Skandal na koloniach. Wychowawca zawiadomił prokuraturę
Na kolonii terapeutycznej w ośrodku w Rajgrodzie miało dojść do wielu zaniedbań. Były wychowawca twierdzi, że dzieciom nie zapewniono odpowiedniej opieki. Mężczyzna powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu uczestników kolonii.
1. Zaniedbania na kolonii
O sprawie poinformował portal fakt.pl.
Kolonie trwały od 15 do 25 sierpnia. Na turnusie w Rajgrodzie (woj. podlaskie) przebywały dzieci z całej Polski z dysfunkcjami i niepełnosprawnościami. Były w wieku od sześciu do siedemnastu lat. Koszt za dziesięć dni pobytu? Blisko 3,5 tys. zł.
Stanisław Krząkała, były wychowawca, poinformował dziennikarzy "Faktu", że organizacja kolonii pozostawiała wiele do życzenia.
- Organizator nie zapewnił ratownika wodnego, choć największą atrakcją było jezioro. Duża grupa dzieci wymagała też przyjmowania leków, nie było jednak na miejscu pielęgniarki z odpowiednimi uprawnieniami - opisuje Krząkała, który jest doświadczonym wychowawcą z 27-letnim stażem. Jak informuje fakt.pl, sygnalista jest też laureatem wielu nagród przyznawanych za wkład pracy i wiedzę związaną z opieką nad dziećmi.
Krząkała podnosi, że organizatorzy kolonii mieli zapewnić dzieciom program terapeutyczny z "Treningiem Zastępowania Agresji". Jednak - jak twierdzi wychowawca - zabrakło odpowiedniego fachowca, który prowadziłby zajęcia.
- Znam doskonale przepisy obowiązujące w takiej pracy. Większość dzieci na turnusie pochodzi z domów dziecka i ośrodków opiekuńczych. Kto je wysłucha i obroni? Widząc taki bałagan i niekompetencję musiałem zareagować. Po moich protestach właścicielka zwolniła mnie w trybie natychmiastowym - informuje Krząkała.
2. Wychowawca zawiadomił prokuraturę
Mężczyzna powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu uczestników kolonii. Informacja o możliwych nieprawidłowościach dotarła też do policji w Grajewie i kuratorium w Białymstoku.
Portal fakt.pl informuje, że kontrola wykazała wiele poważnych uchybień. Z tego powodu dzieci zostały odesłane do domów.
- Od jednego z rodziców dostaliśmy informację o tym, że dziewczynka zgubiła się w trakcie powrotu ze sklepu. Zadzwoniła pod nr 112, została odnaleziona przez policjantów i odwieziona na miejsce wypoczynku. Jej matka poinformowała nas również, że córce nie podawano prawidłowo leków - mówi Barbara Szutko, rzeczniczka Podlaskiego Kuratora Oświaty, cytowana przez fakt.pl.
Dziennikarze "Faktu" skontaktowali się także z organizatorką kolonii. Nie chciała odpowiedzieć na pytania i ustosunkować się do wersji byłego wychowawcy.
Po interwencji policji zdecydowano o zakończeniu kolonii i pilnym odesłaniu dzieci do domów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl