Trwa ładowanie...

Wiktor Lewicki walczy o życie. Musi pokonać guza mózgu

 Ewa Rycerz
Ewa Rycerz 13.05.2021 06:55
Wiktor walczy o życie
Wiktor walczy o życie (Archiwum prywatne)

- Boję się, że umrę. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś będzie normalnie, czy będzie dla mnie następne Boże Narodzenie i czy mój brat, jak dorośnie, będzie mnie pamiętał. Teraz ma tylko 3 latka - mówi Wiktor Lewicki. 12-latek ze Szczecina walczy z poważnym przeciwnikiem - wysoce złośliwym guzem mózgu. Leczenie w Polsce nie dało spodziewanych efektów. Rodzice chłopaka szukają więc pomocy za granicą. Warunek? Do 17 maja nastolatek musi zebrać 9,5 mln zł. To koszt terapii w Stanach Zjednoczonych.

1. Początki choroby

Wszystko zaczęło się październiku 2020 r. U Wiktora pojawiło się ogromne zmęczenie. Chłopak nie miał na nic siły, większość dnia przesypiał. Codzienne mdłości męczyły coraz bardziej. A ból głowy to wszystko potęgował.

Pomoc lekarska? Głównie przez telefon. W Polsce szalała druga fala pandemii koronawirusa i utrudniała szybkie postawienie diagnozy. - Lekarze nas uspokajali. Zalecali, by nawadniać syna, sugerowali, że te komplikacje to efekt długotrwałej nauki w domu - mówi Beata Mielnik, mama Wiktora.

Zobacz film: "7 możliwych objawów guza mózgu"

Sytuacja przybrała dramatyczny obrót 11 listopada. Podczas wizyty u dziadków pojawiły się problemy ze wzrokiem. - Lewym okiem syn spojrzał na nas, a prawa gałka oczna przekręciła się tak, że źrenica i tęczówka znalazły się w prawym rogu powieki. To był dla nas sygnał alarmowy - wspomina kobieta.

W tamtym momencie sprawy potoczyły się bardzo szybko. Najpierw konsultacja telefoniczna u neurologa, a później u okulisty. Długie i wnikliwe badania. I wstępna diagnoza: guz mózgu. Następnie: powrót do Szczecina, pilny pobyt w szpitalu i trepanacja czaszki, podczas której okazało się, że guz jest nieoperacyjny. Lekarze stwierdzili, że jest owinięty siecią żył, unaczyniony, a sam otacza żyłę główną. Z trudem udało im się pobrać wycinek do analizy histopatologicznej.

Wiktor walczy ze złośliwym guzem mózgu
Wiktor walczy ze złośliwym guzem mózgu (Archiwum prywatne)

2. Trudna diagnoza i leczenie

Wyniki badania przyszły po tygodniu. Rozpoznanie? Pineoblastoma IV stopnia złośliwości. - To bardzo rzadki, szybko rosnący i wysoce złośliwy guz mózgu - precyzuje Beata Mielnik. - Nie dowierzaliśmy w to. Tliła się w nas nadzieja, że to może jednak guz łagodny, którego będzie można szybko wyleczyć, ale specjaliści szybko ją rozwiali. W jej miejsce pojawił się więc strach, później przyszło załamanie. Teraz najsilniejsza w nas jest wola walki - dodaje kobieta.

Motywacją do walki o życie jest dla Wiktora brat
Motywacją do walki o życie jest dla Wiktora brat (Archiwum prywatne)

Wiktor natychmiast rozpoczął leczenie. Przyjął 5 cykli chemioterapii, guz się zmniejszył, ale nadal jest nieoperacyjny i wyrządza wiele szkód w organizmie. Radioterapia jest zbyt niebezpieczna. Dlatego rodzice chłopca zaczęli szukać pomocy za granicą.

Z nadzieją na leczenie napisali do Szpitala Dziecięcego w St. Louis w Stanach Zjednoczonych.

- Lekarze wypracowali tam metodę leczenia tego typu guzów, która - według medycznych publikacji wyników badań - daje aż 85 proc. szans na całkowite wyleczenie - mówi mama chłopca.

Wiktor miałby przyjąć 3 cykle megachemioterapii celowanej - silnych leków wyniszczających cały organizm. Są one na tyle ciężkie dla organizmu, że nawet publikacje naukowe nazywają je właśnie megachemioterapią. Po każdym z cykli do krwi 12-latka będą podawane pobrane wcześniej komórki macierzyste. One są kluczowe - silna chemia niszczy także szpik kostny.

Później - radioterapia, ale inna niż w Polsce. Taka, która będzie celowana w komórki rakowe. Naświetlania nie powinny więc dodatkowo wyniszczyć ciała.

- Po zakończonym leczeniu organizm jest całkowicie wyczyszczony. Dziecku trzeba powtórzyć wszystkie szczepienia, które przyjmowało od urodzenia - wyjaśnia Beata Mielnik.

3. Zbiórka

Aby jednak to wszystko mogło się zadziać, potrzebne są pieniądze. Duże pieniądze. 9,5 mln zł. Niewyobrażalna kwota. A czasu jest coraz mniej.

- Wiktor, choć jest nieco zakłopotany zamieszaniem, jakie powstało wokół niego, bardzo prosi o każdą złotówkę. Chce spełnić swoje marzenia, chce nadal pływać na desce surfingowej, na łódce. Na chwilę obecną to wszystko zostało mu odebrane, ale on wierzy, że się uda. I ma 3-letniego brata, który jeszcze niewiele umie. Na każdym kroku zaznacza, że chce pokazać mu ten piękny świat - opowiada mama 12-latka.

I sama również prosi o każdą złotówkę, bo każda się liczy. Czasu jest coraz mniej, aby leczenie odbyło się zgodnie z planem, cała kwota powinna znaleźć się na koncie fundacji do 17 maja.

Pomóc Wiktorowi można, wpłacając dowolną kwotę na tę zbiórkę

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze