Przedsiębiorczy 9-latek sprzedaje odświeżacze powietrza. Sprawę bada policja i opieka społeczna
9-letni Donnan potrzebował pieniędzy na zakup prezentów dla swojego rodzeństwa. Przedsiębiorczy chłopak stwierdził, że będzie sprzedawał pod jednym z hipermarketów odświeżacze powietrza. Sprawą zajęła się policja i opieka społeczna.
1. Potrzebował pieniędzy na prezenty dla rodzeństwa
Chłopiec chciał kupić swojemu rodzeństwu prezenty, jednak nie miał na nie funduszy. Mama 9-latka zasugerowała, aby "zarabiał" pieniądze wykonując różnego rodzaju prace domowe takie jak sprzątanie, mycie naczyń czy pranie.
Jednak Donnan miał lepszy pomysł na to, jak zgromadzić potrzebną gotówkę.
W pobliskim sklepie kupił odświeżacze powietrza. Paczka czterech sztuk kosztowała 5 zł. Przedsiębiorczy chłopak stwierdził, że u niego każda sztuka będzie kosztowała tyle. Swój interes postanowił prowadzić pod hipermarketem w okolicy swojego domu.
Młodzieniec z biznesową smykałką w ciągu zaledwie czterech tygodni zarobił na płaszcz, telefon, rower i dres dla swojego rodzeństwa.
2. Interwencja policji i opieki społecznej
Niestety intratnym przedsięwzięciem chłopca zainteresowała się policja.
- W ubiegłą środę odwiedziło nas dwóch funkcjonariuszy i poprosiło o rozmowę z Donnanem. Ktoś z jego szkoły podstawowej złożył na niego skargę - mówi Alice, matka chłopca.
Policjanci stwierdzili, że otrzymali telefon ze szkoły chłopca i chcieli wyjaśnić z nim, o co chodzi ze sprzedażą odświeżaczy:
- Funkcjonariusze porozmawiali z Donnanem. Mój syn wszystko im wyjaśnił. Policjanci powiedzieli, że będą musieli przekazać sprawę opiece społecznej - tłumaczy mama 9-latka.
Policja Greater Manchester wydała oświadczenie, w którym potwierdziła, że jej funkcjonariusze zajmują się sprawą.
Kilka dni później mama chłopca otrzymała telefon z opieki społecznej. Kobieta twierdzi, że była zdenerwowana i zawstydzona całą sytuacją, gdyż nie uważa, że sprzedawanie odświeżaczy przez jej syna nie było tak poważnym wykroczeniem, aby należało informować o nim służby.
Ponadto jeden z nauczycieli chłopca wezwał go na rozmowę w sprawie jego działalności:
- Nie wiem, dlaczego tak się stało. Jeśli chcieli porozmawiać z Donnanem, to taka rozmowa powinna się odbyć w gabinecie dyrektora i my jako rodzice powinniśmy być tam obecni - mówi mama chłopca.
Kobieta pytana o to, co sądzi o pomyśle syna, twierdzi, że jest dumna z chłopca. Zaznacza również, że jej syn był bezpieczny, gdyż sama rozmawiała z kierownikiem hipermarketu, który obiecał, że będzie obserwował chłopca i zadzwoni do niej, gdyby cokolwiek się działo.
W wydanym oświadczeniu właściciele sklepu potwierdzili, że pracownicy byli świadomi tego, co robi chłopiec i pilnowali, by był bezpieczny:
- Gdy nasi pracownicy usłyszeli, że Donnan chce zarobić trochę pieniędzy, aby kupić rodzeństwu prezenty, byli bardzo poruszeni i pilnowali, by chłopiec był bezpieczny w naszym sklepie - powiedział rzecznik hipermarketu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl