Lekarka szukała przyczyny choroby. Nagle zobaczyła, co robi matka
- Wpadła w panikę. Kucała, krzyczała, płakała, patrzyła mi przez ramię, mówiła, że jej słabo i nie może oddychać. Nie mogłam jej uspokoić. Kilkuletnie dziecko mówi: "mamo, będzie lepiej, jak wyjdziesz" - o zachowaniu rodziców w gabinecie opowiada Magdalena Słowik-Mazur, specjalista stomatologii dziecięcej z 16-letnim stażem.
Oto #HIT2023. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Blanka Rogowska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Ile dentysta wie o człowieku, gdy ten otwiera usta?
Magdalena Słowik-Mazur, specjalista stomatologii dziecięcej z 16-letnim stażem: - Kiedy ostatnio był u dentysty, czy przychodzi regularnie, czy tylko z bólem, jakiej szczoteczki używa, jak myje zęby, czy pali, co pije.
Według NFZ w Polsce ubytki próchnicowe ma ponad 40 proc. trzylatków. Co piąty pięciolatek nie ma tej choroby. Jest tak źle?
- Jest źle, choć nieco lepiej niż 10 lat temu.
Przyszedł do mnie sześcioletni chłopiec, który szykował się do rozpoczęcia szkoły. Na 24 zęby, jedynki dolne stałe - dopiero się wyrzynające - były zdrowe. Mama mówiła, że zęby myją codziennie, słodyczy nie jedzą. Spojrzałam na chwilę w komputer. Odwracam się, a mama na fotelu karmi go piersią. Prawie siedmiolatka!
Stąd problemy. Karmienie piersią po 12. miesiącu życia, w nocy i na żądanie zwiększa ryzyko próchnicy wczesnego dzieciństwa.
Ale WHO rekomenduje karmienie piersią nawet do drugiego roku życia.
- Sugerowałabym się jednak tym, co radzi Polskie Towarzystwo Stomatologii Dziecięcej i polscy eksperci. A ci mówią jasno, że optymalne jest karmienie przez pierwsze sześć miesięcy życia dziecka.
Jakie jeszcze są grzechy rodziców?
- Był u mnie 2,5-letni chłopiec, któremu zęby zaczęły się wyrzynać ok. ósmego-dziesiątego miesiąca życia. Od razu zachorował na próchnicę. Przewrócił się i złamał pół jedynki. Mama widziała, że zęby są czarne, ukruszone, połamane. Z wizytą zwlekała. Przyszła dopiero, kiedy spuchła warga górna od formującego się ropnia.
Przedszkolaki mają próchnicę nawet na jedynkach?
- Najmłodsze dziecko, któremu zakładałam wypełnienie na czwórkach, miało 15 miesięcy. Wszystkie cztery czwórki, które wyrzynają się ok. 12-18 miesiąca życia, były do leczenia. Są dzieci ośmiomiesięczne, którym zęby jeszcze dobrze się nie wyrznęły, a już mają próchnicę wczesnego dzieciństwa.
Spotkałam mnóstwo dziewięciolatków, którzy po raz pierwszy są u dentysty. Przychodzą, bo z buzi brzydko pachnie. A tam wszystkie mleczne czwórki, piątki są do usunięcia, bo zostały tylko czarne korzenie. A szóstki - czyli stałe zęby, które wyrzynają się w szóstym-siódmym roku życia - są tak zniszczone, że nie ma co ratować.
Są dzieci, które nie myją zębów. "Ona nie chce, a ja jej nie zmuszam" - powiedział tata. Przyszedł do gabinetu dlatego, że dziecko płakało od godz. 2 w nocy z bólu.
W 2013 roku Ministerstwo Zdrowia w raporcie na temat stanu zębów Polaków podało, że polskie sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. To zdanie od lat jest chętnie powtarzane przez dziennikarzy.
- Nie wiem, czy dziś jest nadal prawdziwe, ale porównanie mnie nie dziwi. Styl życia Europejczyków ma znaczenie. Obydwoje rodzice pracują i nie mają czasu, żeby dopilnować, czy dziecko myje zęby. W krajach szeroko pojętego Zachodu - w tym w Polsce - jest dostęp do wszystkiego. Słodkie napoje, żelki, cukierki, czekolady. Wszystko, co sobie człowiek wymarzy, jeśli tylko ma trochę pieniędzy. Polskie dzieci jedzą słodycze na potęgę. Codziennie. Wiele razy dziennie. O różnych porach. Nie sądzę, żeby w Ugandzie wiele rodzin postępowało podobnie.
U nas popularne jest przetworzone jedzenia. Jak spojrzymy na skład, często już na początku jest cukier i syrop glukozowo-fruktozowy. Wszystko dosładzane i zagęszczane tym syropem.
Zdarzyło się, że dziecko weszło do gabinetu z lizakiem w ręku?
- Oczywiście. Pamiętam trzylatka, który jednego miał w buzi, drugiego otwartego w prawej rączce, w lewej zapakowanego.
Brzmi jak uzależnienie.
- Zdarza się, że dzieci kończą jeść słodycze na fotelu. "Jeszcze chwilę" - proszą.
Według danych GSK Consumer Healthcare, co drugi Polak po 40. roku życia nosi protezy, a połowa osób po 65. roku życia jest zupełnie bezzębna. Aż 3,8 mln Polaków w ogóle nie myje zębów.
- Dziecko widzi, że rodzice zębów nie myją, codziennie piją słodkie napoje i jedzą słodycze. Do tego dochodzi strach przed dentystą, którym dorośli zarażają dzieci.
Te same statystyki mówią, że większość dorosłych Polaków odczuwa silny strach przed stomatologiem, a 15 proc. deklaruje dentofobię.
- Część rodziców pamięta czasy gabinetów dentystycznych w szkołach. W latach 80. nikt się tam nie patyczkował. Usuwali stałe i mleczne zęby i to zazwyczaj bez znieczulenia. A jak z, to podanym wielką igłą - dziesiątką, jak do zastrzyku domięśniowego.
Przychodzi tata z maluchem na pierwszą wizytę. Mówi: "Boże, pani doktor, tak się stresuję, że już się spociłem. Wolałbym umrzeć". Kilkulatek to słyszy i trudno, żeby się nie bał.
Przyszła do mnie siedmiolatka z bólem, spuchniętą buzią, zębem do usunięcia. Nie spała od dwóch dni. Bała się dentysty. Ale powiedziała, że boli ją tak bardzo, że wszystko sobie da zrobić.
Zabrałam się do roboty. Mama dosłownie skakała wokół fotela. Wpadła w panikę. Kucała, krzyczała, płakała, patrzyła mi przez ramię, mówiła, że jej słabo, że nie może oddychać. Nie mogłam jej uspokoić. W końcu to kilkuletnie dziecko mówi: "mamo, będzie lepiej, jak wyjdziesz".
Koleżanka, bardzo wykształcona osoba, mówi, że nie zmusza dzieci do mycia zębów, bo przecież mleczaki i tak im wypadną.
- Wielokrotnie to słyszałam. Próchnica jest chorobą zakaźną. Jak pojawi się w zębach mlecznych, to wyrzynające się zęby stałe też się zarażą. Nieleczona próchnica dochodzi do miazgi. Robi się zapalenie.
Przedwcześnie usunięty ząb mleczny może powodować nieprawidłowe wyrzynanie zębów stałych. Może się zdarzyć, że nie będzie miejsca na ząb stały. Do gry będzie musiał wejść ortodonta.
Nieleczona próchnica prowadzi do tego, że połykamy bakterie, które oddziałują pośrednio i bezpośrednio na organy odległe: stawy, serce, nerki. To obniża odporność. Organizm cały czas boryka się ze stanem zapalnym, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do sepsy.
Pamiętam trzylatka z ogromnym obrzękiem policzka i powieki. Nie był w stanie otworzyć oka. Do tego powiększone węzły chłonne. Miał ropień od mlecznej, górnej czwórki, wysoką temperaturę. Ledwo stał na nogach. Został skierowany na oddział chirurgii szczękowo-twarzowej.
Ten sam chłopczyk trafił do mnie po dwóch latach z powrotem tym samym stanie tylko, że po drugiej stronie. Tata powiedział: "My tylko po skierowanie do szpitala".
Przyszła z mamą pięcioletnia dziewczynka, która musi mieć zdrowe zęby, bo ma wrodzoną wadę serca. Cały przód miała "zjedzony" przez próchnicę. Zgłosiły się, bo dzieci w przedszkolu pytały, dlaczego ma czarne zęby. Zapytała, czy możemy zacząć leczenie od zębów na przodzie, bo dzieci jej dokuczają.
Dzieci bywają mądrzejsze od rodziców?
- Zdarzają się rodzice z zaniedbanymi zębami. I dzieci 12-13-letnie, które mówią, że tak nie chcą. Pytają, jak dbać o zęby. Może to przypadki, gdzie sytuacja w rodzinie jest ciężka, więc najmłodsi szybciej dorastają.
Bywa, że rodzice mówią, że nie mam racji. Przyszła raz do mnie młoda mama, która przeczytała w internecie, że dziecko jest nieznośne, bo wyrzynają mu się zęby. Akurat nie był to czas ząbkowania. Pięć razy pytała: "Czy pani jest pewna? Wszystkie matki na grupie twierdzą inaczej niż pani".
Wolałabym, żeby wątpliwości rodzice konsultowali ze mną, nie z dr. Googlem.
Jak mówił niedawno dla jednego z portali Paweł Barucha, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, 93 proc. polskich dentystów ma praktyki prywatne. To przez fobie z dzieciństwa jesteśmy w stanie zapłacić za usługi dentysty chętniej niż innego lekarza?
- Problem jest gdzie indziej. W prywatnych gabinetach pracujemy na takim sprzęcie i lekach, na jakich chcemy, i jakie są dobre dla pacjenta.
Dentystów przyjmujących w gabinetach na NFZ jest zdecydowanie mniej niż w prywatnych. To często starsi lekarze, którzy szykują się do emerytury. Im mniej lekarzy, tym dłuższy czas oczekiwania na wizytę. Przy ograniczonej refundacji usług, pacjent musi szukać pomocy w gabinetach prywatnych, gdzie możliwości są nieograniczone, ale niestety kosztowne.
Gdy robiłam specjalizację, NFZ niektóre procedury wyceniał tak nisko, że zakup leków do nich w hurtowni był droższy niż sam zabieg. Z roku na rok coraz mniej pieniędzy jest przeznaczanych na stomatologię. Jakby państwo samo chciało sprywatyzować lekarzy dentystów w 100 proc. i przestać dokładać do zębów obywateli.
1. Towarzystwo Stomatologii Dziecięcej o karmieniu piersią
Według stanowiska zespołu Ekspertów Polskiego Towarzystwa Stomatologii Dziecięcej dotyczącego karmienia piersią, które można znaleźć na stronie internetowej Polskiego Towarzystwa Stomatologii Dziecięcej, dobroczynny wpływ karmienia piersią na zdrowie ogólne dziecka i matki nie jest przez stomatologów kwestionowany.
"Istnieją pozycje piśmiennictwa wskazujące, iż karmienie piersią powyżej 12 miesięcy znacząco podnosi ryzyko ECC (próchnica wczesnego dzieciństwa - przyp. red.), zaś karmienie piersią do 6. miesiąca życia lub jakikolwiek epizod karmienia piersią w pierwszym roku życia dziecka, zmniejsza ryzyko ECC" - czytamy w oświadczeniu.
Dalej autorzy wspominają, że ustalenia badaczy zawierają wątpliwości, co do jakości tych twierdzeń na etapie projektowania protokołu badania.
"Mając na uwadze niejednoznaczność doniesień naukowych oraz wysoką frekwencję ECC i jej ciężkiej postaci wśród dzieci przedszkolnych w Polsce, Polskie Towarzystwo Stomatologii Dziecięcej (PTSD) przyjęło i podtrzymuje stanowisko uwzględniające obecny stan wiedzy, świadomość prozdrowotną rodziców małych dzieci, praktyki żywieniowo-higieniczne i niedostateczne korzystanie z profilaktyki fluorkowej, zalecając stopniowe, w nocy i przed drzemkami, ograniczanie karmienia piersią dzieci z obecnym w jamie ustnej uzębieniem w sytuacji, gdy zęby nie są oczyszczane po karmieniu" - czytamy.
Pełna treść stanowiska dostępna jest TUTAJ.
Blanka Rogowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl