Autyzm, moje piętno

Pola jest piękną trzylatką o bystrych oczach. Potrafi pięknie mówić, zna kilkadziesiąt słów w języku angielskim, śpiewa piosenki i recytuje wierszyki. Na pierwszy rzut oka: śliczna dziewczynka o ponadprzeciętnej inteligencji.

W Polsce bardzo trudno o szybkie rozpoznanie autyzmuW Polsce bardzo trudno o szybkie rozpoznanie autyzmu
Źródło zdjęć: © Getty Images
Agnieszka Gotówka

Urodziła się w terminie, otrzymała 10 punktów w skali Apgar. Jej mama od początku czuła jednak, że z córką nie wszystko jest w porządku.

– Wpadała w histerię, gdy brałam ją na ręce. Inne dzieci uspokajają się, gdy mama tuli je do piersi, a z Polą było odwrotnie. Dotyk ją wręcz parzył, powodował wrzask. Z tego powodu jej karmienie było wręcz koszmarem – wspomina Monika, mama dziewczynki.

Przeczytaj także

Autyści w klubokawiarni "Życie Jest Fajne"

W Polsce bardzo trudno o szybkie rozpoznanie autyzmu, a co za tym idzie – rozpoczęcie leczenia.
W Polsce bardzo trudno o szybkie rozpoznanie autyzmu, a co za tym idzie – rozpoczęcie leczenia. © 123Rf

Krok pierwszy: bezradność

Kobieta zgłaszała problemy z karmieniem naturalnym. Badało ją kilku certyfikowanych doradców laktacyjnych. Każdy z nich bezradnie rozkładał ręce: piersi pełne mleka, dziecko idealnie przystawiane. Pola jednak była coraz bardziej głodna. Jadła mało, w długich odstępach, przez co wpadała w sen tak głęboki, że trudno było ją dobudzić. Ostatecznie z tego powodu trafiła do szpitala.

Lekarze nakazali natychmiastowe wprowadzenie mleka modyfikowanego, ale i to nie przyniosło oczekiwanej poprawy. Pola nie tolerowała butelki i dotyku przy karmieniu. Podawanie dziecku mleka zajmowało wiele godzin. Monika robiła to za pomocą strzykawki lub specjalnego kubeczka. Po wyjściu ze szpitala pojawiły się kolejne problemy.

– Pola praktycznie nie spała. Drzemała po kilka minut. I wcale nie przeszkadzały jej głośne dźwięki płynące z radia, ale za to obudzić ją mogło strzelanie w kolanie – wspomina Monika.

Krok drugi: lęk

Matczyna intuicja podpowiadała kobiecie, że córka nie rozwija się prawidłowo. Pola fizycznie była bardzo sprawna: bardzo szybko zaczęła siadać i obracać się, pierwsze samodzielne kroki postawiła trzy miesiące przed pierwszymi urodzinami.

– Miała wręcz doskonałą pamięć. Wystarczyło, że raz usłyszała słowa piosenki, by za chwilę powtórzyć je niemal w całości. Mając rok, znała teksty kilkudziesięciu piosenek po polsku i angielsku – mówi matka dziewczynki.

Pola nie znosiła bezruchu. Nie dla niej było siedzenie w krzesełku czy spacer w wózku. Uwielbiała się kręcić, huśtać, skakać, a im wyżej i mocniej, tym lepiej. Lubiła rutynę: tą samą drogą trzeba było iść do sklepu i wracać do domu, tyle samo razy dotykała tych samych przedmiotów.

Monika wszystkie niepokojące zachowania córki zgłaszała pediatrze, który nie wiedział jednak, jak ma kobiecie pomóc. Kierował Polę do kolejnych specjalistów.

– Każdy z nich dość powierzchownie badał córkę. Neurolog tylko młoteczkiem puknął w kolano i na tej podstawie orzekł, że dziecko jest zdrowe, a ja… wydziwiam i wymyślam – mówi Monika.

Każdy kolejny dzień był dla matki dziewczynki coraz trudniejszy. Niepokojące zachowania się nasilały. Pola wpadała w histerię, trzeba ją było mieć na oku nieustannie, by nie zrobiła sobie krzywdy. Monika szukała więc dalej.

Krok trzeci: nadzieja

Jedna z koleżanek z grupy na portalu społecznościowym zasugerowała konsultację ze specjalistą zajmującym się zaburzeniami SI. Pediatra nic nie wiedziała o tego rodzaju terapii, dopiero po historii Poli zaczęła zdobywać wiedzę w tym zakresie. Ale nie zbagatelizowała problemu i ponownie skierowała Polę do neurologa. I tym razem jednak specjalista nie zauważył żadnych nieprawidłowości.

Monika zdecydowała się więc działać na własną rękę. Sama znalazła trzech specjalistów od zaburzeń SI i każdy z nich potwierdził, że Pola wymaga terapii.

– To był strzał w dziesiątkę. Mimo iż nie udało się wyeliminować wszystkich negatywnych zachowań, to Pola zaczęła tolerować spacery w wózku i siedzenie w krzesełku do karmienia. Dla nas to był ogromny sukces, ale wiedziałam, że to jeszcze nie koniec – wspomina Monika.

Przy okazji badań starszej córki przed pójściem do szkoły, mama Poli wspomniała o zachowaniu młodszej córki. W poradni otrzymała kontakt do psychologa dziecięcego. Termin wizyty udało się przyspieszyć.

Krok czwarty: autyzm

Pola przez rok regularnie odwiedzała specjalistę. Pracowała z nim nad stereotypią, schematyzmem oraz nadpobudliwością. Dziewczynce wykonano wiele badań, które ujawniły, że Pola jest bardzo inteligentna i bystra, a zakres jej kompetencji jest znacząco wyższy od jej rówieśników.

Psycholog zwróciła ponadto uwagę na fakt, że Pola nie nawiązuje kontaktu wzrokowego. W obliczu tych wszystkich objawów zasugerowała badania pod kątem autyzmu. Diagnozę postawiono, gdy dziewczynka miała ponad 2 lata.

– Czy mi ulżyło? W pewnym stopniu tak, bo okazało się, że od początku miałam rację i robiłam wszystko, by pomóc dziecku. Z drugiej strony, jako rodzic dziecka autystycznego każdego dnia mierzę się z całym światem, bo problemów jest całe mnóstwo – przyznaje Monika.

Pola chodziła do żłobka, teraz jest przedszkolakiem. Od początku ma swojego nauczyciela wspomagającego. Dziewczynka bywa jednak rozdrażniona i agresywna, ma problemy emocjonalne. Nie reaguje na inne dzieci, nie nawiązuje z nimi bliższych relacji.

O chorobie Poli oficjalnie nikt ze znajomych nie wie. Niektórzy się domyślają i nie szczędzą Monice przykrych uwag.

– Nie mają pojęcia, czym jest autyzm. Widzą tylko to, co chcą: ładną dziewczynkę o bystrym spojrzeniu, niezwykle ruchliwą, mądrą, zdrową i silną. A w chwilach ataku histerii odbierają ją jako dziecko niegrzeczne, niewychowane. Uważają, że sobie z nią nie radzimy – mówi Monika.

Historia Poli pokazuje, z jak wieloma trudnościami mierzyć się muszą rodzice dzieci autystycznych. Autyzm to bowiem splot wielu zaburzeń w zachowaniu i funkcjonowaniu, które u każdego objawiać się mogą w inny sposób.

O diagnozę autyzmu bardzo trudno. Wielu rodziców skarży się, tak jak to było w przypadku Poli, że lekarze bagatelizują zgłaszane symptomy.

– Nawet mimo ewidentnych oznak zaburzeń rozwoju w wieku dwóch lat, a więc gdy dziecko nie mówi "papa", nie patrzy w oczy, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych, pediatrze nie zapala się czerwona lampka – mówi Anna Parjaszewska z Przedszkola Integracyjnego „Mądre Główki”.

I dodaje: Ocenę rozwoju dziecka na bilansie zdrowotnym dwulatka powinien wystawić pedagog lub neurologopeda specjalny z kilkuletnim doświadczeniem. W tym celu poradnie psychologiczno-pedagogiczne powinny współpracować z poradniami pediatrycznymi. Rozwiązaniem byłoby też zatrudnienie w przychodni psychologa lub pedagoga odpowiednio przeszkolonego w problematyce autyzmu, aby wykonywał badania przesiewowe. Głębsza diagnostyka mogłaby dalej odbywać się w poradniach zdrowia psychicznego, tak jak jest dotychczas.

Najczęściej rodzice dzieci autystycznych pozostawieni są sami sobie. Na własną rękę szukają informacji o tym zaburzeniu. Wielką pomocą są opiekunowie innych dzieci, u których pojawiły się niepokojące objawy. Dorośli wymieniają się wówczas doświadczeniem, radzą, polecają sobie specjalistów i terapie, które w przypadku ich pociech okazały się być skuteczne.

Te wszystkie problemy sprowadzają się do jednego: bardzo trudno o szybkie rozpoznanie, a co za tym idzie – rozpoczęcie leczenia. W Polsce diagnozę autyzmu postawić może jedynie psychiatra dziecięcy, a tych specjalistów w naszym kraju brakuje.

Z danych Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że w Polsce pracuje 393 lekarzy tej specjalizacji. Dla porównania – psychiatrów osób dorosłych jest 4081, a pediatrów – 14 893.

O autyzmie nadal wiemy zbyt mało. I dotyczy to nie tylko osób z najbliższego nam otoczenia, ale co najbardziej szokuje, również ze środowiska medycznego. Niektórzy nadal uważają go za chorobę psychiczną, na wyleczenie której nie ma żadnych szans.

– Kwestionują między innymi twierdzenia płynące z niektórych badań, np. na temat zależności między dietą a autyzmem. Nie chcą czytać artykułów związanych z tym tematem, poszerzać swojej wiedzy w tym zakresie. Efekt? Rodzice wiele rzeczy robią na własną rękę, bez wsparcia specjalisty, a to niesie ze sobą duże ryzyko. Trudno się im jednak dziwić, bo to głos rozpaczy. Niestety, przez to stają się podatni na działania oszustów proponujących im rozmaite „terapie” – wskazuje Anna Parjaszewska z Przedszkola Integracyjnego „Mądre Główki”.

Życie z piętnem autyzmu

Ogromnym problemem jest również znalezienie dla dziecka autystycznego odpowiedniej placówki edukacyjnej. Szkoły nie zawsze są chętne do integracji. A to zdaniem Anny Parjaszewskiej ogromne niebezpieczeństwo dla tych uczniów, którzy wcześniej uczęszczali do przedszkola.

– Skierowanie dziecka do szkoły specjalnej skazuje je na regres. Lata ciężkiej pracy zostaną zaprzepaszczone. Niestety, w tym zakresie ma być tylko gorzej, bo nie wiadomo, czy od września 2017 roku przedszkola ogólnodostępne będą przyjmowały dzieci, które kwalifikują się do integracji. A przecież warunkiem dobrego rozwoju dziecka z autyzmem jest jego codzienna terapia z pedagogiem specjalnym, logopedą, specjalistą z zakresu SI – mówi.

Autyzm to zaburzenie przez wielu niezrozumiałe, bo – jak wskazują specjaliści zajmujący się tym tematem – nie widać go, jak choćby zespołu Downa. Złe zachowanie dziecka, które wynika z choroby, ludzie tłumaczą więc brakami w wychowaniu.

By to wyjaśnić, Anna Parjaszewska przywołuje słowa jednego z rodziców dziecka autystycznego: „Jesteśmy pierwszym pokoleniem rodziców, którzy zetknęli się z problemem autyzmu na taką skalę i zarazem pierwszym, w którym odkryto, że autyzm można i trzeba leczyć. Stąd wiedza w społeczeństwie jest wciąż za mała, aby można było mówić o akceptacji i pełnym zrozumieniu.” Na to bowiem przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Wybrane dla Ciebie
Kreatywność nie ma ograniczeń. Kort tenisowy zamieniony w Świąteczną Strefę Zabawy
Kreatywność nie ma ograniczeń. Kort tenisowy zamieniony w Świąteczną Strefę Zabawy
"Survival rodzicielski". Zakupy z dziećmi bywają wyzwaniem. Jak sobie z tym radzić?
"Survival rodzicielski". Zakupy z dziećmi bywają wyzwaniem. Jak sobie z tym radzić?
Rodzice i dzieci mijają się w rozmowie. Kampania Mów Do Mnie #TokTuMi pokazuje skalę problemu
Rodzice i dzieci mijają się w rozmowie. Kampania Mów Do Mnie #TokTuMi pokazuje skalę problemu
Odkryli jedną z możliwych przyczyn poronień. Naukowcy wskazali na rolę metabolizmu
Odkryli jedną z możliwych przyczyn poronień. Naukowcy wskazali na rolę metabolizmu
Gorączka bez objawów? Eksperci tłumaczą, co może się za tym kryć
Gorączka bez objawów? Eksperci tłumaczą, co może się za tym kryć
Kobiety w patowej sytuacji. Odstawienie tych leków przed ciążą zwiększa ryzyko tycia
Kobiety w patowej sytuacji. Odstawienie tych leków przed ciążą zwiększa ryzyko tycia
Emoji jako wołanie o pomoc. KidsAlert ujawnia ukryty język dzieci w internecie
Emoji jako wołanie o pomoc. KidsAlert ujawnia ukryty język dzieci w internecie
Dwulatek po hipotermii wrócił do zdrowia. "Cud zespołowej pracy"
Dwulatek po hipotermii wrócił do zdrowia. "Cud zespołowej pracy"
Przełomowe wytyczne dotyczące cukrzycy w ciąży. 27 kluczowych rekomendacji WHO
Przełomowe wytyczne dotyczące cukrzycy w ciąży. 27 kluczowych rekomendacji WHO
Dwa produkty dla dzieci wycofane z dużych sieciówek. Stanowią realne zagrożenie
Dwa produkty dla dzieci wycofane z dużych sieciówek. Stanowią realne zagrożenie
Liczba dzieci z nadciśnieniem się podwoiła. Eksperci alarmują
Liczba dzieci z nadciśnieniem się podwoiła. Eksperci alarmują
Barwniki w żywności zagrażają zdrowiu dzieci. Naukowcy alarmują o skali problemu
Barwniki w żywności zagrażają zdrowiu dzieci. Naukowcy alarmują o skali problemu