Trwa ładowanie...

11-letni Oluś nie żyje. "Mamusieńko, pomóż" - krzyczał po podaniu leku

Avatar placeholder
Maja Leśniewska 20.02.2024 16:55
11-latek zmarł po przedawkowaniu leku? "Krzyczał: mamusieńko, pomóż"
11-latek zmarł po przedawkowaniu leku? "Krzyczał: mamusieńko, pomóż" (Getty Images)

"Śmierć naszego syna jest - według naszego przekonania - efektem nieprawidłowego leczenia, w tym w szczególności przedawkowania (...) leku cytarabina (…), a równocześnie jest efektem prowadzenia u Oleksandra intensywnej chemioterapii, mimo istotnych wskazań do jej przerwania" - piszą rodzice chłopca w zawiadomieniu do prokuratury.

spis treści

1. Śmierć 11-latka

Gdy Oleksandr Taran miał dwa latka, zdiagnozowano u niego białaczkę. Z nowotworem walczył kilka lat. W wakacje 2023 roku nastąpiła wznowa choroby, w wyniku której chłopiec przestał chodzić. Leczono go w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach z siedzibą w Zabrzu.

Dorosła siostra Olusia, Valeriia Korczak, w rozmowie z TOK FM, które opisało historię chłopca, zaznaczyła, że leczenie przynosiło oczekiwany skutek i nastąpiła remisja choroby. 11-latek miał też wirusowe zapalenie wątroby (HBV i HCV).

Zobacz film: "Narzekał na ból nóg. Diagnozą był rak"

- Leczenie szło zgodnie z protokołem - mówi.

- Problemy zaczęły się po podaniu nowego leku. Po świętach Bożego Narodzenia [28 grudnia 2023] rozpoczęto kolejny kurs chemioterapii, do której włączono - zgodnie z protokołem leczenia - nowy lek: cytarabinę. I nagle dziecko bardzo źle się poczuło - wspomina siostra.

Jeszcze gorzej było po drugiej dawce leku: chłopcu było duszno, miał problemy z zaburzeniami świadomości.

- Wiedział, że coś jest nie tak. To przecież nie była jego pierwsza chemia w życiu. Błagał, żebym mu pomogła. Krzyczał: "mamusieńko, pomóż". A ja nie pomogłam, bo nie mogłam - szlocha matka.

Chłopiec zmarł 4 lutego. Jego mama, z wykształcenia farmaceutka, zaczęła analizować dokumentację i doszła do wniosku, że w przypadku jej syna doszło do przedawkowania cytarabiny. Rodzina zgłosiła sprawę do prokuratury.

"Po pewnym czasie odkryliśmy, że cytarabina podawana Oleksandrowi w dniach 28 i 29 grudnia 2023 r. oraz 4 i 5 stycznia 2024 r. została przedawkowana; jej dawkę wyliczono bowiem przy założeniu, że syn waży 43 kg, podczas gdy w rzeczywistości ważył 10 kg mniej, tj. 33 kg" - napisano w zawiadomieniu do prokuratury.

- Oluś i tak miał przepisaną już maksymalną dawkę leku. Miał dostawać 3 gramy na metr kwadratowy powierzchni ciała. Z Charakterystyki Produktu Leczniczego wynika, że leczenie dawką wynoszącą od 1 do 3 gramów na metr kwadratowy powierzchni ciała uważa się za "leczenie dużymi dawkami". A on dostał więcej niż maksymalną dawkę. Dostawał ją również, gdy wyniki mu się pogorszyły, choć wtedy nie powinien jej dostać wcale. 4 stycznia doszło do gwałtownego pogorszenia stanu hematologicznego: poziom białych krwinek i płytek się obniżał. Nie zwrócono na to uwagi, choć - według zaleceń - [lekarze] powinni natychmiast przerwać lub zmodyfikować leczenie - mówi Korczak.

2. Wszczęto śledztwo

"Śmierć naszego syna jest - według naszego przekonania - efektem nieprawidłowego leczenia, w tym w szczególności przedawkowania (...) leku cytarabina (nazwa handlowa: Alexan), a równocześnie jest efektem prowadzenia u Oleksandra intensywnej chemioterapii, mimo istotnych wskazań do jej przerwania" - piszą bliscy chłopca w zawiadomieniu do prokuratury/

"Wszystko wskazuje na to, że lekarz, który zaordynował synowi dawkę leku, pomylił się, przyjmując do wyliczeń nieprawidłową wagę dziecka. Uważamy, że to właśnie znaczące przedawkowanie leku cytarabina przyczyniło się do śmierci naszego syna" - można przeczytać w zawiadomieniu.

Rodzina zauważyła także, w Charakterystyce Produktu Leczniczego dla cytarabiny zaleca się konieczność zachowania szczególnej ostrożności w przypadku pacjentów z zaburzeniami czynności wątroby, a Oluś miał wirusowe zapalenie wątroby.

"Mimo wszystkich tych zagrożeń, synowi nie tylko zlecono najwyższą możliwą dawkę leku (…), ale wskutek omyłki przedawkowano lek, faktycznie podając dawkę jeszcze większą, niż maksymalna dawka dopuszczalna (…). Taką zawyżoną dawkę podano Oleksandrowi ośmiokrotnie, co doprowadziło u syna do uszkodzenia wątroby, ostrej niewydolności wątroby i w konsekwencji zgonu" - napisano.

Śledztwo prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach. Przeprowadzono już sekcję zwłok dziecka.

"Uprzejmie informuję, że w związku z toczącym się postępowaniem prokuratury, szpital nie może udzielać informacji w zakresie przez Pana oczekiwanym. Pragnę poinformować, że władze szpitala wdrożyły procedurę sprawdzającą, która ma wyjaśnić wszelkie okoliczności związane ze śmiercią małoletniego pacjenta. Pragnę również zapewnić, że po zakończeniu postępowań szpital wyda stosowane oświadczenie w tym zakresie" - można przeczytać w komunikacie szpitala w odpowiedzi na pytania dziennikarzy TOK FM.

- Zdecydowaliśmy się powiadomić prokuraturę z myślą o innych dzieciach leczonych na tym oddziale. Żeby osoby, które popełniły błąd, zostały ukarane, poniosły odpowiedzialność. Ja wiem, że dziecka już mi nic nie wróci. Chodzi nam jednak o to, żeby nikt już nie cierpiał tak jak my. Żeby żadne dziecko już nie cierpiało tak jak mój Oluś - mówi matka 11-latka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze