Trwa ładowanie...

Edukacja domowa uwolniła Olgę z pułapki. "Zyskaliśmy wolność i niezależność"

Avatar placeholder
02.09.2019 11:56
Edukacja domowa uwolniła Olgę z pułapki. "Zyskaliśmy wolność i niezależność"
Edukacja domowa uwolniła Olgę z pułapki. "Zyskaliśmy wolność i niezależność"

To już ostatni moment na szkolne zakupy. Za chwilę znów zacznie się poranne wstawanie, prace domowe i życie według planu lekcji. Jednak nie dla wszystkich. Ponad 14 tysięcy polskich uczniów we wrześniu nie wróci do szkolnych ławek. Uczyć się będą w swoich domach, według własnego pomysłu.

Dla Bruna to będzie już trzeci rok edukacji domowej, Dagny zaczyna właśnie 3 klasę, a Klara 1. Olga Śmierzewska – mama całej trójki – 3 lata temu postanowiła wywrócić życie swojej rodziny do góry nogami i opuścić szkolne mury.

Klara i Dagny - dziewczynki, które uczą się w domu
Klara i Dagny - dziewczynki, które uczą się w domu (archiwum prywatne)

Dlaczego zdecydowałaś się na edukację domową swoich dzieci?

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Olga Śmierzewska: Zaczęłam się do niej przymierzać, gdy mój syn był w trzeciej klasie. Chciałam się wydostać z pewnego rodzaju przymusu. Jednak zaczęłam nową pracę i uznałam, że nie dam rady. Czwartą klasę syn spędził w systemowej szkole i było to straszne doświadczenie. Zarówno dla syna, dla mnie i całej naszej rodziny.

Czułam się pozbawiona wolności - to, czy wyjdę z dziećmi na dwór, spędzę popołudnie na boisku, placu zabaw zależało od tego, ile syn ma zadane. To, czy wyjedziemy na weekend lub spędzimy dzień nad morzem od tego, ile ma klasówek. Czułam się złapana w pułapkę. Jednocześnie odczuwałam ogromny smutek patrząc, jak mój syn z roześmianego, ciekawego świata chłopca zmienia się w wykończonego zombie. Już po pierwszym semestrze czwartej klasy byłam pewna, że to nasz ostatni rok w systemowej szkole.

Jakie warunki trzeba spełnić, żeby uczyć dzieci w domu?

Wiedzieliśmy, że musimy zdać egzaminy. To wszystko. Pierwsze, co wyszło w praniu, to to, że syn nie wie, jak się uczyć. Musieliśmy znaleźć sposób, metodę. To chyba było najtrudniejsze. Ja musiałam nauczyć się nie przeszkadzać, nie forsować swoich pomysłów na naukę, nie sprzedawać swoich strachów i przekonań, oddać odpowiedzialność za naukę i ufać dzieciom. Jakie to było trudne! Jednocześnie widzę, jakie owocne.

Moje dzieci są odpowiedzialne za swoją naukę. Uczą się, bo chcą, bo to ciekawe, bo ja nie wiem, jak powstają tornada, bo czują, że powinny, bo w tym roku chcą być lepiej przygotowane.

Klara i Dagny - dzieci, które uczą się w domu
Klara i Dagny - dzieci, które uczą się w domu

Czy edukacja domowa to również podręczniki, program i wcześniej zaplanowane tematy lekcji?

Na początku roku staramy robić sobie jakieś plany w oparciu o podstawę programową na dany rok. Jednak rzadko się ich trzymamy, coś okazuje się nudne, coś bardziej ciekawe, coś bardziej trudne, a coś łatwiejsze i zazwyczaj nasza nauka nie ma nic wspólnego z tym planem.

Pierwszy rok edukacji domowej to było trzymanie się podręczników, zeszytów ćwiczeń. Trochę ze strachu, że tak trzeba, że inaczej nie zdążymy do egzaminów. Po pierwszych egzaminach trochę nam odpuściło.

Co było najtrudniejszym doświadczeniem związanym z nauczeniem w domu?

Wcale nie decyzja o przejściu na edukację domową, ale zmierzenie się z jej odbiorem społecznym. Teraz, kiedy tkwię w tym po uszy, wiem, że to była decyzja, która zmieniła nasze życie na lepsze. Od początku miałam wsparcie w rodzinie, moja mama jest wielką entuzjastką tego pomysłu. Za to zdarzało się, że obcy ludzie wysuwali swoje teorie i obawy nt. socjalizacji czy doświadczeń z własnymi dziećmi przy pracach domowych, dziwili się i oceniali, że ten wybór nie jest dla nich.

Formalności nie są trudne, natomiast mogą być długie. Kluczowe jest zdobycie opinii z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Od dwóch lat można korzystać tylko z placówek publicznych, co powoduje, że na wizytę u pedagoga i psychologa trzeba czekać miesiącami. Są miejsca, gdzie rodzice odsyłani są z kwitkiem, bo kończą się limity zapisów.

Klara i Dagny - dzieci, które uczą się w domu
Klara i Dagny - dzieci, które uczą się w domu (archiwum prywatne)

Nie obawiałaś się, że odcięcie dzieci od szkoły utrudni im budowanie relacji z innymi?

Izolacja i socjalizacja. Upiory edukacji domowej. Nie, akurat tego się nie bałam. Są ludzie, którzy potrzebują wielu ludzi wokół siebie i tacy, których to męczy. Ja i mój syn jesteśmy z tego drugiego gatunku. Jednocześnie lubimy się spotykać z tymi, których sami wybieramy. Szkoła nie pozwala na takie wybory.

Co zyskaliście dzięki edukacji domowej?

Dała nam mobilność. W tej chwili mieszkamy w dwóch miastach. Spełniliśmy swoje marzenie o mieszkaniu w środku miasta w starym mieszkaniu w kamienicy, do domu z ogrodem wracamy na weekendy. Gdyby dzieci były w szkole, musielibyśmy zdecydować, gdzie chcemy być.

Zyskaliśmy wolność i niezależność.

Na edukację domową może zdecydować się każdy. Nie trzeba mieć wykształcenia pedagogicznego, rezygnować z pracy czy zatrudniać nauczycieli. Warto jednak tę decyzję dobrze przemyśleć i dopasować do potrzeb własnego dziecka. Współczesny świat daje rodzicom spory wybór, nawet jeśli chodzi o edukację. Mamy szkoły demokratyczne, nauczanie indywidualne, szkoły państwowe i prywatne, a w końcu edukację domową. Jednak każda droga, która pozwoli dzieciom się rozwijać i zadba również ich emocje, będzie dobrym wyborem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze