. Sprawa Mauro Romano. Żądanie okupu

W 1984 roku włoski sąd skazał na 4,5 roku więzienia niejakiego A.S.

Kilka dni po zaginięciu 6-latka do domu państwa Romano zaczął dzwonić mężczyzna, który rzekomo miał dokonać porwania dziecka i zażądał 30 mln lirów albo zabije dziecko. Telefony powtarzały się kilka razy.

"Mauro nie czuje się za dobrze, wszystko go boli, dajemy mu morfinę i cyjanek…" - mówił męski głos. Groził też, że jeśli nie otrzyma zapłaty wyśle rodzicom fragmenty ucha i palca 6-latka. Na koniec zagroził: "Wasze dziecko skończy w studni".

Policja złapała A.S na gorącym uczynku. Kiedy trafił do aresztu, twierdził, że wymyślił porwanie.

4. Szef mafii pomaga w śledztwie

Przez kolejne lata śledztwo nie posunęło się daleko. Chęć w poszukiwaniu Mauro zgłosił nawet Vito Paolo Troisi, szef mafii Sacra Corona Unita, który od 1997 roku si odbywał karę dożywocia za zabójstwo. W 2011 roku Troisi wysłał swojemu sędziemu faks, w którym przekazywał, że chciałby pomóc śledczym z południa. Jak donosili włoskie media, mafijny boss twierdził, że dobrze zna zaginionego chłopca. Tamtego gorącego lata bawił się razem z nim i innymi dziećmi z okolicy. Śledczy jednak uznali, że w ten sposób Troisi hciałby ugrać złagodzenie kary i ostatecznie go nie przesłuchano.

Czas mijał, ale rodzina nie mogła zapomnieć o zaginięciu Mauro. W 2015 roku ktoś włamał się do domu rodziny Romano, żeby ukraść z sejfu kserokopie akt sprawy. Oprócz tego Bianca Colaianni zauważyła, że ktoś wyrwał kilka kartek z jej zeszytu. Po przewertowaniu stwierdziła, że brakuje tylko jednego fragmentu zapisków: listu, który pewnego dnia napisała do Mauto.

"Po co komuś list, który napisałam do mojego synka? Po co ktoś po tak długim czasie wchodzi do mojego mieszkania? Jeśli chciał pieniędzy, mógł je zabrać, skoro już tu był. Ale nie, zabrał dokumenty" – mówiła w lokalnej telewizji.

5. Pedofil trafił do aresztu

Przełom w śledztwie nastąpił w 2019 roku, kiedy nad sprawą zaczął pracować zespół prokurator Stefanii Mininni. Udało się jej doprowadzić do aresztu 69-latka, który miał zapraszać do swojego domu nastoletnich chłopców i wykorzystywać ich seksualnie. Jak informowały włoskie media, od stycznia 2018 roku do kwietnia 2019 roku dopuścił się różnych czynów na chłopcach poniżej 14. roku życia.

Mężczyzna zachęcał dzieci i nastolatków drobnymi prezentami, kiedy zgadzali się wejść do niego do domu, molestował je pod pretekstem "dawania rad, jak postępować z dziewczynami" i "gry w karty". Miał zwabić, a później skrzywdzić nawet 17 dzieci.

Tym mężczyzną był A.S., który kilka tygodni po zniknięciu małego Mauro wydzwaniał do rodziny Romano i żądał pieniędzy. To dało adwokatowi rodziców Mauro podstawę do złożenia wnioski o ponowne wszczęcie śledztwa w sprawie zaginięcia chłopca.

6. Mauro żyje i dzisiaj ma 49 lat?

Dom A.S został dokładnie przeszukany, a płetwonurkowie sprawdzili studnię. Oficjalnie chodziło o poszukiwania broni, nieoficjalnie – szczątków ciała, podaje TVN24. Ostatecznie nic nie odnaleziono. A.S usłyszał zarzut pedofilii.

Na tym jednak śledztwo się nie zakończyło. "Według ustaleń prokuratury z Lecce, za zniknięcie 6-letniego Mauro Romano w 1977 roku odpowiada przyjaciel rodziny. Mężczyzna, dziś 70-letni, był przez chłopca nazywany 'wujkiem'. W dniu zaginięcia miał oddalić się z nim samochodem" - poinformowała w lipcu 2020 roku włoska agencja prasowa ANSA.

"Wujek" jednak nie jest tą samą osobą, co oskarżony o pedofilię A.S.

"Nie chodzi o 70-latka, który przebywa w więzieniu, a który ma stanąć przed sądem jeszcze tej jesieni. Osoba, o której mówimy, pochodzi z tej samej miejscowości, co oskarżony i prawdopodobnie go zna: – mówi w rozmowie z TVN24 Antonio La Scala, mecenas rodziny Romano.

Wiadomo, że 23 lipca oskarżonego przesłuchała prokurator Mininni. Szczegóły tej rozmowy jednak nie są podawane prasie. Jak zaznacza Antonio La Scala, wiadomo, kto porwał dziecko, ale nie jest jasne, co się działo dalej. Są podstawy, żeby twierdzić, że Mauro żyje i dzisiaj ma 49 lat i mieszka w innym kraju.

Zdaniem mecenasa 6-latek mógł zostać sprzedany zamożnej rodzinie za granicą.

"We Włoszech, tak jak i w całej Europie, w połowie lat siedemdziesiątych stał się "popularny" nielegalny handel dziećmi. I tak jak dzieci z biedniejszych krajów, na przykład z Afryki, sprzedawano raczej "na organy", tak te z krajów Europy trafiały często do bogatych par, które z jakichś powodów chciały ominąć legalną drogę adopcji. Wiele z tych dzieci może dzisiaj nie pamiętać, skąd naprawdę pochodzi" – tłumaczy Scala.

Zobacz także: Tajemnicze zaginięcie Juliette Le Droumaguet Zapaty. Rodzice 7-latki w areszcie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze