Walkę z rakiem uwiecznili na zdjęciach
Josh Buehler zachorował na raka mózgu zaledwie kilka miesięcy po ślubie. Te zdjęcia pokazują historię jego choroby. A także cierpienia przerwanego chwilowo przez narodzenie długo oczekiwanego dziecka. To też świadectwo ogromnej miłości. Niestety, historia, która wzrusza do łez, nie kończy się szcześliwie.
1. Pierwsza miłość
Jenna Buehler do końca życia zapamięta ten moment w 2014 r. kiedy została żoną Josha. Znali się już jakiś czas, wiedzieli o sobie prawie wszystko. Ich wspólnym marzeniem była podróż do Tajwanu na Pingxi Sky Lantern Festiwal. Najpierw planowali, że pojadą tam jeszcze w 2015 roku, życie napisało jednak inny scenariusz.
Jenna dostała nową pracę, Josh również robił karierę. Życie domowe zeszło na dalszy plan. Od czasu do czasu mężczyzna reagował nerwowo na to, co mówiła lub robiła jego żona. Za każdym razem powtarzał, że nie wie, co się z nim dzieje.
Przeczytaj także:
Już w grudniu 2015 r. Jenna zauważyła, że Josh zachowuje się dziwnie. Zbyt często gubił klucze, zapominał, gdzie zaparkował samochód. Łatwo wpadał w panikę, był roztrzęsiony. Jenna zaczęła nawet podejrzewać, że jej mąż cierpi na stwardnienie rozsiane. Dla nich obojga były to trudne chwile, prawda jednak miała okazać się dużo bardziej bolesna.
2. Tragiczna wiadomość
W końcu, po pół roku małżeństwa, para zdecydowała się na podróż życia. Tajwan stał przed nimi otworem. Zarezerwowali pobyt, spakowali walizki i wsiedli do samolotu.
Podczas pierwszego dnia pobytu w Tajwanie Jenna zauważyła, że jej mąż ma problemy z chodzeniem. Zataczał się, przewracał, potrzebował pomocy. Kobieta, cały czas podejrzewając stwardnienie rozsiane, postanowiła udać się do szpitala. Diagnoza, jaką postawili tamtejsi lekarze, była druzgocąca. Guz mózgu.
W ciągu kilku dni para była już w Stanach Zjednoczonych. Tam lekarze jeszcze raz zbadali Josha. Potwierdzili podejrzenia chińskich lekarzy. Zaczęła się walka na śmierć i życie.
W czasie, kiedy Josh był przygotowywany do operacji wycięcia guza, neurochirurg skontaktował Jennę z innym pacjentem – Jennifer Keenan Giliberto. Keenan zawodowo jest fotografem, a prywatnie – ocaleńcem, czyli pacjentką, która pokonała raka mózgu. Właśnie wtedy Giliberto szukała chętnych do swojego projektu fotograficznego. Chciała pokazać walkę z rakiem na zdjęciach. Jenna i Josh przystali na tę propozycję.
Operacja Josha udała się. Lekarze wycięli więcej niż 90 proc. guza. Reszta znajdowała się w trudno dostępnych miejscach w mózgu, które odpowiadają m.in. za pracę mięśni. Lekarze nie chcieli ryzykować paraliżu.
Specjaliści zalecili więc chemioterapię i radioterapię. Josh wrócił do normalnego życia. Pracował, cieszył się każdą chwilą. Razem z żoną zdecydowali o zmianie diety, wprowadzeniu do menu nowych potraw. Odwiedzali homeopatów. Szukali ratunku wszędzie.
I wtedy stało się coś, co tchnęło w Josha jeszcze więcej życia. Jenna zaszła w ciążę. Marzenie o dziecku zaczynało się spełniać. Nie wiedzieli jednak, że zbliża się kolejny życiowy zakręt.
3. "Nie każ mi rodzić samej"
W czerwcu 2016 r. Jenna po raz pierwszy rozpłakała się przy mężu. Okazało się, że nowotwór powrócił. Co gorsza, ze zdwojoną mocą. Lekarze sugerowali hospicjum.
"Błagałam go, by nie kazał mi rodzić samej" – wyznaje Jenna w rozmowie z portalem internetowym Today.com. "Byliśmy zszokowani. Josh zrobiłby wszystko, żeby wychować naszą córeczkę, ale lekarze mówili już wtedy, że nie ma na to szans" – dodaje.
Gdy Jenna urodziła córkę, stan zdrowia Josha pogorszył się. Mężczyzna nie był w stanie wziąć niemowlęcia na ręce. Jenna położyła mu więc małą Reilly na piersi, by mógł ją pocałować.
Josh Buehler zmarł 6 listopada 2016 roku. Jego córka będzie znała go tylko ze zdjęć. Jenna zdecydowała się podzielić nimi dopiero teraz.