Strzelanie z pistoletów, podpalanie przytulanek i rzucanie zabawkami o ziemię. Tak wygląda praca w państwowym laboratorium
1 z 6Lubelskie laboratorium
Białe fartuchy, ochronne okulary i sterylne warunki. To lubelskie laboratorium z zewnątrz nie różni się niczym szczególnym od innych państwowych placówek. "Zabawa" zaczyna się dopiero za drzwiami. To tutaj pracownicy przypalają maskotki, rzucają zabawkami o ziemię i strzelają do nich z pistoletów.
To nie żart. Sześcioro badaczy pracujących w laboratorium, na testowaniu zabawek spędza 8 godzin dziennie. Zawód marzeń? Być może tak, ale niesie ze sobą dużą odpowiedzialność.
Specjalistyczne Laboratorium Badania Zabawek działa przy Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Od kilku lat znajduje się również w Lublinie.
- Do laboratorium trafiają różne zabawki i artykuły dla dzieci – te, które znajdują się na naszym polskim rynku. Są to m.in. zabawki dla dzieci poniżej trzeciego roku życia, wózki dla lalek, łóżeczka, nosidełka, maskotki, butelki, kubeczki czy leżaczki – wymienia Anna Kozak, dyrektor Specjalistycznego Laboratorium Badania Zabawek w Lublinie.
Rocznie testowanych jest tutaj ok. 400 zabawek.
Na kolejnym slajdzie obejrzysz WIDEO
Sprawdź także: Po porodzie jest nie do poznania. Kobietom trudno zaakceptować zmianę