Poród francuski. Lekarze w Olsztynie wykonali go jako pierwsi w Polsce. Na czym polega?
Pierwszy poród francuski w Polsce został przeprowadzony w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie. Olsztyńscy medycy uczyli się tej metody od kolegów z Francji i we współpracy z nimi wykonali pierwsze operacje. Na czym dokładnie polega ta metoda?
1. Poród francuski w Olsztynie
Poród francuski, nazywany też brzusznym, to metoda, która jest pośrednim rozwiązaniem między cesarskim cięciem a porodem naturalnym. Do tej pory była stosowana w niektórych szpitalach we Francji i Izraelu, teraz testują ją lekarze w Olsztynie. Na razie budzi duży entuzjazm i wśród lekarzy, i u przyszłych mam. Zabieg wykonuje się tzw. metodą FAUCS (French AmbUlatory Cesarean Section). Lekarz nacina powłoki brzuszne, stosując inny sposób wewnętrznego nacięcia niż w przypadku tradycyjnej cesarki.
- Podczas tego zabiegu w przeciwieństwie do cięcia cesarskiego dochodzimy do macicy bez otwarcia jamy otrzewnowej. A to oznacza zmniejszenie ilości powikłań pooperacyjnych - tłumaczy dr hab. n. med. Tomasz Waśniewski, ordynator oddziału klinicznego ginekologii, położnictwa i ginekologii onkologicznej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie.
2. "Poród z gwizdkiem"
Poród francuski ma naśladować fizjologiczny mechanizm porodu naturalnego. Jak przekonuje ginekolog, zabieg jest zdecydowanie bezpieczniejszy od tradycyjnej cesarki zarówno dla kobiety, jak i dla dziecka. Noworodek jest wypychany z macicy w oparciu o naturalne parcie.
Matka podczas porodu jest wyposażona w specjalny ustnik, który polskie pacjentki nazwały po prostu gwizdkiem.
- Oczywiście pacjentka wcześniej jest przeszkolona, jak go używać. Kobieta współpracuje z lekarzem operującym. W trakcie stosowania tego gwizdka uruchamia tłocznię brzuszną, naśladując mechanizm wypierania płodu w porodzie naturalnym. A to oznacza, że dziecko nie jest wyciągane, ale rodzi się. To ogromna różnica - dodaje lekarz.
Zobacz także: Znieczulenie porodu
3. Mniej bólu i krótszy pobyt w szpitalu
Lekarze wiążą z tą metodą duże nadzieje. Podczas porodu francuskiego jest stosowany płytszy rodzaj znieczulenia niż podczas cesarki. A to oznacza, że po tym zabiegu matka może mieć od razu kontakt z dzieckiem "skóra do skóry". Kobieta jest w stanie też rozpocząć od pierwszych chwil karmienie dziecka, tymczasem po cesarskim cięciu wiele pacjentek ma z tym problem.
- Jest to związane ze stresem operacyjnym i z dolegliwościami bólowymi po cesarce. Z kolei przy metodzie francuskiej pacjentki już kilka godzin po porodzie są w stanie wyprostować się i iść pod prysznic. A to oznacza, że matka może od razu zająć się dzieckiem i szybko zadbać o pobudzenie u niego odruchu ssania - tłumaczy ordynator. - Widzimy już po naszych pierwszych pacjentkach, że jest to metoda, która dla kobiet oznacza przede wszystkim mniej bólu - dodaje lekarz.
Mama może być wypisana do domu z dzieckiem już po 48 godzinach od zabiegu, czyli podobnie jak wygląda to w przypadku porodu naturalnego. - Proszę sobie wyobrazić, że Francuzi wypisują pacjentki już 12 godzin po tej operacji. U nas trwa to dłużej, bo w Polsce są określone procedury związane z noworodkiem - mówi ordynator.
4. Cesarka wiąże się z licznymi powikłaniami
Na całym świecie rośnie liczba cesarskich cięć. Z raportu Euro-Peristat wynika, że również w Polsce w ciągu ostatnich dwudziestu lat lawinowo wzrosła liczba tych zabiegów. Obecnie ich odsetek sięga 43,9 proc. wszystkich urodzeń. W społeczeństwie panuje przekonanie, że jest to dla matki mniej bolesne niż rodzenie siłami natury.
Zobacz także: Cesarki coraz bardziej popularne
Wiele kobiet próbuje wymóc na lekarzach wykonanie cesarskiego cięcia bez wyraźnych wskazań medycznych. Tymczasem kolejne badania dowodzą, że ten rodzaj porodu zawsze wiąże się z większym ryzykiem powikłań i u dziecka, i u samej matki.
- Coraz częściej mówi się o tym, że cięcie cesarskie ma całe spektrum późnych następstw poporodowych. Podkreśla się, że u tych dzieci częściej występują choroby z autoagresji, np. cukrzyca, choroby tarczycy, astma oskrzelowa. Są one też bardziej narażone na spektrum autyzmu czy ADHD. Dzieci z cięć mają też większą skłonność do nadwagi i otyłości w przyszłości. To wszystko może być związane ze stresem okołooperacyjnym, który występuje u tych noworodków - tłumaczy dr Waśniewski.
Poród francuski trwa dłużej niż zwykła cesarka, dlatego nie może być on wykonywany w przypadku zabiegów pilnych, kiedy istnieje zagrożenie życia matki czy dziecka. Lekarze w Olsztynie podkreślają, że ta metoda będzie wykorzystywana wyłącznie do planowych zabiegów.
Medycy z Olsztyna są prekursorami porodu francuskiego w Polsce. Do tej pory nie stosował go jeszcze żaden inny ośrodek w naszym kraju. Wszystko za sprawą doktora Marka Gowkielewicza, który podczas Światowego Kongresu Ginekologów i Położników w Rio de Janeiro poznał specjalistów z Francji i Izraela, którzy z powodzeniem stosowali tę technikę u swoich pacjentek. Po dwóch latach udało mu się wprowadzić ją do Polski.
Lekarze w olsztyńskim szpitalu przeprowadzili do tej pory 6 takich zabiegów, trzy pierwsze w asyście kolegów z Francji. Pierwszy urodzony dzięki tej metodzie noworodek jest już w domu razem z mamą. Lekarze wiążą z porodem brzusznym duże nadzieje, ale też tłumaczą, że na razie są w fazie testów.
- Medycyna wymaga cierpliwości. Ocena zwłaszcza tych powikłań odległych wymaga długoletnich obserwacji, ale na razie ta metoda jest bardzo obiecująca i będziemy starać się ją stosować jak najczęściej - podkreśla ginekolog.
Zobacz także: Cesarka na życzenie – opcja dla wygodnych?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl