Wyrok ws. tragedii na sali zabaw. 8-latkę czekają lata rehabilitacji
Kto jest winny wypadkowi w sali zabaw? Dorosły czy nieuważne dziecko? Okazuje się, że personel musi czuwać nad bezpieczeństwem malucha, nawet jeśli nie obliguje go do tego regulamin. Natomiast ubezpieczyciel nie może zrzucać na dziecko odpowiedzialności za doznane urazy.
1. Kto jest winny wypadkowi w sali zabaw?
Sprawę opisała "Rzeczpospolita", która powołuje się na nieprawomocny wyrok Sądu Rejonowego w Krakowie, który nakazał spółce wypłatę m.in. 30 tys. zł zadośćuczynienia i tymczasowej renty poszkodowanej w wypadku ośmiolatce.
Chodzi o wypadek w sali zabaw w centrum handlowym. Dziewczynka podczas zabawy miała zawiesić się na nieprzeznaczonym do tego typu aktywności elemencie urządzenia. Spadła z wysokości, w wyniku czego złamała dwa kręgi kręgosłupa.
Po upadku dziewczynka trafiła do szpitala. Ze względu na odniesione obrażenia przez pewien czas przestała chodzić do szkoły. Wymagała też opieki domowników. Jej matka zrezygnowała z pracy, żeby się nią zajmować. Ośmiolatka przez wiele lat powinna być rehabilitowana. Ma szansę wrócić do sprawności, ale stale towarzyszyć może jej ból.
Ubezpieczyciel odmówił jej wypłaty świadczenia. Powód? Wyjaśnił, że zgodnie z regulaminem placówki właściciel ani pracownicy centrum nie sprawują opieki nad przebywającymi w nim dziećmi. To do rodziców - jego zdaniem - należy dbanie o bezpieczeństwo maluchów. Personel czuwa jedynie nad prawidłowym korzystaniem ze sprzętów. Spółka twierdzi, że ośmiolatka miała nie reagować na zalecenia pracownika, który tłumaczył, jak z niego korzystać.
Zdaniem spółki przypominający worek treningowy tzw. makaronik urwał się na skutek nagłego skoku dziewczynki. Jednocześnie przedstawiciele sali zabaw zapewniają, że wszystkie sprzęty były w dobrym stanie technicznym i codziennie są sprawdzane.
2. Dziewczynka przez wiele lat powinna być rehabilitowana
Jednak innego zdania był sąd, który ustalił, że ośmiolatka często bawiła się w centrum i nigdy nie zgłaszano uwag do jej zachowania. Korzystała ze spornego elementu urządzenia tak samo, jak inne dzieci. Natomiast regulamin nie zawierał instrukcji postępowania w trakcie zabawy.
Sąd uznał, że to czuwający nad dziećmi w dniu zdarzenia pracownik centrum jest winny tego, że doszło do wypadku.
To pracownik - zdaniem sądu - powinien przewidzieć, że brak jednoznacznych instrukcji, jak korzystać ze spornego elementu urządzenia, może doprowadzić do wypadku. Orzekł też, że właściciela ani personelu z odpowiedzialności nie zwalniają zapisy regulaminu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl