Płaczący chłopiec biegł po torowisku. Mama jechała tramwajem
Rodzice tego chłopca mogą mówić o szczęściu w nieszczęściu. Cała historia miała miejsce w czwartek 25 maja na ul. Grunwaldzkiej w Poznaniu. Zaczęła się od tego, że Adaś wysiadł z tramwaju, w którym została jego mama. Kobieta pojechała dalej, a zapłakane dziecko próbowało dogonić pojazd.
1. Szybka pomoc ratowników
Przerażonego chłopca zauważyła załoga pogotowia ratunkowego. Tak się składa, że ratownicy mieli akurat zlecenie w okolicach ronda Jana Nowaka Jeziorańskiego, nieopodal miejsca, gdzie znajdował się Adaś. Pobiegli za chłopcem, wzbudzili w nim zaufanie i uspokoili.
Cała sytuacja skończyła się szczęśliwie. Adaś został przewieziony na pobliski komisariat policji. Wkrótce spotkał się z mamą.
"Zdezorientowany chłopiec chciał dogonić tramwaj. Najprawdopodobniej podłożem zamieszania była nasza interwencja i chwilowe zatrzymanie ruchu tramwajów. Zapłakanego Adasia ZRM przewiózł na pobliski Komisariat Policji. Wspólnie z Policjantami ustalono szczegóły zdarzenia. Poinformowano operatorów numerów alarmowych i patrole Policji. Po niespełna godzinie chłopiec był już pod opieką przestraszonej mamy" - relacjonuje w mediach społecznościowych Pogotowie Ratunkowe w Poznaniu.
Zespół pogotowia do wpisu dołączyło też podziękowania dla Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu za owocną współpracę. Pod postem na Facebooku pojawiło się sporo komentarzy z brawami dla ratowników.
2. Śmierć chłopca na torach
Samotnie błąkające się po torowisku dziecko to ogromne zagrożenie, jednak tego rodzaju sytuacje od czasu do czasu się zdarzają i nie zawsze mają szczęśliwy finał. Wystarczy przypomnieć głośną sprawę z 12 sierpnia 2022 roku, kiedy to w godzinach popołudniowych doszło do tragicznego w skutkach wypadku w Warszawie.
Wówczas czteroletni chłopiec, wysiadając z tramwaju razem ze swoją babcią, został przytrzaśnięty przez drzwi. Pojazd ruszył, przeciągając dziecko po kamiennym torowisku. Chłopiec zmarł.
W tej sprawie zarzuty usłyszał motorniczy tramwaju.
"W trakcie jazdy kierujący tramwajem korzystał z telefonu, a także słuchawek. Miał słuchawki na uszach. Motorniczy niewłaściwie obserwował drogę wokół tramwaju, nie upewnił się, że osoby wychodzące są już bezpieczne na tyle, by mógł z przystanku odjechać i zbyt krótko obserwował drogę i miejsce wokół tramwaju" - podała wtedy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prokurator Katarzyna Skrzeczkowska w komunikacie cytowanym przez "Polsat News".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Maja Leśniewska, dziennikarka Wirtualnej Polski