Salvatore Anello, dziadek zmarłej Chloe Wiegand, przyznał się do spowodowania śmierci wnuczki
Nie milkną echa tragicznego wypadku, do którego doszło w lipcu 2019 r. na wycieczkowcu "Freedom of the Seas". Półtoraroczna dziewczynka wypadła wówczas z jedenastego piętra statku. Chloe Wiegand zmarła, a winnego śmierci uznano jej dziadka, który w chwili wypadku trzymał wnuczkę na rękach. Salvatore Anello przyznał się w winy: "zrobię wszystko, by moja rodzina więcej nie cierpiała".
1. Tragiczny wpadek
Tragedia rozegrała się latem 2019 roku na wycieczkowcu "Freedom of the Seas". Salvatore Anello, trzymał wnuczkę na rękach, stojąc przy otwartym oknie. Nie wiedział, że za otwartą szybą nie ma żadnej osłony. Dziewczynka spadła z 11 piętra na beton. Nie udało się jej uratować.
Po 4 miesiącach Departament Sprawiedliwości w Portoryko wydał nakaz aresztowania dziadka dziewczynki, Salvatora Anello, pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci wnuczki.
Jak poinformował portal "South Bend Tribune" sprawa sądowa miała miejsce 8 października. Anello przyznał się do winy.
"Zrobię wszystko, żeby to sie skończyło, by moja rodzina nie cierpiała" - miał powiedzieć na sali sądowej.
2. Dramat rodziny
Rodzina Chloe była zrozpaczona nieszczęśliwym wypadkiem, który miał miejsce na statku i nie chciała, aby Anello został uznany za winnego śmierci wnuczki. Mama dziewczynki niejednokrotnie broniła Salvatore w mediach i opowiadała o dramacie, jaki przeżywał po śmierci wnuczki.
Z informacji udzielonych przez prawnika rodziny wynika, że Salvatore Anello nie będzie odbywać kary pozbawienia wolności i uniknie więzienia. Kolejna sprawa sądowa jest planowana 10 grudnia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
