Kar za brak szczepień przybywa
Liczba rodziców, którzy nie decydują się zaszczepić dziecka jest z roku na rok coraz wyższa. Ruch antyszczepionkowy rośnie w siłę. Opiekunowie boją się niepożądanych odczynów poszczepiennych u dzieci. Głośno mówi się też o potędze koncernów farmaceutycznych, co budzi powszechne niezadowolenie.
Wokół szczepionek narosło też wiele mitów, z którymi walczyć próbują pediatrzy.
Szczepienia ochronne w Polsce są obowiązkowe. Wynika to wprost z ustawy z dnia 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
O terminie badania kwalifikacyjnego do szczepienia i samego szczepienia opiekunów prawnych małoletniego informuje przychodnia rejonowa. Data ta może jednak ulec zmianie, jeśli lekarz stwierdzi, że podanie szczepionki w danym okresie nie jest możliwe. W takie sytuacji wyznacza się kolejny termin.
– Po podaniu jednej ze szczepionek u córki wystąpił NOP. Zdecydowałam, że nie będę więcej ryzykować. Na początku dzwoniłam do przychodni i mówiłam, że córka jest przeziębiona, albo że wyjechaliśmy na dłuższy czas do dziadków. Po pewnym czasie zaczęłam dostawać z przychodni oficjalnie brzmiące wezwania. Ignorowałam je.
Kazano mi podpisać oświadczenie o świadomej rezygnacji ze szczepień ochronnych. Ostatecznie poinformowano mnie o wszczęciu postepowania egzekucyjnego. Czekam na dalszy rozwój sytuacji, ale swojego zdania nie zmienię – mówi Dagmara z Bydgoszczy, mama trzyletniej Moniki.
W wielu przypadkach sytuacja ma właśnie taki scenariusz. Rodzice najpierw otrzymują ostrzeżenia z przychodni, następnie list z sanepidu. Urzędnicy informują w nim, jakie zagrożenie niesie za sobą brak szczepień. W piśmie żąda się wykonania szczepienia w ciągu 7 dni.
Gdy opiekunowie nadal uchylają się od obowiązku, w trybie administracyjnym wszczyna się postępowanie egzekucyjne. Kara jest dotkliwa, bo wynosić może nawet 5 tysięcy zł. W praktyce, to najczęściej 400-500 zł. Od decyzji wojewody rodzice można się odwołać.
– Od 1 stycznie do końca czerwca 2016 roku wysłaliśmy do wojewody 62 wnioski o wszczęcie postępowania egzekucyjnego wobec rodziców, którzy notorycznie uchylają się od obowiązku zaszczepienia dziecka – mówi Małgorzata Kapłan, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.
Lista opiekunów, którzy nie szczepią dzieci jest jednak zdecydowanie dłuższa.
– W naszym województwie do końca czerwca 2016 roku było to 379 osób, co porównując do danych z pierwszego półrocza 2015 roku świadczy o niewielkiej tendencji wzrostowej – wskazuje Małgorzata Kapłan.
I dodaje: Należy jednak pamiętać, że ta lista jest z roku na rok uzupełniana. Znajdują się na niej opiekunowie, którzy nie zgłaszają się na szczepienie w bieżącym roku, ale i w latach poprzednich.
Urzędnicy wskazują jednak, że nakładanie kar do ostateczność. W pierwszej kolejności starają się oni informować rodziców o ryzyku, jakie wiąże się z odmową szczepienia dziecka. A jest ono bardzo duże, bo w ostatnim czasie odnotowuje się więcej przypadków zachorowań na choroby zakaźne.
W 2015 roku na krztusiec w województwie lubelskim zachorowało 100 osób. To aż pięciokrotnie więcej niż rok wcześniej.
Na stronie Ministerstwa Zdrowia czytamy, że "niezaszczepienie zdrowego dziecka, to zaniedbanie jego zdrowia, ponieważ naraża je na zachorowanie i ewentualne powikłania choroby zakaźnej".
Nie wszyscy rodzice dają się jednak przekonać. I tu zaczyna się prawdziwa walka z systemem.
Tworzy się ruch oporu, który nie godzi się na przymus. Rodzice nie odpowiadają na wezwania, nie odbierają listów z sanepidów. To wydłuża całą procedurę.
– Opiekunowie odpowiadają na nasze pisma, my musimy się do nich ustosunkować. Wniosek o wszczęcie postępowania egzekucyjnego możemy wysłać do wojewody dopiero wówczas, gdy skompletujemy całą dokumentację.
To czasem trwa wiele miesięcy – mówi Małgorzata Kapłan, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.
Procedura nałożenia kary za uchylanie się od obowiązku szczepień jest bardzo długa. Lekarze i urzędnicy chcą rodziców edukować, dostarczają im rzetelnej wiedzy. Niektórzy opiekunowie zgadzają się na immunoprofilaktykę, inni zaś – stanowczo się jej sprzeciwiają.