Trwa ładowanie...

Tysiące nauczycieli mogą stracić pracę. "Będziemy protestować"

Avatar placeholder
Maja Leśniewska 09.05.2024 11:34
Tysiące nauczycieli może stracić pracę. "Będziemy protestować"
Tysiące nauczycieli może stracić pracę. "Będziemy protestować" (East News, YouTube)

Zmiany w organizacji lekcji religii i etyki zaproponowane przez MEN może wiązać się z utratą pracy przez część z ponad 30 tysięcy świeckich nauczycieli tych przedmiotów. - Będziemy się starali nakłonić ministerstwo do racjonalnych zachowań - mówi Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".

spis treści

1. Zmiany w organizacji lekcji

Tuż przed majówką na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt nowelizacji rozporządzenia ministra edukacji w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii i etyki w publicznych przedszkolach i szkołach.

Projektowana nowelizacja rozporządzenia ma wejść w życie z dniem 1 września 2024 r. i zakłada możliwość "bardziej elastycznego" organizowania zajęć.

Zobacz film: "Dzieci są przeładowane nauką. Co na to Dariusz Piontkowski?"

Projektowana nowelizacja rozporządzenia ma umożliwić organizowania lekcji religii w grupie międzyoddziałowej lub międzyklasowej obejmującej uczniów oddziałów lub klas, w których na lekcję religii zgłosiło się siedmiu lub więcej uczniów. Tak samo ma być w przedszkolach oraz w przypadku lekcji etyki.

W klasach I-III liczebność takiej grupy nie będzie mogła przekroczyć 25 osób, a w klasach starszych - 30 osób.

MEN w Ocenie Skutków Regulacji podkreśla, że może to spowodować konieczność poszukiwania nowej pracy przez część nauczycieli religii i etyki.

MEN podaje także, że "konkretne rozwiązania organizacyjne należą do kompetencji dyrektora szkoły (przedszkola), który stosując zmienione przepisy w tym zakresie może zorganizować nauczanie religii i etyki w sposób najbardziej odpowiadający potrzebom i możliwościom szkoły (przedszkola), w tym w zakresie zapewnienia kadry o wymaganych kwalifikacjach".

Jeśli do tego dodamy fakt, że według wcześniejszej decyzji resortu Barbary Nowackiej ocena z etyki i religii nie będzie liczyć się do średniej, liczba uczniów na nie zapisanych najpewniej spadanie. Jak zauważają eksperci, może to oznaczać, że spośród blisko 30,5 tys. katechetów i nauczycieli etyki część straci pracę. Warto zaznaczyć, że liczba ta - według przygotowanego przez MEN dokumentu "Ocena Skutków Regulacji" - nie dotyczy duchownych. Chodzi jedynie o osoby świeckie, które mają uprawnienia nauczycielskie.

2. "Będziemy protestować"

Czy proponowane zmiany będą faktycznie problematyczne dla nauczycieli religii i etyki? Jak podaje "Portal Samorządowy", Urszula Woźniak, wiceprezeska Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie widzi problemu w pomyśle MEN. Z kolei Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", jest nim oburzony.

- To jest problem, bo ci ludzie są w zawodzie od ponad 30 lat i nagle mówi im się "dziękujemy". To jest dla mnie rzecz skandaliczna. W ten sposób z ludźmi nie wolno postępować. Będziemy na ten temat próbować rozmawiać z MEN, bo kwestia dotyczy niebagatelnej grupy ok. 30 tys. osób. A rzeczywiście nikt tak na dobrą sprawę tych katechetów nie broni. A to są też nauczyciele, z których część jest też naszymi członkami -podkreśla Jakubowski.

- Będziemy protestować. Będziemy się starali nakłonić ministerstwo do racjonalnych zachowań. Rozumiemy, że trzeba pewne zmiany wprowadzać - i to właśnie w swojej opinii napisaliśmy, iż rozumiemy, że może być problem z organizacją religii, bo są takie rejony w Polsce, gdzie dzieci chętnych na nią nie ma, ale nie wyobrażamy sobie, żeby młody człowiek nie dostał podstawowej wiedzy etycznej. Więc jeśli nie religia, to w jej miejsce powinna wchodzić etyka. To powinna być żelazna zasada - nie masz religii, idziesz na etykę, bo musisz podstawową wiedzę o moralności dostać. Takie jest nasze stanowisko - dodaje.

Niezadowolenia nie kryją też nauczyciele etyki.

- Wraz z nastaniem nowej władzy i podwyżkami ucieszyłam się. Pensja wzrosła na tyle, że już planowałam, że zostawię pracę na uczelni. Byłam bardzo zmęczona codzienną pracą do godz. 20 w dwóch miejscach, żeby uzbierać na godną pensję. Wtedy przyszła informacja o pomysłach ministry Barbary Nowackiej wobec etyki. I już wiem, że z moich planów nic nie wyjdzie. Dzieciaki, choćby zajęcia były mega interesujące, jak nie muszą, jak nie mają z tego oceny, która podniesie średnią, nie będą na nią chodzić. Moje pensum się zmniejszy, więc i pensja się zmniejszy. Czy utrzymam pracę Jestem przerażona - mówi WP Parenting nauczycielka ucząca m.in. etyki w jednym z prestiżowych warszawskich liceów.

- Żeby uczyć etyki skończyłam studia podyplomowe, które opłaciłam sama. Zainwestowałam w to czas i pieniądze, bo MEN za panowania poprzedniego ministra - Przemysława Czarnka - zapowiadał, że etyka lub religia będą obowiązkowe. Wygląda na to, że zostanę z ręką w nocniku - dodaje.

Nauczycielka podkreśla także, że jej zdaniem lekcje etyki są uczniom potrzebne we współczesnym świecie i powinny być obowiązkowe.

- Uważam, że dobrze prowadzona etyka powinna być obowiązkowa dla wszystkich - także chodzących na lekcje religii. To może być fajna przestrzeń do rozmów z młodymi o niełatwym współczesnym świecie, o problemach moralnych, relatywizmie moralnym itd. Źle się stało. Nowacka - chcąc słusznie zresztą laicyzować szkołę - wylała dziecko z kąpielą - podkreśla.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze