Trwa ładowanie...

Uwaga! Dziecko w kościele!

 Agnieszka Gotówka
08.05.2017 15:32
Niektórym osobom obecność dziecka w kościele przeszkadza
Niektórym osobom obecność dziecka w kościele przeszkadza (123RF)

W czasie niedzielnej mszy świętej w kościele NMP Matki Miłosierdzia w Oleśnicy ksiądz podczas kazania miał poprosić o wyprowadzenie jednego z dzieci, bo zbyt głośno się zachowywało.

Sprawa jest o tyle bulwersująca, że msza przeznaczona była właśnie dla dzieci. Osoby, które decydują się wziąć w niej udział, są świadome tego, że o całkowitej ciszy i skupieniu nie może być mowy.

Nic zatem dziwnego, że zachowanie księdza nie zyskało aprobaty parafian. Poszli oni na skargę do proboszcza, Zdzisława Paducha. Dziennikarzowi lokalnej gazety tłumaczył: "Chodziło dokładnie o jednego dzieciaczka, który dokazywał, biegając. Ksiądz zwrócił uwagę opiekunom, aby zająć się dzieckiem, które przeszkadzało w momencie głoszenia przez niego kazania".

Kościół opuścili nie tylko rodzice przeszkadzającego zdaniem duchownego dziecka, ale i inni opiekunowie małoletnich parafian.

1. Dziecko w kościele – czy jest gościem mile widzianym?

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Księża różnie reagują na zachowanie dzieci w kościele. Jedni wprost proszą o uspokojenie małego człowieka lub opuszczenie kościoła, inni – zupełnie nie zwracają uwagi na hałas, płacz, tupanie.

Podobnie rzecz ma się z wiernymi, którzy uczestniczą we mszy świętej. Duża grupa ludzi rozumie, że dla kilkulatka nabożeństwo nie jest niczym ciekawym. Są i tacy, którzy pogardliwym wzrokiem spoglądają w kierunku rodziców, wysyłając niemy sygnał, że nie są tu mile widziani.

– Chodziłam z dzieckiem do kościoła, odkąd skończyło miesiąc. Przez półtora roku nie było problemu. Synek zasypiał w wózku zaraz po przekroczeniu progu świątyni. Ale gdy skończył dwa latka, zrezygnował również z drzemki w ciągu dnia. A wtedy msza święta stała się dla mnie bardzo trudnym przeżyciem. Antoś spacerował po kościele, ja szłam za nim. Zdarzało się, że głośno płakał. I choć chodziliśmy na mszę dla dzieci, czułam na sobie oskarżający wzrok innych ludzi. Raz jedna kobieta powiedziała mi, że skoro nie umiem wychować dziecka, to mam z nim stać pod kościołem – wspomina Maria, mama 4-letniego Antosia z Bydgoszczy.

Kobieta zaczęła więc chodzić na niedzielną mszę do sąsiedniej parafii. Tam dzieci są mile widziane. Siedzą na schodach pod ołtarzem, czasem podejdą do ministrantów lub księdza. Nabożeństwo trwa nieco krócej, kazanie kierowane jest bezpośrednio do najmłodszych.

Są również kościoły, w których znajduje się specjalna kaplica dla rodzin z dziećmi. Jest tam odpowiednie nagłośnienie, a zachowanie najmłodszych nie rozprasza ani księdza, ani innych wiernych.

2. Tablet, chrupki i "Ojcze nasz"

Małe dziecko jest niezwykle ciekawe świata. Chce wszystkiego dotknąć, zobaczyć z bliska. Nie rozumie, dlaczego nagle ma siedzieć w spokoju, nie zadawać pytań i być cicho. To wbrew jego naturze. Rodzice zaprowadzają go do miejsca, którego rangi nie jest w stanie pojąć.

5 oznak, że wychowałeś rozpuszczone dziecko
5 oznak, że wychowałeś rozpuszczone dziecko [6 zdjęć]

Starasz się być perfekcyjną mamą. Dbasz o swoje dziecko, spełniasz jego prośby, sprawiasz, że czuje

zobacz galerię

Może zatem powinno uczestniczyć we mszy świętej dopiero wówczas, gdy będzie w stanie ją zrozumieć? Tego nie pochwala Ewa, katechetka ucząca w jednej z bydgoskich szkół podstawowych.

– Są wśród moich uczniów dzieci, które chodzą z rodzicami do kościoła od maleńkości, a są i tacy, którzy dopiero teraz zaczęli regularnie uczestniczyć w niedzielnym nabożeństwie. Między nimi jest przepaść. Ci pierwsi dzisiaj potrafią skupić się na mszy świętej, znają jej specyfikę, modlitwy, a ci drudzy? Kręcą się w ławce, rozmawiają, głośno się śmieją. A że siedzą blisko ołtarza, bez rodziców, nikt nie koryguje ich zachowania. Uważam, że to oni, a nie dwulatek czy trzylatek idący dziarsko przez środek kościoła, najbardziej przeszkadzają wiernym – mówi nauczycielka.

A zatem jak sobie radzić, zabierając dziecko na mszę świętą? Wiele zależy tutaj od samych rodziców, ale i parafian. Jeśli są tolerancyjni, nie ma problemu. Mimo wszystko warto brać udział w nabożeństwach dla dzieci. Uczestniczą w niej najczęściej ludzie nieco bardziej otwarci na zachowania typowe dla kilkulatków.

Dobrze jest również zabierać dziecko do kościoła w czasie, gdy nikogo w nim nie ma. To świetna okazja do pokazania mu świątyni, wskazania najważniejszych miejsc i wytłumaczenia, dlaczego trzeba zachować w niej ciszę i powagę.

Przeczytaj koniecznie

A jakich sposobów chwytają się rodzice, by dziecko było spokojne w kościele? Pomysłów jest bardzo dużo. Jedni pozwalają dziecku bawić się zabraną z domu zabawką, inni dają kartkę i długopis, by mogło sobie rysować.

– Spotkałam się kiedyś z sytuacją, w której tata założył córce słuchawki na uszy i włączył jej bajki na tablecie. Dla mnie to było szokujące, co nie znaczy, że w jakikolwiek sposób osądzałam tego rodzica. To jego dziecko, on je wychowuje. Ja z kolei daje swojemu synowi w czasie mszy chrupki, które zajmują go przez większość czasu. Latem stoję z nim przed kościołem, gdzie bawi się z innymi dziećmi – podpowiada Iza, mama trzyletniego Bartka.

Rodzice, którzy zdecydowali się wychować dziecko w wierze katolickiej, chcą mieć te same prawa do uczestnictwa we mszy świętej co inni parafianie. Ich zdaniem tylko w ten sposób uda się im przekazać wartości, w które wierzą i które są częścią ich życia. Nie chcą, by odbierano im do tego prawo.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze