Pomysł MEN stygmatyzuje chore dzieci
Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje, by kształcenie indywidualne zniknęło ze szkół. W świetle nowych przepisów dzieci chore i niepełnosprawne będą mogły uczyć się jedynie w domu. "To jest podłe, nieludzkie i całkowicie nieprofesjonalne" – komentują rodzice. O pomyśle ministerstwa poinformował "Dziennik Gazeta Prawna".
W świetle obowiązujących praw dzieciom chorym i niepełnosprawnym organizuje się zajęcia zarówno w domu, jak i na terenie szkoły czy przedszkola. Jeśli stan ich zdrowia na to pozwala, najmłodsi uczestniczą w zajęciach razem z swoimi rówieśnikami. Ale to może się zmienić.
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, by dzieci z problemami uczyły się wyłącznie w domu, a z kolegami spotykały się tylko na apelach lub wycieczkach. Zdaniem urzędników ma to zapobiec nadużyciom, których dzisiaj mają się dopuszczać dyrektorzy szkół. W ich opinii dziecko zamiast uzyskiwać specjalistyczną pomoc, np. gdy jest agresywne, jest kierowane na nauczanie indywidualne. Z kolei jeśli problemy zdrowotne dziecka są zaawansowane, powinno się ono uczyć w szkole specjalnej.
Przeczytaj również:
- Rodzice nie ufają przedszkolankom. Podglądają je na żywo przez kamery
- Coraz więcej uczniów doświadcza przemocy. Błaszczykowski: W szkole jest jak na boisku
1. Skazani na izolację
Pomysłu resortu nie popierają rodzice chorych dzieci i specjaliści. Ich zdaniem w ten sposób uczniowie zamiast uczyć się funkcjonowania w grupie rówieśniczej, będą od niej izolowani.
- Pomysł jest absurdalny i zupełnie dla nas niezrozumiały. To odbieranie dzieciom kontaktu z rówieśnikami, a więc pozbawianie ich czegoś niezwykle istotnego dla rozwoju. Mamy nadzieję, że pomysł ministerstwa nie zostanie zrealizowany – mówi WP parenting Katarzyna Łukasiewicz, prezes fundacji "Oswoić Los".
I dodaje: - Moja córka ma czterokończynową postać porażenia mózgowego. Na początku uczyła się w domu, ale z czasem nauczyciele sami zaproponowali, by Hania poszła do szkoły. I to była świetna decyzja. Dzisiaj jeździ do szkoły busem. Jest bardzo zadowolona, że może przebywać w grupie rówieśniczej. Dlaczego ktoś chce pozbawić ją i inne niepełnosprawne dzieci tej radości?
Przeczytaj również:
Prawo do nauczania indywidualnego w murach szkoły miałoby zostać odebrane również dzieciom z autyzmem, fobiami, zaburzeniami zachowania. A te diagnozy stawiane są coraz częściej. Terapeuci pytają, czy wobec tego wszyscy uczniowie z problemami będą kierowani do szkół specjalnych.
- Wykluczenie dzieci z autyzmem z życia społecznego nie tylko pogłębi ich problemy, ale też uniemożliwi rozwój. Rodzice sami będą musieli szukać dla swoich pociech towarzystwa, co czasem jest niezwykle trudne. Są one bowiem postrzegane jako niegrzeczne, agresywne. Zachowania te można jednak minimalizować, o ile dziecko znajduje się pod opieką specjalistów. A tych nadal w Polsce jest zbyt mało – mówi WP parenting Anna Parjaszewska z Przedszkola Integracyjnego "Mądre Główki".
Projekt jest obecnie w trakcie opiniowania przez parterów społecznych. Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że z nauczania indywidualnego korzysta w Polsce 22 tys. uczniów.