Trwa ładowanie...

W szkołach wielki odpływ. "Budowanie społeczeństwa klasowego"

 Blanka Rogowska
Blanka Rogowska 15.12.2023 13:30
Wypisują dzieci ze szkoły ze szkół publicznych
Wypisują dzieci ze szkoły ze szkół publicznych (East News)

Dawid i Jakub płakali każdego dnia po szkole. Karolina wylądowała u psychologa. - To przemoc była powodem opuszczenia szkoły publicznej, ale decyzję pomógł podjąć minister Przemysław Czarnek, który pogłębia destrukcję polskiego szkolnictwa - mówi w rozmowie z WP Parenting Katarzyna Grabowska, mama dziewczynki. Rośnie liczba uczniów, którzy są wypisywani przez opiekunów ze szkoły publicznej.

spis treści

1. "Pedagog zasugerowała, że mamy autyzm"

Katarzyna Grabowska mówi, że córka zawsze była radosnym dzieckiem. W szóstej klasie uśmiechać się przestała. Oceny się pogorszyły. Mama myślała, że po prostu weszła w trudny wiek.

Przed rozpoczęciem siódmej klasy powiedziała, że do szkoły wracać nie chce.

Zobacz film: "Niemowlę prawie umarło przez pocałunek"

- Trudno było jej o wszystkim opowiedzieć. Zapisałam ją do psychologa. Zaczęła się otwierać. Czym dłużej słuchałam o życiu w szkole, tym bardziej byłam przerażona - mówi Katarzyna. Twierdzi, że córka była dręczona psychicznie i fizycznie, co miało być ignorowane przez kadrę nauczycielską.

- Do klasy dołączył chłopiec, wyrzucony z innej szkoły. Podporządkował sobie rówieśników, dyktował kogo, w jaki sposób należy gnębić, a miał doświadczenie i pomysłowość. Podteksty seksualne wylewały się z każdego zdania. Gdy dowiedziałam się, jakie słowa kierował do Karoliny, byłam zdruzgotana. Nauczyciele mówili, że to dziecięce żarty - opowiada mama, która próbowała interweniować w szkole.

- Córka co przerwę biegła do łazienki i chowała się w kabinie, żeby mieć spokój. Pedagog wyciągała ją i odprowadzała do klasy, każąc spędzać czas z jej oprawcami bez nadzoru dorosłych. Mówiła, że to wina Karoliny, bo się z tymi uczniami nie integruje. Córka zapadła się w sobie. Podczas kolejnej rozmowy pani pedagog stwierdziła, że może problem jest w tym, że Karolina - na jej oko - jest w spektrum autyzmu. "I jak z panią rozmawiam, to mam wrażenie, że pani też jest" - powiedziała do mnie - opowiada Katarzyna.

2. W Szkole w Chmurze Karolina się uśmiecha

Oficjalna skarga do dyrekcji pozostała bez odpowiedzi. - Wiele doświadczeń córki wyczerpuje znamiona czynu zabronionego. Mogłybyśmy iść na policję. Ale błagała, że chce zamknąć ten rozdział. W październiku przeniosłam ją do Szkoły w Chmurze, która formalnie polega na edukacji domowej ze wsparciem internetowej platformy edukacyjnej. Karolina siódmą klasę ukończyła ze średnią 5,75 - mowi mama.

- Psycholog mówi, że trauma jeszcze długo nie minie, ale nie ma w niej już takiego stresu, napięcia, lęku. Staje się na powrót sobą. Uśmiecha się, rozwija pasje i ma o wiele więcej czasu. W szkole siedziała od 8 do 16, przez kilka godzin odrabiała lekcje w domu, uczyła się. Teraz, nawet z pogłębieniem zagadnień, które ją interesują, kończy znacznie wcześniej. Uczy się blokami, np. przez kilka tygodni koncentruje się tylko na matematyce. To pomaga się skupić, zafascynować. W szkole lekcja trwa 45 min, z czego kwadrans przeznaczany jest na dyscyplinę. Przez kolejne 30 min uczniowie mają skupić się na jednej dziedzinie nauki, po czym płynnie przeskoczyć do kolejnej. Na każdej lekcji powinni być przygotowani i gotowi do odpowiedzi - dodaje.

Mama na początku bała się, że nie będzie w stanie pomóc z przedmiotami ścisłymi.

- Obawy szybko zniknęły. Szkoła w Chmurze oferuje świetne materiały i zachęca do wykonywania zadań empirycznych, do doświadczania, a nie bezsensownej nauki definicji. Ja fizyki nie znosiłam i nie rozumiałam, a teraz sama chętnie bym to wszystko nadrobiła - mówi mama.

Pytam, czy nie boi się, że córka pozbawiona kontaktu z rówieśnikami nie wykształci umiejętności interpersonalnych.

- Bardziej bałabym się funkcjonowania w toksycznym, szkolnym środowisku. Karolina dobiera znajomych na własnych zasadach. W zeszłym roku raz w tygodniu łódzkie dzieci ze Szkoły w Chmurze spotykały się na gry planszowe. Organizowane są spotkania integracyjne. Co ciekawe, z rozmów z innymi rodzicami ze Szkoły w Chmurze wynika, że wielu ma podobne doświadczenia - dzieci opuściły szkołę publiczną przez przemoc i brak reakcji kadry - mówi Katarzyna.

- To przemoc była powodem dla opuszczenia szkoły systemowej przez Karolinę, ale nie ukrywam, że decyzję pomógł nieco podjąć minister Przemysław Czarnek, który pogłębia destrukcję polskiej szkoły. Jego wypowiedzi pokazują, że chciałby, aby w szkole nie było innego sposobu myślenia niż jego. Ma chrześcijańską wizję wychowania. A wyznanie moje i moich dzieci to nasza prywatna sprawa

3. "Niech pani napisze do ministra"

Maria, mama ośmioletnich bliźniaków, nie rozważała szkoły prywatnej. Zdanie zmieniła, gdy Dawid i Jakub były w połowie pierwszej klasy.

- Koszmar. Codziennie wracali z płaczem. Hałas, ścisk, ponad 30 osób w klasie, wypaleni nauczyciele. To była szkoła rejonowa, która mieści się w okolicy kamienic socjalnych w Łodzi. Poziom agresji i używania wulgaryzmów przez siedmiolatków był zatrważający. Dyrektorki twierdziły, że moje dzieci są winne, bo się nie integrują i zalęknienie wyniosły z domu. Pedagog powiedziała, że wychowawca mając pod opieką tyle dzieci nie może widzieć wszystkiego. I nie ma czasu powtarzać niezrozumiałych treści, bo nie wyrobi się z materiałem - tłumaczy mama. - Miałam wrażenie, że dzieci chodzą do szkoły katolickiej, a nie publicznej. Jesteśmy innego wyznania, a nagminnie zdarzało się, że na zastępstwo przychodził katecheta, który wypytywał, czy nie żal im, że nie chodzą do kościoła. I wtedy dyrekcja użyła argumentu braków kadrowych. "Jak się pani nie podoba, że nie ma nauczycieli, niech pani napisze do ministra" - usłyszałam.

Aktywności szkolne: przedstawienia, wystawy, apele kręciły się wokół wiary chrześcijańskiej. - Gdy zaproponowałam, żeby obok choinki stanęła świeca hanukowa, a moje dzieci mogły opowiedzieć o swoich zwyczajach, usłyszałam, że to wywoła kontrowersje. Jednocześnie słyszałam słowa ministra edukacji o tym, że za agresję wśród dzieci odpowiada "walka z chrześcijaństwem". Czara goryczy przelała się, gdy moje dziecko zostało zepchnięte ze schodów i złamało sobie rękę. Ponownie usłyszałam argument o braku nauczycieli i przeludnionej szkole. Nie wytrzymałam i znalazłam miejsce w szkole prywatnej - mówi Maria, która nową placówką jest zachwycona.

- W klasie 16 osób. Każde dziecko może zdać pytanie. Zajęcia z robotyki. Chłopcy zrobili ogromne postępy. Nacisk stawiany jest na pasję. I co najważniejsze: teraz moje dzieci są szanowane - dodaje. Maria myśli nad założeniem własnej szkoły społecznej opertej o edukację domową.

4. Wielki odpływ ze szkół publicznych

Według danych opublikowanych na rządowej stronie dane.gov.pl, rośnie liczba uczniów, którzy porzucili naukę w publicznej szkole. W roku szkolnym 2019/2020 w szkołach publicznych uczyło się 4 564 040 uczniów, a w szkołach niepublicznych 254 758. W ubiegłym roku do szkół publicznych chodziło 4 699 465 uczniów, a do niepublicznych 318 714. To wzrost o 25,1 proc., który dokonał się w zaledwie trzy lata.

W samych podstawówkach niepublicznych w tamtym roku uczyło się 182 339 uczniów - o 18,6 proc. więcej niż trzy lata wcześniej.

Zainteresowanie widać zwłaszcza w dużych miastach. Według “Wyborczej” w roku szkolnym 2022/2023 co piąty uczeń szkoły średniej z Warszawy uczył się w szkole niepublicznej. Uczniowie niepublicznych szkół podstawowych w stolicy stanowili ok. 18 proc. ogółu wszystkich uczących się w warszawskich podstawówkach.

Rekrutacja do szkół niepublicznych staje się coraz trudniejsza. Według badania “Barometr Edukacji Niepublicznej", realizowanego przez Społeczne Towarzystwo Oświatowe, do niepublicznych placówek w największych miastach startuje średnio ponad czterech kandydatów na miejsce.

Nauka w szkole niepublicznej potrafi kosztować. Według danych opublikowanych w sierpniu przez "Business Insider", roczny koszt w niepublicznej szkole zaczyna się od 10 tys. zł. W najdroższych szkołach trzeba zapłacić nawet 150 tys. zł. Najwięcej zapłacą rodzice z Warszawy oraz Krakowa, gdzie ceny zaczynają się od 44 tys. zł za rok.

Aleternatywą jest edukacja domowa, z której w minionym roku korzystało 42 tys. uczniów. Według ankiety przeprowadzonej w styczniu przez Szkołę w Chmurze, najczęstszą deklarowaną motywacją do nauki w takim systemie jest poszukiwanie ścieżki edukacyjnej, która daje więcej wolności (67,1 proc. ankietowanych). Na drugim miejscu (59,6 proc) znalazła się chęć pomocy dziecku w wyjściu z problemów takich jak np. lęki, fobie szkolne czy depresja. Co czwarty ankietowany twierdził, że w szkole systemowej dziecko było gnębione i źle traktowane.

5. "Czarnek wypycha dzieci ze szkół publicznych"

- Dane są bardzo alarmujące. Mówią o rozwarstwieniu. Jesteśmy na prostej drodze, by budować społeczeństwo klasowe, dzielić ludzi na tych, których stać i nie stać na dobrą edukację. Z punktu widzenia społeczeństwa i państwa, to bardzo źle. Obowiązkiem ministra jest dążyć do wyrównywania szans. Paradoksalnie najgorzej na tym wyjdzie elektorat obecnej władzy, w znaczącej części zamieszkujący wsie i małe miasta, gdzie trudniej o edukację niepubliczną - mówi Anna Schmidt-Fic, liderka ruchu nauczycielskiego Protest z Wykrzyknikiem.

- Jako mama zawsze zależało mi, żeby osoby, które mają wpływ na wychowanie i edukację mojego dziecka - w przedszkolu, podstawówce, szkole średniej - były zaangażowane, a nie wypalone, przemęczone, sfrustrowane, obłożone nadgodzinami. Niestety polski system edukacji takimi właśnie nauczycieli uczynił - dodaje.

Schmidt-Fic twierdzi, że resort edukacji ignoruje rosnące zainteresowanie edukacją pozasystemową. - I to z premedytacją. Przecież minister Czarnek doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji. Utrzymywanie takiego stanu rzeczy to sposób na oszczędności i na radzenie sobie z kryzysem kadrowym. Przyczyniając się do coraz niższej jakości edukacji, Czarnek wypycha dzieci ze szkół publicznych, a jednocześnie wprowadza ustawę, która pozwala mu kontrolować szkoły niepubliczne i w razie czego z łatwością je likwidować.

Blanka Rogowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze